Audycja
«1992-08-29»
Trójka Pod Księżycem

Komentarz

Najnowsze płyty: RUBICON - "What Starts, Ends". Utwór przewodni: RUBICON - "Watch Without Pain". Utwór "Match Of A Day" był przewrotnym nawiązaniem do zeszłotygodniowych komentarzy Tomka. Odpowiadając na zapytania słuchaczy, Nosferatu potwierdził, że nie cierpi piłki nożnej i sportu w ogóle, a lekcje wuefu kojarzą mu się jak najgorzej. Serwis III Adam Łaszyn

Audycja dzięki

Grzegorz Fik - data

Grzegorz Fik - komentarz

AkoBe - komentarz - treści komentarzy

Maciej Skulski - komentarz - uzupełnienie

Grzegorz Fik - opis

Opis

1. Sygnał audycji

2. Rubicon - Watch Without Pain

3. Komentarz Tomasza (brak)

4. Blue Velvet (1986) - muzyka do filmu

5. Komentarz Tomasza (brak początku)

(...) Teraz natomiast chciałbym globalnie, totalnie i w ogóle ogólnie, podziękować wszystkim, którzy nadesłali do mnie listy i kartki z życzeniami powrotu do zdrowia i formy. Już przed tygodniem dziękowałem, ale dowody Państwa sympatii napływają wciąż i muszę powiedzieć, jest mi bardzo miło, ale czuję się też trochę zakłopotany, bo do takich przyjemności raczej nie przywykłem. Dla wszystkich przyjaciół mam teraz taki jeden specjalny utwór, który pierwszy raz usłyszałem przed laty. Byłem wtedy w dołku psychicznym i wtedy uzmysłowiłem sobie, że nie należy się poddawać, bo nawet na najbardziej głębokich wodach człowiek nie topi się sam.

 

6. The Cure - The Same Deep Water as You

7. Komentarz Tomasza

Robert Smith, The Cure, "The Same Deep Water as You". Kurczaki - nie mylić z kurczakiem gong bao - powrócą dziś jeszcze. Obiecałem to przed tygodniem siostrze Grażynie ze szpitala w Konstancinie. Siostra Grażyna nie mogła się nadziwić, że niespełna cztery godziny po operacji niejaki pacjent Beksiński wsadził słuchawki na uszy i zaczął słuchać rocka, jednocześnie żądając zastrzyku przeciwbólowego. No cóż, nazwa The Cure znaczy lekarstwo i tego już chyba nie muszę komentować. Dziękuję za sympatyczne listy kilku tak zwanym moim największym wielbicielkom. Mówię to z pewnym przerażeniem w głosie. Pisują one regularnie, pisują bardzo namiętne, ale szczerze mówiąc, boję się największych wielbicielek, a szczególnie po obejrzeniu filmu "Misery" według powieści Stevena Kinga. Tak więc następny utwór specjalnie dla Black Lady, Lucy i Anity.

 

