Camel
«1995-02-17»
Co Nam Zostało z Tych Płyt

Komentarz

Camel

Audycja dzięki

Maciej Skulski - data

Maciej Skulski - komentarz

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Maciej Skulski - opis

AkoBe - opis - uzupełnienie

AkoBe - pochodzenie

Opis

1. Camel - Supertwister

2. Komentarz Tomasza

Bohaterem naszego dzisiejszego koncertu wspomnień będzie zespół Camel. A konkretnie Andy Latimer, bo wydaje mi się ten gitarzysta jest postacią centralną zespołu Camel i właściwie brzmienie jego gitary zdecydowało o popularności zespołu, o charakterystycznym brzmieniu zespołu, o stylu zespołu nawet. Jednakże początkowo było w tej grupie dwóch liderów, pianista - Peter Bardens i właśnie gitarzysta - Andy Latimer i oni tworzyli cały repertuar. Zespół Camel to legenda. Zespół istnieje już od ponad dwudziestu lat, debiutował na początku lat siedemdziesiątych, z powodzeniem grał do połowy osiemdziesiątych, potem zaniechał działalności na dłuższy czas, jak się okazało bynajmniej nie z własnej woli. No po prostu tak się ułożyło, nie było najlepszej koniunktury na taką muzykę. A w tej chwili funkcjonuje w Ameryce, oczywiście dzięki uporowi gitarzysty - Andy'ego Latimera, który zdecydował, że najlepiej będzie, jeśli weźmie swoje interesy we własne ręce. Założył własną firmę Camel Productions i sam nagrywa dla tej firmy płyty, wydaje i tak dalej, oczywiście z zaproszonymi kolegami-muzykami. Dzisiaj pomyślałem, że przypomnimy sobie pierwsze trzy, cztery płyty zespołu Camel w pierwszym, oryginalnym składzie. Obok Latimera i Bardensa zespół tworzyli wtedy Andy Ward - grający na perkusji i Doug Ferguson - grający na gitarze basowej. Słuchaliśmy na wstępie utworu "Supertwister", takiego pięknego, instrumentalnego, nostalgicznego fragmentu płyty "Mirage", drugiego albumu Camel, który zawierał na okładce tego charakterystycznego wielbłąda z paczki papierosów Camel, ale troszeczkę zniekształconego, no bo tytuł płyty brzmi "Mirage". Jednakże zespół Camel debiutował wcześniej dla firmy MCA, dla której nagrał tylko jeden album, zatytułowany po prostu "Camel". I później dopiero przeszedł do koncernu Decca, z którym współpracował aż do połowy lat osiemdziesiątych i pierwszą płytę jaką dla tego koncernu nagrał, była właśnie "Mirage". Pierwszy album Camel bardzo mało znany, przez długi czas był praktycznie nieosiągalny, tym bardziej na płycie kompaktowej, wznowiony został kilka lat temu właśnie przez samego Latimera, przez Camel Productions. Najczęściej z tej płyty do dziś na koncertach powraca utwór "Never Let Go".

 

3. Camel - Never Let Go

4. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)

