Sporo pięknej letniej muzyki
«1999-08-14»
Trójka Pod Księżycem



Komentarz

Sporo pięknej letniej muzyki w znacznie cieplejszy czas... W pierwszej godzinie Breathless, potem Strawbs. W Nieznanym Kanonie Rocka: East Of Eden - Mercator Projected a na zakończenie dużo, dużo niesamowitego Justina Haywarda

Audycja dzięki

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Vampirek - opis - treści komentarzy

Kieloo - pochodzenie

AkoBe - pochodzenie

Dirtyday - pochodzenie - uzupełnienie

Opis

1. Justin Hayward & Mike Batt - Scarborough Fair

2. Komentarz Tomasza

Dobry wieczór. Letnia, sierpniowa noc z 14 na 15 sierpnia. Program Trzeci. Wita Państwa Tomasz Beksiński. Rok temu o tej porze wracaliśmy z koncertu The Rolling Stones i powspominamy to za chwilę. Natomiast tej nocy generalnie rzecz biorąc mam dla Państwa sporo takiej pięknej, letniej muzyki. Jestem to wszystkim winien po "Nocy horroru", jaka odbyła się dwa tygodnie temu. Tak więc gospodarzem dzisiejszej nocy będzie Justin Hayward, który przed chwilą zaśpiewał przepiękny utwór "Scarborough Fair", myślę, że wszyscy rozpoznali piosenkę. A co do wokalisty też mam nadzieję, że wielu z Państwa go rozpoznało, oprócz niego mogą się Państwo dzisiaj spodziewać także nagrań Cata Stevensa, grupy Strawbs, East of Eden i zespołu Breathless, ale jednak zacznijmy od sygnału.

 

3. Sygnał audycji

4. Komentarz Tomasza

Raz jeszcze dobry wieczór.

 

5. Breathless - Magic Lamp

6. Komentarz Tomasza

Tak świeciła w pełnej okazałości "Czarodziejska lampa" - "Magic Lamp" - utwór grupy Breathless, którego słuchaliśmy kilka miesięcy temu jeszcze w wersji krótkiej, w wersji, która promowała płytę "Blue Moon". Też zresztą wtedy słuchaliśmy go z kasety, podobnie jak sporych fragmentów płyty, dzisiaj mamy już płytę kompaktową "Blue Moon" i to była pełna wersja utworu "Magic Lamp". Grupa Breathless, płyta bardzo moim zdaniem piękna, bardzo nastrojowa. Ten utwór i jeden, którego też kiedyś już słuchaliśmy - "Come Reassure Me" - to właściwie dwa jedyne bardziej dynamiczne fragmenty. Za chwilę jeszcze czekają nas trzy nagrania, których Państwo nie słyszeli, ale zanim do nich przejdziemy, to chciałbym kilka takich krótkich ogłoszeń Państwu przekazać. Pierwsza sprawa dotyczy naszego telefonu - 645-22-33 - dziś wyjątkowo już od pierwszej będą mogli Państwo do mnie dzwonić, a dlaczego to zobaczą Państwo sami. W każdym razie już od godziny pierwszej - 645-22-33 - może też między innymi dlatego, że dwa tygodnie temu program był tak inny, że po prostu nie było warunków do tego, abym mógł z Państwem rozmawiać. Bez przerwy musiałem mówić coś przez mikrofon tutaj i bez przerwy zastanawiałem się, jakby tutaj dalej tę "Noc horroru" przed Państwem rozwinąć. Mam nadzieję, że częściowo przynajmniej, udało mi się zaintrygować niektóre osoby. Natomiast wiem, że nie doszedłem do wniosków mowy, bo przeliczyłem się z czasem, cztery godziny to naprawdę za mało na tak piękny i pasjonujący temat jak horror, w związku z czym we wrześniu chyba do tego tematu wrócimy. Kolejne ogłoszenie, to już Państwo chyba wiedzą, od Piotra Kosińskiego, że on pojawi się dopiero za dwa tygodnie od dziś, za tydzień znów będę ja. Piotr pojechał na zasłużone wakacje. I ostatnia informacja to dla tych, którzy czekają na trzecią godzinę, zresztą ja już zasygnalizowałem nazwę East of Eden. "Nieznany kanon rocka" - East of Eden - dzisiaj płyta "Mercator Projected". Natomiast teraz Breathless i "Blue Moon", Ari Neufeld przysłała nam już płytę kompaktową. Na razie wciąż nie ma pierwszego i drugiego albumu w wersji kompaktowej, a obiecywała, że ukaże się reedycja. No myślę, że poczekamy jeszcze trochę, ale co się odwlecze to nie uciecze, co ma wisieć, nie utonie. Trzy utwory jeszcze z płyty "Blue Moon": "Drifting", "Ballroom" i "No Answered Prayers".