8. Alice Cooper - Poison - (brak)

9. Komentarz Tomasza

Alice Cooper i "Poison". Tak, moje panie, zbyt duże uwielbienie może być zabójcze, bo kobiety to jednak modliszki. Obejrzyjcie koniecznie "Misery", chociaż tłumacz z firmy "Elgaz" zrobił dosłownie wszystko, aby obrzydzić człowiekowi oglądanie tego filmu, ale warto go obejrzeć, bo to bardzo dobry film. Nie rozumiem tylko, dlaczego większość dobrych filmów w naszym kraju tłumaczą idioci. Mówiłem, że będą listy. Otrzymałem list z Ostrowca Świętokrzyskiego. Jego autor pisze:
"O ile wiem, jest Pan bacznym obserwatorem życia i umie nazywać wszystko po imieniu. Przekazując słuchaczom swoje spostrzeżenia na temat otaczającej nas rzeczywistości, pragnie Pan ocenić ją z własnego punktu widzenia, a tym samym wyrazić swoje upodobania i uprzedzenia".
To prawda, autor listu wręcz idealnie uchwycił to, o co zawsze mi chodziło. Tak więc przyznam się szczerze, nie pojmuję, dlaczego w dalszej części listu zarzuca mi, że nie powinienem czynić tego na antenie radiowej. Cóż, jak inaczej mam się podzielić ze słuchaczami swoimi odczuciami, upodobaniami i uprzedzeniami? Rzecz w tym, że wypowiedziałem się negatywnie o meczach piłkarskich. Podtrzymuję swoją opinię. Kto chce, może oglądać, jak kilkunastu facetów usiłuje wkopać kawałek nadmuchanej skóry między dwa drążki, ale dla mnie ta czynność jest głupia aż do przesady. No ale jeśli kogoś bawi to jego sprawa. Jednak zaznaczam, nie mam zamiaru i nigdy nie miałem zamiaru nikogo obrażać, wyrażając swoje zdanie. Jeśli ktoś się obraża, to znaczy, że bierze sobie moje słowa do serca i jeszcze na dodatek uważa mnie za autorytet. It's sad, but that's what sport does to people - to smutne, ale to, co sport robi z ludzi. Tak nawiasem mówiąc, jedyny ciekawy mecz piłkarski, jaki przypadkiem widziałem, miał miejsce latem 1985 roku w Brukseli. Mój ojciec też tak uważa.

 

10. Genesis - Match of the Day

11. Komentarz Tomasza

Grupa Genesis i "Match Of A Day", piosenka o meczach piłkarskich. Natomiast wracając na chwilę do spraw sportu, rzeczywiście, jak autor listu sugeruje, lekcje wuefu wcale mnie nie bawiły. Na tych wszystkich lekcjach zawsze dostawałem piłką po głowie, a wszelcy sadystyczni nauczyciele wuefu kazali mi wykonywać jakieś karkołomne skoki i dziwactwa, które gdybym wykonywał, to przypuszczalnie już dawno leżałbym w ziemi. Na sam widok spodenek sportowych w tej chwili czuję od razu smród sali gimnastycznej. Dosłownie, robi mi się niedobrze. I'm very sorry, jeżeli moja jawna nienawiść do sportu i meczy kogoś uraziła. Zaznaczam, nie o to mi chodziło. Ale gdy przebywałem w szpitalu, byłem zmuszony, chcąc nie chcąc, słuchać nieustannych sprawozdań sportowych. Byłem unieruchomiony na łóżku. Jedyną ucieczką był walkman z muzyką, ale i tak te cholerne mecze było słychać. Tak więc bądźmy sprawiedliwi. Ja musiałem to znosić przez tydzień, myślę, że sympatycy sportu powinni być w stanie znieść teraz przez chwilę odrobinę mojego sarkazmu. No to jesteśmy kwita. And now for something completely different.

 

12. Pavlov's Dog - Julia

13. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku)

(...) Następny list, Pan Jacek Armatys z Ostrzeszowa pyta o wideografię zespołu The Moody Blues. Wiem tylko o jednej wideokasecie, nazywa się "Legend Of a Band". Są tam teledyski, oczywiście nowsze, i sporo wywiadów, ale niestety jest bardzo niewiele fragmentów koncertów. Tak więc żeby zobaczyć koncert zespołu The Moody Blues, trzeba albo wybrać się gdzieś na Zachód i zapolować na ten zespół, albo mieć cichą nadzieję, że kiedyś jeszcze, zanim się zupełnie nie rozsypie, przyjedzie także do Polski. Sam mam taką nadzieję. Dalsze pytania pana Jacka. Moim zdaniem album zespołu This Mortal Coil - "Blood" to jest nuda do kwadratu. Natomiast nie słyszałem jeszcze grupy Lola Tolhursta, przykro mi, nie miałem okazji, ale myślę, że zawsze można posłuchać The Cure.

 

14. The Cure - Play

15. Komentarz Tomasza (brak)

16. Metallica - Master of Puppets

17. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)

To była oczywiście Metallica i "Master of Puppets". Pewno dziwią się Państwo, jakim cudem taka muzyka trafiła do mojej audycji. Ano lubię Metallicę, szczególnie lubię ostatni album i właśnie "Władcę lalek". Nie mam nic przeciwko muzyce metalowej, jeśli jest w niej trochę subtelności (...)

