Dali's Car - The Waking Hour
«1990-04-09»
Romantycy Muzyki Rockowej

Komentarz

Dali's Car - The Waking Hour Płyta nie była zbyt długa, więc Tomek dodatkowo zaprezentował kilka mniej znanych nagrań BAUHAUS (m.in. "Paranoia Paranoia") oraz odczytywał listy od słuchaczy, w których dostało mu się m.in. za krytyczne uwagi o najnowszej płycie SINEAD O'CONNOR w "Wieczorze płytowym" z 25.02.1990 r. Tomek jednak niewzruszenie trwał przy swoim zdaniu, stwierdzając, że "kiedy słucham tej płyty, to po prostu zasypiam".

Audycja dzięki

Grzegorz Fik - data

Grzegorz Fik - komentarz

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Grzegorz Fik - opis

Marek Ochocki - pochodzenie

Opis

1. Dalis Car - Dalis Car

2. Dalis Car - His Box

3. Dalis Car - Cornwall Stone

4. Dalis Car - Artemis

5. Dalis Car - Create and Melt

6. Dalis Car - Moonlife

7. Dalis Car - The Judgement Is the Mirror

8. Bauhaus - Paranoia, Paranoia

9. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)

To się nazywa muzyczny odjazd. Grupa Bauhaus i taki żart, zupełnie zwariowane nagranie pod zresztą adekwatnym tytułem "Paranoia, Paranoia". Oryginalnie utwór ten znalazł się na drugiej stronie singla "Lagartija Nick". Słuchaliśmy przed tygodniem płyty "Burning From The Inside", muzyki było prawie 56 minut, czasu było niewiele, dzisiaj więc spokojnie powtórzę Państwu cały program, tłumaczenia tytułów i wszystkie informacje. "She's In Parties" - "Ona bierze udział w przyjęciach" albo też można to nawet rozumieć - "Ona jest w różnych partiach", bardzo zwariowany tytuł i zwariowany utwór, ale jeden z najdoskonalszych na tej płycie; później "Antoin Artaud"; "Wasp", czyli taki króciuteńki, w zasadzie, 19 sekundowy przerywnik, "Wasp" to jest "Osa"; później "King Volcano" - "Król wulkan"; "Who Killed Mr. Moonlight?" - "Kto zabił Pana Światło Księżyca?"; "Slice Of Life" - "Plasterek życia"; "Honeymoon's Croon" - "Zawodzenie do księżyca w miesiąc miodowy"; "Kingdom's Coming" - "Królestwo nadchodzi", można to też rozumieć "Królestwo niebieskie nadchodzi"; "Burning From The Inside" - "Płonąc od wewnątrz"; "Hope" - "Nadzieja"; "Lagartija Nick", "Here's The Dub" - "Oto Dub", chodzi tutaj oczywiście o tak zwany dub utworu "She's In Parties"; "Departure" - "Odlot" i "The Sanity Assassin", dość trudny do przetłumaczenia tytuł, w każdym razie chodzi tu o kogoś, kto jest zabójcą wszystkiego, co normalne i zdrowe, w przeciwieństwie do insanity, czyli obłędu. Zasadnicza płyta kończy się na nagraniu "Hope", natomiast te pozostałe cztery utwory: "Lagartija Nick" to oczywiście przebój wydany też na singlu, utwory "Here's The Dub" i "Departure" pochodzą z maksisingla "She's In Parties", a "The Sanity Assassin" z takiego specjalnego singla, który był dany wyłącznie członkom fanklubu, w czarnej takiej w ogóle okładce, praktycznie nie miał żadnego obrazka na okładce, i posiadali go tylko członkowie fanklubu grupy Bauhaus, tak że oficjalnie w ogóle się nigdy nie ukazał. Na drugiej stronie tego singla był utwór "Spirit In The Sky". Wtajemniczeni twierdzą, że jest on wydany na płycie kompaktowej "79-83", ale na pierwszej części, którą niestety nie dysponujemy, tak więc będę Państwu ten utwór jeszcze winien i jeśli w przyszłości go kiedyś zdobędę, to wtedy go posłuchamy. Za część drugą tej składanki dziękuję serdecznie firmie "Underground", mieszczącej się w Warszawie przy ulicy Filtrowej przy Placu Narutowicza. Proszę