 

7. Breathless - Drifting

8. Breathless - Ballroom

9. Breathless - No Answered Prayers

10. Komentarz Tomasza

Długo kazała czekać na swoją nową płytą grupa Breathless, bo poprzedni album ukazał się w 1991 roku - 8 lat, prawie 8 lat. Breathless - "Blue Moon", to tytuł najnowszej płyty. To były trzy utwory, których Państwo jeszcze ze mną tutaj nie słuchali: "Drifting", "Ballroom" i "No Answered Prayers". A zespół wciąż w tym samym składzie: Dominic Appleton - śpiew, instrumenty klawiszowe, Gary Mundy - gitara, Ari Neufeld - gitara basowa, Martyn Watts - instrumenty perkusyjne. Dobrze, że niektóre zespoły się nie zmieniają, że nie rozczarowują nas po latach i że od czasu do czasu o sobie przypominają płytami, które naprawdę są tego warte. Będziemy do tej płyty wracać, tym bardziej że od dziś dysponujemy wreszcie wersją kompaktową, bez tego szumu z kasety, który musieli Państwo słuchać na tle muzyki poprzednim razem. Myślę, że za tydzień znów Breathless powróci. Teraz natomiast koncert życzeń. W koncercie życzeń dzisiaj Kiciuś Stefański, czyli Cat Stevens. Obiecałem kilka tygodni temu podczas rozmowy telefonicznej ze słuchaczką, że przypomnę suitę "Foreigner", czyli "Cudzoziemiec", suitę z 1973 roku, właściwie taki najdłuższy utwór, jaki Cat Stevens kiedykolwiek popełnił. Ponad 18-minut muzyki, ale to bardzo piękna rzecz, naprawdę i warto sobie ten utwór teraz przypomnieć.

 

11. Cat Stevens - Foreigner Suite

12. Komentarz Tomasza

Cat Stevens i suita "Foreigner", czyli "Cudzoziemiec" z płyty pod tymże tytułem z 1973 roku. Jak to miło jest sobie powspominać takie różne utwory. To był koncert życzeń na dziś. Natomiast teraz powspominajmy sobie coś, co przeżywaliśmy przed rokiem, proszę Państwa. No, o ile ja pamiętam, to noc wtedy była troszkę cieplejsza, a może ja byłem aż tak bardzo rozgrzany tą muzyką. The Rolling Stones.

 

13. The Rolling Stones - Sympathy for the Devil

14. Komentarz Tomasza i sygnał serwisu Trójki

To był pierwszy koncert grupy The Rolling Stones z jakim miałem kiedyś w życiu do czynienia. Słyszałem w Trójce płytę "Get Yer Ya-Ya’s Out!" i właśnie ten utwór - "Sympathy for the Devil" był wtedy odtworzony jako pierwszy, dlatego wspominając zeszłoroczny koncert The Rolling Stones, sięgnąłem właśnie po tę, a nie inną płytę. Proszę Państwa, prawie minuta po pierwszej. Czas na serwis Trójki.