 

18. Fish - Internal Exile - (brak)

19. Komentarz Tomasza (brak)

20. Sygnał audycji

21. Rubicon - Watch Without Pain

22. Komentarz Tomasza

"Watch Without Pain" - "Przyglądaj się bezboleśnie". No, Proszę Państwa, za chwilę rozwiążę zagadkę, za chwilę powiem, kto to jest, chociaż mam nadzieję, że bystrzejsi i bardziej uważni słuchacze już rozpoznali, bo instrumenty są te same, bowiem zmienił się tylko wokalista. A kto gra. Paul Wright i Peter Yates na gitarach Tony Pettitt na basie i Nod Wright na perkusji. Sądzę, że wszystko już jasne. Do końca roku wokalistą w tym zespole był Carl McCoy. Obecny wokalista nazywa się Andy Delany. To oczywiście Fields of the Nephilim, ale pod inną nazwą. W tej chwili grupa nazywa się Rubicon. I lada dzień, lada tydzień w firmie SPV powinna pojawić się pierwsza płyta tego zespołu nagrana z nowym wokalistą Andy Delany'em, czyli kolejna płyta Fields of the Nephilim, ale bez Carla McCoya. Krążą również plotki, że Carl McCoy nagrał już własny solowy album, który podobno jest zniewalająco dobry, rzuca na kolana. Mam nadzieję, że otrzymam go, zanim lekarze lekarze pozwolą mi usiąść, bo jak na razie wciąż prowadzę spotkania z Państwem na kolanach, na klęczkach, więc myślę, że w tej pozycji będzie mi najlepiej słuchać nowej płyty McCoya. Ale nie uprzedzajmy wydarzeń. Płyty McCoya jeszcze nie mamy, natomiast mamy maksisingla zespołu Rubicon, maksisingla zwiastującego tę płytę. Utwór tytułowy to "Watch Without Pain", natomiast teraz chciałbym, żebyśmy posłuchali jeszcze ponad siedmiominutowej kompozycji, która nazywa się "Killing Time".

 

23. Rubicon - Killing Time

24. Komentarz Tomasza (brak)

25. Blue Velvet (1986) - The Mysteries Of Love (Instrumental)

26. Budgie - Crash Course in Brain Surgery

27. Komentarz Tomasza

Wracając do domu nocnym lotem poprzez koszmary senne, przebyłem krótki kurs chirurgii mózgu w całodobowej stacji benzynowej po ciężkiej rewolucji połączonej z popijawą w piekle, ponieważ zabutelkowany ciułacz będący w tarapatach związanych z astronomicznym procentem oraz dostawą mocy zauważywszy porwany lok ekspedientki, postanowił zabić zębami i pazurami, łamiąc wszystkie zwyczaje domu, skutkiem czego rewolwerowiec zainkasował morderczy, samobójczy cios z nadgarstka otwierający mu trzewia, po czym rzeka whisky stopiła lód i oto naga zdezintegrowana spadochroniarka będąca największym wydarzeniem od czasu sproszkowanego mleka znalazła się w gorącym jak pacha dokera stalowym uścisku dłoni człowieka zakładającego opony samochodowe, który nie rozcieńczając wody i wykładając to na półmisek, zaskrzeczał: nigdy nie odwracaj się plecami do przyjaciela. Proszę Państwa, taki śmieszny list otrzymałem od pana Roberta Klejnika, który zasugerował mi, abym zgadł, z jakiego... z jakich tytułów utworów, jakiego zespołu, składa się ten cały tekst. Oczywiście odgadłem od razu. I chodzi tutaj o zespół, który kiedyś w latach siedemdziesiątych nas wszystkich zdecydowanie bardzo rajcował, nawet chyba bardziej niż Black Sabbath. A nazywał się całkiem niewinnie, Papużka falista, czyli po prostu Budgie.