Państwa, płyta "Burning From The Inside", tak jak już powiedziałem przed tygodniem, to dla mnie w sumie najlepsza i najbardziej bogata w różne doskonałe pomysły. Płyta, której zawsze z przyjemnością słucham, chociaż moim ulubionym fragmentem dyskografii grupy Bauhaus na zawsze pozostanie strona druga albumu "The Sky's Gone Out". Jednakże "Burning From The Inside" to przede wszystkim genialne kompozycje. Niektóre to zaledwie szkice, inne są rozbudowane, jeszcze inne są bardzo krótkie, ale zarazem znacznie bogatsze w treść od wielu innych utworów bardzo długich. Po prostu płyta pod każdym względem intrygująca. Szczególnie się wyróżniają: "She's In Parties", "King Volcano", "Who Killed Mr. Moonlight?" i tytułowy "Burning From The Inside", a tematycznie to najbardziej chyba z nich obłąkany "Who Killed Mr. Moonlight?, w którym między innymi takie zdanie pada: "odrywanie os od żądeł w locie" - no coś jakby produkt gry w wesołego trupa. Natomiast "King Volcano" kojarzy mi się z jednym z obrazów namalowanych przez mojego Szanownego Papę, gdyż w utworze tym pada zdanie: "samotni ludzie płoną niczym świece". Jest to dokładna esencja treści jednego takiego właśnie, najbardziej przez wszystkich zresztą lubianego, obrazu. Ale sięgnijmy na chwilę po słynny list z Krakowa, o którym już dużo Państwu mówiłem i z którego prawie za każdym razem fragmenty czytałem. Będzie to tym razem fragment o Antoin Artaud. Był to pisarz i poeta, twórca nowej formuły teatru, najszczerszy surrealista, aczkolwiek przez Bretona wyklęty już w 1929 roku. Oto co za Jean-Louis Barrault cytuje Joanna z Krakowa: "Każdy człowiek obdarzony bogatą wyobraźnią przechodzi na drugą stronę, wychodzi z własnego kręgu, ale jest tego świadomy i to mu pozwala wracać, zagłębiać się w sobie. Artaud bezustannie wychodził poza własną osobowość. Był fantastyczny, jak zachowywał jasność widzenia. Królewski, rozrzutnie szczodry w swoich wizjach, zabawny w ripostach, naoliwiony humorem. Ale kiedy pod wpływem narkotyku, czy cierpienia dawał się bezradnie unosić prądowi, cała maszyneria zaczynała zgrzytać i to było żałosne, wręcz bolesne. Cierpiało się razem z nim. Tragedia na scenie już mi nie wystarcza, przeniosę ją w swoje życie. Słowa dotrzymał, z siebie samego uczynił teatr, który nie oszukuje. Pewnego dnia wygłaszał na Sorbonie odczyt i zaczął nagle naśladować zadżumionego. Z wykrzywioną konwulsyjnie twarzą, z zesztywniałymi mięśniami, w gorączce, zaczął coś bredzić, w końcu wyć. Demonstrował słuchaczom agonię. Zgromadzonych najpierw wprawiło to w osłupienie, potem zaczęli się śmiać, gwizdać, wreszcie poczęli wychodzić trzaskając drzwiami. Artaud dokończył jednak pokaz i padł w końcu bez tchu na ziemię." To mi trochę przypomina pewien wyczyn Romana Polańskiego jeszcze z lat 50, kiedy to w tramwaju symulować począł atak boleści, gdy kilka osób początkowo zdegustowanych jego wyzywająco kolorowym jak na tamte lata ubraniem (...)

 


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Dalis Car - The Waking Hour (1984)



Komentarze/recenzje

Pod koniec audycji Tomek odpowiedział na listy słuchaczy pytających, co sądzi o niektórych zespołach: "Echo And The Bunnymen - lubię, aczkolwiek nie wszystko, U2 - bardzo lubię, Love And Rockets - nie przepadam, Pink Floyd - wiadomo, The Smiths - nie znoszę, China Crisis - poznałem dwie płyty w połowie lat 80. i aż mnie odrzuciło od gramofonu, tak były niedobre".


Autor: Grzegorz Fik