 

15. Sygnał Trójki

16. Justin Hayward - Lay It on Me

17. Komentarz Tomasza

Justin Hayward i "Lay It on Me" z albumu "Songwriter". Justin Hayward na co dzień w grupie The Moody Blues, dzisiaj pomaga nam tutaj spędzić przyjemną, letnią noc, słuchamy jego piosenek z różnych płyt i w ostatnie godzinie będzie go bardzo, bardzo dużo. Ale teraz rozpoczynamy godzinę drugą. Proszę Państwa, tak jak już powiedziałem, za chwilę telefon - 645-22-33 - do Państwa dyspozycji i ja również będę do Państwa dyspozycji, a to dlatego, że za chwilę prawie 49-minut muzyki non stop, bowiem są wakacje i tak pamiętam kiedyś, kiedyś jeszcze bawiliśmy się o tej porze w wysłuchiwanie różnych, rzadkich, intrygujących koncertów. I mam właśnie płytę, która ukazała się stosunkowo niedawno, w 1999 roku, w serii "Concert Classics". Firma Renaissance wydała nagrania grupy Strawbs z koncertu, który odbył się gdzieś w 1977-8 roku, mniej więcej w tym okresie, bo grane są tam już utwory z albumu "Deadlines", który ukazał się w '78 na wiosnę. Trudno mi powiedzieć, czy jest to koncert promocyjny właśnie tej płyty, czy odbył się on gdzieś troszkę wcześniej, ale w każdym razie to ten okres. Ale jest to dosyć intrygująca płyta. Zespół Strawbs, jak Państwo wiedzą, należy do moich ulubionych i mam nadzieję, że również do ulubionych zespołów Państwa. Działa do dzisiaj na szczęście, chociaż teraz już nie nagrywa tak często i tak dużo, i tak dobrych rzeczy, jak kiedyś. Ukazywały się niedawno wznowienia kompaktowe niektórych pierwszych płyt tego zespołu, wciąż tych najpierwszych nie mamy, ale czekamy i mamy nadzieję, że się doczekamy. A póki co spróbujmy wybrać się na koncert, tak jak no mogło to być 20-21 lat temu. "The Last Resort" - to będzie pierwszy utwór; później "Ghosts", czyli "Duchy"; później "No Return"; później "Heartbreaker"; później "Simple Visions"; później "Cut Like a Diamond"; "Out in the Cold"; "Round and Round" i na zakończenie "Hero and Heroine" - jeden z utworów, które szczególnie lubimy w dość rozbudowanej, bo prawie 5-minutowej wersji. Przypominam raz jeszcze telefon - 645-22-33 - mogą Państwo już dzwonić, a my sobie słuchamy koncertowych nagrań grupy Strawbs.

 

18. Strawbs - The Last Resort

19. Strawbs - Ghosts

20. Strawbs - No Return

21. Strawbs - Heartbreaker

22. Strawbs - Simple Visions

23. Strawbs - Cut Like a Diamond

24. Strawbs - Out in the Cold

25. Strawbs - Round and Round

26. Strawbs - Hero and Heroine

27. Komentarz Tomasza

Chciałoby się słuchać i słuchać i słuchać. Strasznie lubię ten utwór - "Hero and Heroine". Grupa Strawbs z koncertu gdzieś mniej więcej 77-78 rok. Nagrania wydane w bieżącym roku przez firmę Renaissance w cyklu "Concert Classics", dokładnie "Concert Classics - Volume 6". Utwory: "The Last Resort"; "Ghosts"; "No Return"; "Heartbreaker; "Simple Visions"; "Cut Like a Diamond"; "Out in the Cold"; "Round and Round" i "Hero and Heroine". Słuchając tego ostatniego utworu, zastanawiałem się, czym można by go było spointować i pomyślałem sobie, że tylko jeden utwór, nowy, bardzo świeży utwór, tak bardzo mnie dopinguje do tego, żeby unieść się wręcz w powietrze przy słuchaniu, jak właśnie ta kompozycja.

 

28. Lacrimosa - Halt mich

29. Komentarz Tomasza

I tak z dużym hukiem prawie półtorej minuty po godzinie drugiej. Lacrimosa - "Halt mich". A teraz czas na serwis Trójki.