 

28. Budgie - Homicidal Suicidal

29. Komentarz Tomasza

Walijska grupa Budgie, zespół pokrewny grupie Black Sabbath, przez niektórych nawet uważany za kopię black Sabbath, ale wtedy w latach siedemdziesiątych przynajmniej dla mnie była to grupa równie oryginalna, równie niepowtarzalna i równie jedyna. Charakteryzował ją przede wszystkim właśnie śpiew Burke Shelleya. Tak jak głos Ozziego Osbourne'a był dla Black Sabbath takim charakterystycznym bardzo elementem, wizytówką jakby, tak tutaj ten z lekka histeryczny śpiew Shelleya idealnie pasował do bardzo ciężkiej i bardzo motorycznej muzyki Budgie. Ten rytm przede wszystkim, bicie perkusji wysunięte na pierwszy plan to była taka najbardziej charakterystyczna cecha. Zespół nagrał kilka wspaniałych płyt wtedy w latach siedemdziesiątych. Później troszkę się jak gdyby opuścił. Pod koniec odzyskał siły i przyjechał do Polski w '82 roku, zagrał kilka koncertów, obiecał wrócić, ale niestety nie wrócił, bo się rozwiązał, tak to niestety czasem bywa. Zresztą nie będę Państwu opowiadał dzisiaj o zespole Budgie, bo wszystko, a nawet więcej niż trzeba o tym zespole wiedzieć, mogą Państwo przeczytać w ostatnim wakacyjnym numerze "Tylko Rock". Grzesiek Kszczotek napisał tam bardzo od serca o tym zespole. Ja też mam dużo sentymentu do grupy Budgie, wychowywałem się na niej, dlatego postanowiłem dzisiaj przypomnieć Państwu więcej utworów. Ten utwór, który teraz usłyszymy uchodzi za arcydzieło numer jeden. "Parents", czyli "Rodzice".

 

30. Budgie - Parents

31. Komentarz Tomasza (brak początku)

(...) "Make Me Happy", a później "Hot As A Docker's Armpit". Te dwa nagrania pochodzić będą z płyty "Squawk", z drugiego albumu Budgie. "Squawk", czyli "Skrzeczenie". Mam tylko teraz taka małą uwagę dla Anity: nigdy nie zwrócisz na siebie uwagi jednego faceta, jeżeli będziesz mu pisać o innych.

 

32. Budgie - Make Me Happy

33. Budgie - Hot as a Docker's Armpit

34. Komentarz Tomasza

W gorącą sierpniową noc słuchamy gorącej muzyki zespołu Budgie. Chciałbym teraz serdecznie pozdrowić terapeutów z Konstancina, Andrzeja i Pannę Teresę. Mam nadzieję, że z palcem już lepiej. "In the Grip of a Tyrefitter's Hand" - "W szponach montera opon samochodowych".

 

35. Budgie - In the Grip of a Tyrefitter's Hand

36. Komentarz Tomasza

Zespół Budgie oczywiście jeszcze powróci, proszę Państwa. And now for something completely different.

 

37. Blue Velvet (1986) - muzyka do filmu - Blue Velvet

38. Komentarz Tomasza

Mam nadzieję, że niektórzy z Państwa już domyślili się, o jaki film chodzi, ale ja jeszcze nie powiem, chociaż tytuł był w tej piosence. Proszę Państwa, jest dokładnie godzina pierwsza.

 

