18.12.2005

In the straw-colored light
In light rapidly changing
On a life rapidly fading

Have you seen death singing
Have you seen death singing
(...)

 
Death Singing - Patti Smith
13.12.1997


 

07.12.2005

Tańczyliśmy walca pod nieruchomym niebem
a niebiańska chwała jaśniała w naszych oczach
wypowiadaliśmy słodkie obietnice
"aż śmierć nas rozdzieli"...

 
Farewell Reel - Patti Smith; tłumaczenie: Tomasz Beksiński
06.12.1997


 

29.11.2005

Mur zbudowany był z Twarzy. Były one nieruchome, zastygłe w przeróżnych grymasach: przestrach, lęk, obawa, gniew, obojętność, tak, jak kiedy uwiecznił je w kamiennym tworzywie zapomniany artysta. Mur stał, bowiem długo, tak długo, że najstarsi nawet nie pamiętali czasów, kiedy go postawiono. Tylko mgliste legendy mówiły coś o tym, a i to bardzo metaforycznie. ...
29.11.1997


 

24.11.2005

Aż się wierzyć nie chce, że tak pięknie odnaleźli w studiu język Steve Howe i Rick Wakemen w tym prześlicznym, instrumentalnym utworze Sign Language, czyli język znaków, który zamyka album dwu-kompaktowy, najnowszy album grupy Yes - Keys To Ascension 2.
Ozyrys, Horus, Izyda, Yes... - 22.11.1997


 

15.11.2005

Skarby Ciotki Mary 15.11.1997


 

08.11.2005

Każdy, kogo przytulasz zabiera sobie cząstkę Ciebie, Każdy, kogo tulisz zostawia Ci coś z siebie. I nikt tak naprawdę Cię nie opuszcza Każdy, komu się zwierzyłeś wie... 08.11.1997


 

31.10.2005

Nie płacz
Nie wolno płakać we wtorkowe popołudnie

01.11.1997


 

28.10.2005

Głód jest wieczny, on to wie
O powrocie nie myśli już
Braci zew przeszywa noc
Zamek Albion utracony
Pozostała tylko lycantropia.

Tylko Rock 4/1997
25.10.1997


 

16.10.2005

Następnie prawdziwy horror, Sister Morphine - siostra morfina, to jest naprawdę wstrząsający utwór, zresztą niech Państwo posłuchają:
"Leżę w szpitalnym łóżku.
Powiedz Siostro Morfino, kiedy przyjdziesz znów.
W uszach wciąż wyje mi syrena karetki,
a ja nie wiem co tu robię
i czemu lekarz nie ma twarzy.
Siostro Morfino zamień ten koszmar w sen.
Przecież wiesz, że umieram i to już będzie ostatni zastrzyk.
Zaś wy rozsiądźcie się wygodnie
i patrzcie jak prześcieradła barwią się na czerwono."

18.10.1997


 

15.10.2005

To ja Twój przyjaciel, zabójca,
Twoja Nemezis na ofiarnym ołtarzu sukcesu.
Posłuchaj jak sylaby mordu tną z wyrachowaną precyzją.
Wciąż wierzysz w bajeczki o smokach i księżniczkach?
I o milionerze, który zapuka do Twoich drzwi
I da Ci życie, którego i tak nie zrozumiesz?
Bo miłość nawet daną za darmo i tak odrzucisz,
Koniec, przepraszam, ten taniec mi się znudził.
Niech gorzkie milczenie zatruje ranę.

11.10.1997


 