"Never Let Go" - zespół Camel ze swojej pierwszej płyty, nagranej dla firmy MCA w 1972 roku. Jak już mówiłem zespół Camel powstał na początku lat siedemdziesiątych i główne role grali w nim Peter Bardens - pianista i Andy Latimer - gitarzysta. Latimer, basista - Ferguson i perkusista - Ward, już współpracowali z sobą wcześniej pod nazwą Brew, jednakże nie zrealizowali niczego nadzwyczajnego. Natomiast Peter Bardens miał za sobą już dłuższą karierę, właściwie od początku lat sześćdziesiątych, w różnych zespołach. Za najważniejsze można uważać zespół Them - Vana Morrisona i jego własną grupę -  Bardensa - Shoutgun Express, w której między innymi występowali tacy ludzie, jak Mick Fleetwood, Peter Green, czy nawet Rod Stewart. Po rozwiązaniu Shoutgun Express Bardens przez jakiś czas funkcjonował jako muzyk solowy, nagrywał własne płyty i dopiero kiedy dokoptował do trzech wspomnianych Panów z zespołu Brew, zrobił się Camel. Najważniejsze pierwsze cztery płyty, to właśnie "Camel" dla firmy MCA i pierwsze trzy dla Decci - "Mirage", "The Snow Goose" - "Śnieżna Gęś" i "Moonmadness" - "Księżycowy obłęd". "Snow Goose" to kawał historii rocka, to niesamowita płyta i dzisiaj ją pominiemy, dlatego, że jest to instrumentalna, 40-parominutowa suita oparta na opowiadaniu Paula Gallico pod tymże tytułem - "Śnieżna Gęś". Wydaje mi się, że jest to materiał na nieco poważniejsze przesłuchanie, w którymś z naszych księżycowych, trójkowych, nocnych programów. Nie obiecuje w najbliższą sobotę, ale myślę, że w ciągu najbliższych tygodni możemy się "Śnieżnej Gęsi" w nocy spodziewać w całości. Natomiast dziś również w obszernych fragmentach chciałbym przypomnieć płytę czwartą - "Moonmadness", o której taka anegdota krąży, że amerykańscy wydawcy usłyszywszy "Snow Goose" - album instrumentalny, złapali się za głowę i powiedzieli, że tego nikt przecież nie kupi. Mimo to, że płyta odniosła sukces, zmusili zespół do nagrania większej ilości utworów wokalnych na następnym albumie. I tak powstała naprawdę wspaniała, chociaż dosyć zaskakująca po "Śnieżnej Gęsi" płyta, ostatnia zresztą z Dougiem Fergusonem na basie, który potem zespół opuścił. Z tej płyty dwa utwory - "Song Within a Song", czyli "Pieśń w pieśni" oraz "Air Born" - "Niesiony w powietrzu" albo "Urodzony w powietrzu", bo jak (...)

 

5. Camel - Song Within a Song

6. Camel - Air Born

7. Komentarz Tomasza

Takie właśnie ekstatyczne pieśni, wspaniale przeplatane gitarą Andy'ego Latimera, decydowały niejako wtedy o popularności zespołu Camel i trudno się dziwić, wtedy był to zespół niezwykle oryginalny pod tym względem. W zasadzie miał tylko jednego konkurenta - grupę Wishbone Ash, która też starała się w podobny sposób wykorzystać gitarę. Latimer chyba nawet nie wiedział wtedy, że w latach osiemdziesiątych będzie bożyszczem gitarzystów odrodzonego rocka progresywnego. Powołują się na niego, jako na swojego mistrza, tacy Panowie, jak Steve Rothery, czy Nick Barrett. A w Polsce na pewno też słuchał go Mirek Gil, którego uważam za jednego z najwspanialszych gitarzystów w ogóle na świecie. I chciałbym żebyśmy teraz posłuchali jeszcze jednego, takiego właśnie utworu, w którym gitara będzie grać pierwsze skrzypce. Będzie to trzyczęściowa kompozycja z płyty "Mirage". Najpierw króciutki nastrojowy wstęp, który nazywa się "Nimrodel", później "The Procession", czyli "Procesja", coś w rodzaju marsza takiego narastającego i wreszcie właściwy utwór "The White Rider" - "Biały jeździec". Camel.

 

8. Camel - Nimrodel / The Procession / The White Rider

9. Komentarz Tomasza

To był "Biały jeździec" - "The White Rider" i zespół Camel z płyty "Mirage". Na tej płycie też znalazła się najbardziej sztandarowa kompozycja tego zespołu, też grywana wciąż na koncertach i bardzo lubiana przez publiczność - "Lady Fantasy", ale ten utwór pojawi się jutro w programie nocnym, tak więc zapraszam od 0:15 do 3 w sobotę. A teraz wracamy do płyty pierwszej, do albumu "Camel" z '72 roku. Z tej płyty dwa utwory - przepiękna ballada "Mystic Queen" i utwór "Separation".

 

10. Camel - Mystic Queen

11. Camel - Separation

12. Komentarz Tomasza

To był Camel z pierwszej płyty z albumu "Camel". Utwory "Mystic Queen" i "Separation". I jeszcze jeden bardziej rockowy utwór, tym razem z albumu "Moonmadness". Kompozycja, która nazywa się "Another Night" - "Jeszcze jedna noc".

 

13. Camel - Another Night

14. Komentarz Tomasza

To był zespół Camel, który wspominaliśmy w koncercie z cyklu "Co Nam Zostało z Tych Płyt". Pół minuty po piętnastej. Serwis Trójki - Adam Peszke.

 

15. Sygnał serwisu Trójki

16. Komentarz Tomasza

Serwis Trójki - Adam Peszke.

 


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Camel - Camel (1973)

Camel - Mirage (1974)

Camel - Moonmadness (1976)