39. Sygnał serwisu Trójki

40. Sygnał audycji

41. Rubicon - Watch Without Pain

42. Komentarz Tomasza (brak)

43. Uriah Heep - Salisbury

44. Komentarz Tomasza (brak)

45. Robert John Godfrey - Water Song

46. Komentarz Tomasza (brak)

47. Roy Orbison - In Dreams - Blue Velvet (1986) - muzyka do filmu

48. Komentarz Tomasza (brak)

49. Budgie - Napoleon Bona-Part One/Napoleon Bona-Part Two

50. Komentarz Tomasza

To był zespół Budgie i kolejna dynamiczna kompozycja. Część pierwsza bardzo nastrojowa - "Napoleon Bona-Part One", a część druga to już z takim typowym wykopem - "Napoleon Bona-Part Two", a więc dwie jak gdyby strony medalu, dwa wizerunki Napoleona. Proszę Państwa, jeszcze chciałbym sięgnąć na chwilę po listy. Mam jeszcze jeden list od Beti. Pyta mnie o to, czy zespół Sisters of Mercy mógłby przyjechać znowu do Polski. Jak na razie nic o tym nie wiem i muszę Państwu szczerze powiedzieć, że troszeczkę jestem - no powiem najgrzeczniej, jak potrafię - wkurzony tymi różnymi zapowiedziami koncertów, które później nie dochodzą do skutku. Organizatorzy zawiadamiają mnie: słuchaj, mamy już na 100% zaklepany koncert, zapowiadaj go na antenie, reklamuj, przyjadą. No więc ja zaczynam reklamować, a później po trzech tygodniach okazuje się, że wszyscy już dookoła, łącznie ze słuchaczami, wiedzą już, że zespół nie przyjedzie, tylko mnie jeszcze nikt nie poinformował, że cała historia została odwołana. Tak już było z Alicem Cooperem, tak było z Siouxsie and the Banshees, tak było z Jethro Tull w ubiegłym roku, w tym roku z Camelem. Na szczęście z The Cure tak się nie stało, bo już wiem, że nic z tego, niestety. I powiem szczerze, że dziwię się, że tak bardzo wszyscy boją się organizować u nas koncerty. Takie koncerty na pewno by się sprzedały, nawet dwa. Zobaczymy, zobaczymy, ja też chciałbym, żeby Andrew Eldritch przyjechał raz jeszcze. Natomiast drugi list od Beti jest bardzo ponury i nie wiem, co odpowiedzieć. No chyba tylko tyle, że Robert Smith zaśpiewał kiedyś, że wszyscy jesteśmy na równie głębokiej wodzie i wszyscy tak samo toniemy i śpiewa w innej piosence: jestem równie przestraszony jak ty. Dołączam się do tego. The Cure.
 

 

51. The Cure - Scared as You

52. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)

The Cure i utwór "Scared as You" pochodzący z maksisingla "Friday I'm in Love" (...)

 

53. Strawbs - Fingertips

54. Komentarz Tomasza (brak)

55. Julee Cruise - Mysteries of Love


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Alice Cooper - Thrash (1989)

Angelo Badalamenti - Blue Velvet (Original Motion Picture Soundtrack) (1986)

Budgie - Budgie (1971)

Budgie - Squawk (1972)

Budgie - Never Turn Your Back on a Friend (1973)

Budgie - In For The Kill! (1974)

Budgie - Bandolier (1975)

Fish - Internal Exile (1991)

Genesis - Spot The Pigeon (EP) (1977)

Metallica - Master of Puppets (1986)

Pavlov's Dog - Pampered Menial (1975)

Robert John Godfrey - Fall of Hyperion (1974)

The Cure - Disintegration (1989)

The Cure - Friday I'm In Love (maksisingiel) (1992)

The Cure - High (maksisingiel) (1992)



Komentarze/recenzje

W audycji Tomke równiez skladal podziekowania dla siostry Grazyny, ktora sie nim opiekowala w Konstancinie w trakcie pobytu. Odwołanie koncertów grupy Camel w Polsce!


Autor: Maciej Skulski


Tego wieczoru obecny był też wątek antyklerykalny, głównie w wypowiedziach samego Tomka oraz listach, jakie cytował - jedna ze słuchaczek z oburzeniem pisała m.in. o zbieraniu pieniędzy na tacę w jakimś kościele ("księża prowadzą akcję pod hasłem: miliard w środę, miliard w niedzielę!" - ironiczne nawiązanie do ówczesnego hasła reklamowego Toto-Lotka). Przy tej okazji Tomek określił swój własny stosunek do religii - twierdził, że wierzy w Boga, natomiast trzyma się z daleka od Kościoła i księży. Najlepszym komentarzem do słów Tomka byłby utwór GENESIS - "Jesus He Knows Me"; tym razem jednak się nie pojawił.


Autor: Grzegorz Fik