 

30. Sygnał serwisu Trójki

31. Sygnał Trójki

32. Justin Hayward - One Again

33. Komentarz Tomasza

Chciałoby się, żeby to była troszkę cieplejsza noc, bo to tak ciepła muzyka. Justin Hayward, którego więcej, znacznie więcej będzie za niecałą godzinę. Bo teraz rozpoczynamy nasz stały punkt programu, który o tej porze zawsze się odbywa, mianowicie "Nieznany kanon rocka". I dzisiaj nie będzie to tak całkiem nieznany zespół, bo nazwę East of Eden myślę, że niektórzy z Państwa znają, niektórzy może nawet pamiętają, nie była to tak do końca nieodkryta w Polsce grupa. Ale niestety od dawna już nic o tym zespole się po prostu nie mówi, a płyty kompaktowe ukazały się jak na razie pierwsze dwie i bardzo dobrze, że chociaż tyle. Natomiast pierwsza jest zupełnie fenomenalna i wymaga tego, żeby przyjrzeć jej się bliżej. Kiedyś w cyklu "Living in the past" pamiętam, że słuchaliśmy wielu utworów z tej płyty, ale nigdy nie była ona przedstawiona w całości od początku do końca, tak jak należy. Myślę, że jeżeli powiem Państwu wszystko, co jest napisane na okładce tej płyty, to nie będę musiał już nic dodać od siebie, bo zespół określił się jak gdyby sam. Tutaj jest napisane coś takiego: "To jest pierwsza płyta grupy East of Eden pod tytułem "Mercator Projected". Należy wziąć: elektryczne skrzypce grające rocka i Bartóka, dołożyć do nich jeden flet ze wschodu, domieszać sumeryjskie saksofony, gitarę basową, instrumenty perkusyjne, gitarę, dorzucić płynne obrazy słowne i otrzyma się East of Eden". Muzycy: Dave Arbus - w poprzednim życiu był doktorem filozofii, aktorem i lingwistą. Przez rok przebywał w górach Mekki. Gra na elektrycznych skrzypcach, flecie, różnego rodzaju saksofonach. Niejaki Ron Caines - jest malarzem, a także szefem zespołu i autorem większości materiału muzycznego. Gra na saksofonach, organach, a także śpiewa. Geoff Nicholson - jest gitarzystą i wokalistą, a także projektantem okładek zespołu. Steve York - studiował muzykę orientalną w Turcji, uznany jest za jednego z najlepszych gitarzystów basowych na świecie, oczywiście wiadomo, gitara basowa, także harmonijka. I Dave Dufont - taki cockneyowski mieszaniec francusko-kanadyjski. Uwielbia coca-colę, hmm, to coś, coś dla mnie i jest perkusistą. Sądzę, że już chyba Państwo wszystko wiedzą, co należy wiedzieć o muzyce grupy East of Eden i o samym zespole East of Eden. Płyta "Mercator Projected" z 1969 roku, płyta fascynująca pod każdym względem. Za chwilę przed nami osiem utworów trwających prawie 45-minut. Po kolei: "Northern Hemisphere", czyli "Północna półkula" - tutaj jest taki krótki komentarz, że jest to upadek zachodniej cywilizacji; następnie "Isadora" - tutaj jest jak taki taniec fletowo-saksofonowy, do każdego utworu jest jakaś notka; następnie "Waterways"; następnie "Centaur Woman", czyli "Kobieta centaur" - pół kobieta, pół bestia, pół gitara basowa; następnie "Bathers" - "Osoby kąpiące się w Balatonie", tutaj chodzi o jezioro Balaton na Węgrzech oczywiście; "Communion" - utwór zainspirowany kwartetem smyczkowym Bartóka; "Moth", czyli "Ćma" - komentarz krótki: "dziewczyna jest jak tonący owad" i na zakończenie "In the Stable of the Sphinx", czyli "W stajni Sfinksa" - komentarz: "wieści rozchodzą się szybko na pustyni". Sądzę, że te informacje, te tytuły, to wszystko, co Państwu powiedziałem, to już będzie mówić samo za siebie. Zostawiam Państwa na 45-minut z muzyką grupy East of Eden i przypominam, że telefon 645-22-33 jest nadal czynny. Słuchamy.