04.10.2005

Teraz chciałbym opowiedzieć Państwu anegdotę związaną z płytą Not Fragile właśnie.
Utwór, którego słuchaliśmy, jest utworem drugim na tej płycie, natomiast album otwiera kompozycja tytułowa, która przez wiele lat była absolutnie ulubionym, rockowym utworem mojego szanownego ojca. I ta... taka legenda, taka opowiastka, o której wspomniałem przed chwilą, wygląda następująco. Ojciec bardzo chciał słuchać tego utworu głośno, zdecydowanie bardzo głośno. A dostępny w siedemdziesiątym czwartym roku sprzęt nie za bardzo na to pozwalał, więc zakupił dwa gramofony typu Fonomaster i połączył w nich wzmacniacze. Puścił ten utwór na maksymalnych obrotach i w trakcie tego utworu na wskutek drgań, ze ściany zleciał jego własny obraz i wyrżnął go w głowę. Ojciec przeżył w tym momencie maksymalne szczęście, ale nie wiedział, że to sprawka obrazu, sądził, że po prostu te nagromadzenie watów doprowadziło do takiego przyjemnego uczucia rozchodzącego się po głowie bólu. No i dopiero po skończonym utworze zauważył, że obraz leży na ziemi, a na głowie rośnie mu guz.
To jest historia związana z utworem Not Fragile, który pojawi się za chwilę. Okazało się, że głowa mojego ojca jednak wcale nie była Fragile, bo wytrzymała.

04.10.1997


 

03.10.2005

Paul McCartney śpiewał Live and Let Die - żyj i pozwól umrzeć, piosenkę z pierwszego Bondowskiego filmu z Rogerem Moorem w roli agenta 007. Pamiętam jak w siedemdziesiątym trzecim roku nagrałem ten utwór, z Trójki oczywiście, miałem go na taśmie obok nowego przeboju grupy Slade i nowego przeboju grupy Jody. Wtedy o Jamesie Bondzie nie wiedziałem jeszcze kompletnie nic.
Roger Moore jest moim ulubionym Bondem i bardzo się cieszę, że wreszcie po tylu latach możemy oglądać filmy z tym najsłynniejszym agentem wszechczasów i możemy je tak po prostu oglądać w telewizji. Zbierałem je jeszcze z wypiekami na twarzy w czasach, gdy uchodziły za nieodpowiednie politycznie. I naprawdę ciekaw jestem czy oglądając teraz któregokolwiek Bonda domyślimy się, co mogło uchodzić za niedpowiednie w tym filmie, bo są to filmy zupełnie odbiegające od książek i jeżeli cokolwiek by mogło tutaj wzbudzać dla ówczesnych władz jakiś niepokój to legenda książkowego Bonda, który walczył w książkach ze złymi komunistami, radzieckimi oczywiście, poststalinowskich czasach.

27.09.1997


 

24.09.2005

Słuchając ostatnio muzyki rozmyślałem sobie nad tym, co mniej więcej dzieje się, w świecie muzycznym, doszedłem do w wniosku, że w okresie, kiedy muzyka zaczyna totalnie zanikać, w świecie rapu, Fantazja jest zdecydowanie przestępstwem.
20.09.1997


 

15.09.2005

- Co teraz Jacku?
- Jak zwykle wyjeżdżamy do Niemiec... Gomorrha
- Gomora? A gdzie Sodoma? Sodomę zostawiamy za sobą, jedziemy do Gomory.
13.09.1997


 

06.09.1997

Jeden z najbardziej przerażających utworów w historii rocka, The Dead Man's Dream, sen umarłego. Procol Harum, płyta Home, rok 1970.
Tak jak Keith Reid powiedział, że gdyby nie napisał tych tekstów być może nie rozmawiałby teraz z dziennikarzem, który przeprowadzał wywiady z członkami zespołu, właśnie po to, żeby umieścić jakiś materiał informacyjny na okładkach tych wznowionych płyt przez firmę Repertoire, tak i ja, gdybym tego utworu nie usłyszał wiele, wiele lat temu, przypuszczalnie inną muzykę proponowałbym Państwu podczas naszych spotkań.

06.09.1997.


 

22.08.2005

"Porachunki z przeszłością oraz spełnianie życzeń słuchaczy. Muzyka Procol Harum jako temat przewodni audycji."
Kolejne wspomnienie audycji sprzed ośmiu lat. Tym razem dzięki AKoBe i Jarkowi, którym serdecznie dziękuję 30.08.1997.
 
Ponownie pojawiła się możliwość subskrypcji "News" - więcej na stronie Strona - Informacje.


 

26.08.2005

Niedawno powstała grupa dyskusyjna przeznaczona dla osób poszukujących tych samych klimatów, które wyczarowywał w swoich audycjach ś.p. Tomasz Beksiński.
Więcej na stronie Strona - Informacje.
UWAGA! Do pełnego udziału konieczna jest pełna rejestracja, włącznie z kontem na Yahoo. Zapraszam.