 

34. East of Eden - Northern Hemisphere

35. East of Eden - Isadora

36. East of Eden - Waterways

37. East of Eden - Centaur Woman

38. East of Eden - Bathers

39. East of Eden - Communion

40. East of Eden - Moth

41. East of Eden - In the Stable of the Sphinx

42. Komentarz Tomasza

Jakże bogate w dźwięki różnego rodzaju klimaty były kiedyś, płyty. East of Eden, płyta "Mercator Projected" z '69 roku. Pierwszy album tego bardzo oryginalnego zespołu, który tak naprawdę był dobry na samym początku i stworzył dwie wspaniałe płyty. Druga nazywała się "Snafu", jest jeszcze bardziej zwariowana od "Mercator Projected". I podobno trochę nierówny, ale intrygujący album "New Leaf", to był bodajże trzeci, a może czwarty. Ja już się nie przysięgnę, nie pamiętam dokładnie, co się dalej działo, bo do chwili obecnej wznowień płyt grupy East of Eden, wszystkich na kompaktach, niestety nie ma i historia tej grupy jest też trochę owiana tajemnicą. Ale myślę, że Państwu się ta muzyka podobała, myślę, że każdy coś znalazł na tej płycie. Były tutaj naprawdę przepiękne partie wokalne, nastrojowe, ślicznie zaśpiewane i zupełnie zwariowane batalie instrumentów, od czasu do czasu, które mogły wydawać się czasami no takie nieskładne, ale właściwie o to chyba chodziło wtedy w tej muzyce. Chodziło o to, żeby właśnie z takiego chaosu, każdy wyłowił coś dla siebie. "Northern Hemisphere", czyli "Północna półkula"; później "Isadora"; "Waterways" - "Wodne szlaki"; "Centaur Woman" - "Kobieta centaur"; "Bathers" - "Kąpiący się"; "Communion" - "Komunia"; "Moth" - "Ćma" i "In the Stable of the Sphinx", czyli "W stajni Sfinksa", to były tytuły utworów. Zespół East of Eden w składzie: Dave Arbus - instrumenty takie jak skrzypce, flet, saksofony, Ron Caines - saksofony, organy i śpiew, Geoff Nicholson - gitara i śpiew, Steve York - gitara basowa, Dave Dufont - instrumenty perkusyjne. To był nasz dzisiejszy "Nieznany kanon rocka" - East of Eden - "Mercator Projected". Dzwonili Państwo i pytali między innymi, co będzie w następnych odcinkach naszego "kanonu", no nie mogę Państwu powiedzieć, co będzie za tydzień. Ja zawsze dobieram płyty w ostatniej chwili i staram się, żeby i dla mnie była to jakaś niespodzianka i jakaś możliwość zadecydowania w ostatnim momencie, czego posłuchamy. Ale mogę powiedzieć tylko tyle, że płyt jest jeszcze bardzo dużo i będziemy mieć jeszcze sporo wspaniałych, takich późnych wieczorów albo nocy w Trójce przy płytach, których być może nigdy przy żadnej innej okazji byśmy nie usłyszeli. Obiecałem, że dziś, dzisiaj Justin Hayward był takim jak gdyby przewodnikiem, pojawiał się co godzinę i że w ostatniej godzinie no będzie go dużo, i tak też będzie. Justin Hayward - główny filar zespołu The Moody Blues, który zawsze składał się z artystów nietuzinkowych, śpiewających również solowo, śpiewających własne kompozycje, tworzących własną muzykę, mimo to wszyscy ci panowie zawsze tak świetnie się uzupełniali, tworząc grupę The Moody Blues. Justin Hayward to człowiek, który napisał "Nights in White Satin". To człowiek, który napisał "The Story in Your Eyes", a także utwór "Blue Guitar", który wykonywał razem z Johnem Lodgem, jako The Blue Jays. On również udzielił swojego głosu w pięknej piosence "Forever Autumn" w "Wojnie światów" Jeffa Wayne'a. I nagrał kilka płyt solowych - "Songwriter" z roku '77, to była jego pierwsza w pełni solowa płyta, wcześniej bowiem nagrał album w duecie z Johnem Lodgem, jako The Blue Jays. I płyta "Songwriter" pamiętam, będzie mi się zawsze do końca życia kojarzyć z takim bardzo gorącym latem, bo wprawdzie ukazała się w lutym, ale do mnie dotarła dopiero w czerwcu. Miejmy nadzieję, że nas rozgrzeje, mimo to, że mamy sierpień, ale taki troszkę chłodniejszy w tej chwili. "Tight Rope", "Songwriter" obie części, "Country Girl" i prześliczny "One Lonely Room". Justin Hayward.