 

22.08.2005

Dawno temu kraj był podzielony, skłócony i pozbawiony władcy. W tamtych mrocznych czasach narodziła się legenda o czarodzieju Merlinie, o królu Arturze i mieczu władzy, który Pani Jeziora przekazała z głębin wodnych w ręce Utera Pendragona. Miecz ten nazywał się Excalibur - Legenda o królu Arturze 23.08.1997.
Oprócz tego zaległa audycja sprzed tygodnia 16.08.1997.


 

09.08.2005

Będąc w Londynie w zeszłym tygodniu znalazłem Świętego Graala. Ja wiem jak to zabrzmi, ale jeżeli ktoś szukał czegoś przez dwadzieścia siedem lat i już stracił wiarę, że kiedykolwiek go znajdzie i nagle znajduje to po prostu, tak grzebiąc w soundtrackach w HMV przy Oxford Street nagle widzę, że ta płyta JEST, na kompakcie, JEST, po prostu JEST, za jedyne 14 funtów. To do dziś nie mogę w to uwierzyć, że wreszcie to mam. Tak się śmiesznie składa, że był to również ostatni film, który tłumaczyłem przed wyjazdem do Londynu. Więc zaczynam wierzyć w pewne... w pewną jak gdyby w zbieżność pewnych wydarzeń, które po sobie następują.
Nie wiem czy Państwo pamiętają taki western Złoto MacKenny. Do Trójki wysyłałem w 70-tym i 71-szym roku jako jedenastolatek, dwunastolatek setki listów z prośbą o balladę Jose Feliciano - Old Turkey Buzzard. Nikt na żaden z tych listów nie odpowiedział pewnie nikt tej płyty nie miał. Dziś ja już ją mam i muszę nią z Państwem podzielić.
09.08.1997.


 

08.08.2005

"Nie mam już cierpliwości do przesłuchiwania setek godzin nowoczesnej muzyki, żeby być może odnaleźć w tej tandecie kilkuminutowy kawałek wart posłuchania. Z drugiej strony moje zainteresowania muzyczne podążyły w zupełnie nowe strony. Słucham muzyki poważnej, rzeczy, o których będąc młodszym nie myślałem, że mogłyby przykuć moją uwagę. Wtedy taka muzyka raczej mnie odstraszała."
Nick Cave w wywiadzie dla Tylko Rock'a. 26.07.1997.


 

22.07.2005

Woda powoli ustępuje... 19.07.1997.


 

10.07.2005

W moim przynajmniej życiu jako słuchacza i miłośnika muzyki rockowiej suita Flight odegrała dramatyczną zupełnie rolę i bardzo ważną. Bo to był pierwszy tak długi rockowy utwór, który słyszałem w życiu i pierwszy utwór, który jako człowiek zupełnie nie przygotowany do słuchania takkich kompozycji rockowych odebrałem bardzo pozytywnie. Po prostu za pierwszym już słuchaniem wiedziałem, że to jest rzecz, którą ja muszę mieć.
Ja pamiętam nagrywałem to z audycji Piotra Kaczkowskiego Mini Max dla mojego ojca. I sądziłem, że po prostu się trochę ponudzę, bo ja wtedy byłem na etapie słuchania jeszcze takich Beatelsów, Rolling Stonesów, tam już już słyszałem Paranoid Black Sabbath, ale jeszcze nie wychodziłem poza utwory dłuższe niż Hey Jude. Natomiast tutaj dwadzieścia minut, nieznana grupa. Ojciec powiedział "To Ci się podobać nie będzie", ale jak zacząłem w tą muzykę wchodzić... nie wiedziałem o czym to w ogóle jest. Poczułem, że sam odlatuję.
12.07.1997.


 

05.07.2005

Osiem lat temu Pathfinder, dziś strzały w kometę, Wojna Światów ponownie w kinach, na Marsie tłok... tylko czekać... w końcu się doigramy... 05.07.1997.


 

28.06.2005

Alice Cooper, Halo Of Flies. Dziadek był naprawdę w świetnej formie. Był tam prawdziwy przegląd wielkich przebojów i był wielki show. Pielęgniarze, kaftan, na koniec flaga polsko-amerykańska. I want to be elected. No cóż Alice, możesz liczyć na mój głos. Takiego prezydenta nam właśnie trzeba. 28.06.1997.


 

21.06.2005

Ale tym razem, tym razem spektakt będzie zupełnie inny. Nie wiem wprawdzie czy dziadek przywiezie swoją gilotynę i czy da się wsadzić w kaftan bezpieczeństwa, ale tak na wszelki wypadek pozwolę sobie zasugerować, żeby wszystkie sadystyczne pielęgniarki też kupiły bilety. 21.06.1997.


 

13.06.2005

Dziś kontynuacja "niemych audycji". Tym razem dzięki SeIZe, dwie kwietniowe audycje 29.04.1995 i 12.04.1997.


 

02.06.2005

Zaległości, zaległości, zaległości...
Kontynując (po raz ostatni w tym roku) naszą podróż po audycjach z 1996 zawitajmy do 25.05.1996.
Ale dziś to nie wszystko... pokrętnymi drogami, przy pomocy wielu, dotarła do mnie "niema wersja" audycji z 26.12.1998.


 

21.05.2005

18.05.1996


 

11.05.2005

Na chwilę cofnijmy się o rok do tyłu...
Koniec "wczorajszej" audycji... i początek "dzisiejszej"... zespół, który przez dziesięciolecia nie "trzymał się własnej szuflady"... 11.05.1996


 

10.05.2005

Powróćmy tymczasem do roku 1997... a może jeszcze dalej dwadzieścia osiem lat wcześniej...

Wprawdzie niebo ma kolor grafitowy i dziś w Trójce Pod Księżycem pojawi się Anija, to jednak księżyc będzie zdecydowanie karmazynowy, a druga część naszego spotkania odbędzie się na zamku. Na zamku, który może być zarówno gotycki i mroczny, jak i majestatyczny i obronny jak na filmach płaszcza i szpady. To będzie Zamek Karmazynowego Króla. Czeka Państwa prawdziwa uczta duchowa, sporo wzruszeń, dawka niesamowitej, wielkiej muzyki. Radzę też przygotować chusteczki, będzie to wprawdzie Epitafium ale nie żałoba, wszak Król żyje i ma się doskonale.
A póki co, pamiętajmy, że sowy nie są tym czym się wydają. Pamiętajmy o tym jeśli trafi się nam przejażdżka po Zagubionej Autostradzie.
10.05.1997


 

04.05.2005

Dziewięć lat temu, audycja z Jackiem Leśniewskim, przesycona duchem muzyki przełomu lat 60-tych i 70-tych. Wyjątkowa, niepowtarzalna 04.05.1996. Dzięki AKoBe.

Ale dziś to nie wszystko... Dzięki tajemniczemu 'NULL' mogę zaprosić Was do kolejnej niemej audycji. Tym razem IX Monolitów 28.03.1998
Dziękuję...


 

27.04.2005

Wita Państwa Tomasz Beksiński w przededniu wigilii nocy Walpurgii. To jest taka jedyna noc w roku, kiedy złe moce opanowują świat. To będzie już pojutrze w noc z trzydziestego kwietnia na pierwszego maja. I wtedy Nosferatu rozwinie nad nami swoje czarne skrzydła. 27.04.1996


 

20.04.2005

Triumfalno-śmiertelny pochód wiosny 20.04.1996


 

13.04.2005

Za oknem śnieg, a w studiu Tomasz i jego wojna z zimą... zwycięska wojna 13.04.1996


 

30.03.2005

Dwugodzinny Summerfair - z nadzieją na cieplejszy czas - 30.03.1996


 

23.03.2005

... w oczekiwaniu na cotygodniową Listę Przebojów, zapominając o Wielkopiątkowej zadumie, usłyszałam zaskakujące połączenie mrocznej poezji i pięknej muzyki ... Nastrój zbudowany tą audycją sprawił, że zaduma przyszła sama...
17.04.1992


 

21.03.2005

A głos Marianne Faithfull, chropowaty, taki głos kobiety doświadczonej dosłownie, wywołuje ból. Brzmi jak cierpienie.
10.06.1995


 

07.02.2005

Po dłuższej przerwie... przenieśmy się do lutego 1995 roku... 04.02.1995