 

43. Justin Hayward - Tight Rope

44. Justin Hayward - Songwriter (Part 1)

45. Justin Hayward - Songwriter (Part 2)

46. Justin Hayward - Country Girl

47. Justin Hayward - One Lonely Room

48. Komentarz Tomasza

Justin Hayward i to były utwory z płyty "Songwriter". Z płyty z roku '77, którą szczególnie dużą sympatią darzę i dlatego w pierwszej kolejności sięgnąłem dziś po nią. Wiedziałem, że dużo utworów z niej dzisiaj posłuchamy. "One Lonely Room", ten prześliczny utwór o samotnym panu siedzącym w pustym, samotnym pokoju. Za chwilę będzie historia innego samotnego pana, samotnego dlatego, że był znakomitym, genialnym prorokiem. Nazywał się "Nostradamus".

 

49. Justin Hayward - Nostradamus

50. Komentarz Tomasza

"Nostradamus", tak się kończyła płyta "Songwriter". Justin Hayward w ostatniej godzinie naszej dzisiejszej, trójkowej nocy. I za chwilę będę miał piosenkę dla tych wszystkich, którzy mają ochotę rozwinąć skrzydła i pofrunąć. Jeśli jesteś zakochany, to możesz przefrunąć nad górami, choć mawiają, że miłość przenosi góry, ale jeśli kochasz, to przelecisz nad nimi. "Moving Mountains" - tak nazywała się płyta z '86 roku i z tej płyty utwór tytułowy, później piosenka "Silverbird" i później utwór "Lost and Found".

 

51. Justin Hayward - Moving Mountains

52. Justin Hayward - Silverbird

53. Justin Hayward - Lost and Found

54. Komentarz Tomasza

Justin Hayward, to był utwór "Lost and Found", to była płyta "Moving Mountains". I na zakończenie ta sama płyta, od której zaczęliśmy przed prawie czterema godzinami. "Classic Blue" - Justin Hayward i Mike Batt razem z Londyńską Orkiestrą Filharmoniczną. Płyta zawierająca trzynaście różnych, słynnych, cudzych utworów, które zaśpiewał Justin Hayward, wśród nich, między innymi, jego piosenka, przez niego śpiewana, o której wspomniałem - "Forever Autumn". Utwór z "Wojny światów" oparty oczywiście na książce Herberta George'a Wellsa. Płyta zrealizowana przez niejakiego Jeffa Wayne'a w latach 70. "Forever Autumn" pojawi się jeszcze raz, bo słuchaliśmy kilka tygodni temu tego utworu, ale ja tak ten utwór lubię, że myślę, iż dzisiaj powinien on zabrzmieć. A na zakończenie, no wielki klasyk. Ja wiem, że słuchacze Trójki kochają ten utwór, ciekaw jestem, czy Państwo sobie wyobrażali, że taki utwór jak "Stairway to Heaven", czyli "Schody do nieba" można by wykonać solo z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. A jednak można. Przed Państwem Justin Hayward.

 

55. Justin Hayward & Mike Batt - Forever Autumn

56. Justin Hayward & Mike Batt - Stairway to Heaven

57. Komentarz Marcina Cichońskiego; Początek drugiej części Trójki Pod Księżycem

Słuchają Państwo Programu Trzeciego Polskiego Radia z Warszawy, jest dokładnie godzina czwarta. Tomasz Beksiński wróci za tydzień, a my rozpoczynamy drugą część dzisiejszej "Trójki pod księżycem".

 

58. Eric Burdon & The War - Nights in White Satin

59. Komentarz Marcina Cichońskiego

Eric Burdon z grupą The War - "Nights in White Satin". Dużo był Justina Haywarda w audycji Tomasza Beksińskiego. No i myślę, że to tak płynnie przeszliśmy do drugiej części dzisiejszej "Trójki pod księżycem".

 


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Breathless - Blue Moon (1999)

Cat Stevens - Foreigner (1973)

East of Eden - Mercator Projected (1969)

Justin Hayward - Songwriter (1977)

Justin Hayward - Moving Mountains (1985)

Justin Hayward & Mike Batt - Classic Blue (1989)

Lacrimosa - Elodia (1999)

Strawbs - Concert Classics - Volume 6 (1999)

The Rolling Stones - Beggars Banquet (1968)