Plaga Duchów w Trójce
«1999-04-24»
Trójka Pod Księżycem

Komentarz

W Nieznanym Kanonie Rocka Anthony Phillips i jego solowa płyta "The Geese & The Ghost"

Audycja dzięki

AkoBe - data

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Marek Ochocki - opis - uzupełnienie

AkoBe - pochodzenie

Opis

1. Humphrey Searle - The Haunting: History Of Hill House - The Haunting (1963) - fragment ścieżki dźwiękowej filmu - Komentarz Tomasza

Stare, mroczne domostwo uważane przez ludzi za nawiedzone jest niczym nieodkryta kraina. Dom na wzgórzu stoi od dziewięćdziesięciu lat i stać może przez kolejnych dziewięćdziesiąt. Cisza szczelnie spowija jego mury z drewna i kamienia, a cokolwiek między nimi stąpa, stąpa w samotności.

 

2. Steve Hackett - Darktown

3. Komentarz Tomasza

Mroczna czarno-biała okładka z nagrobkiem przedstawiającym krzyż i aniołka, a z tył kilka nagrobków i również taki czarno-biały, mroczny nastrój. Nowa płyta Steve'a Hacketta - "Darktown" tak mnie zainspirowała, że postanowiłem dzisiaj trochę Państwa postraszyć zgodnie zresztą z obietnicami. Będzie więc seans o duchach, część pierwsza naszego planowanego wieczoru horroru, a w związku z tym, również w cyklu "Nieznanego kanonu rocka", po godzinie drugiej pojawi się płyta Anthony'ego Phillipsa - "The Geese & the Ghost", czyli "Gęsi i duch", ale to wszystko będzie za chwilę.

 

4. Sygnał audycji

5. Closterkeller - Na krawędzi

6. Komentarz Tomasza

Tu "Trójka pod księżycem", noc z soboty na niedzielę, wita Państwa Tomasz Beksiński. Closterkeller oczywiście. Proszę Państwa, "Na krawędzi" - utwór, który już rozbrzmiewa od pewnego czasu na antenie. Utwór, którym promowana jest płyta "Graphite". Płyta, która ukazać ma się w poniedziałek, ale ja miałem dzisiaj więcej szczęścia, nie powiem więcej szczęścia niż rozumu, bo całkiem świadomie znalazłem się na Dworcu Centralnym i miałem załatwić dla przyjaciela pewną sprawę w pewnym malutkim sklepie płytowym. Wszedłem tam i oczom nie wierzę, Closterkeller już stoi na półce, więc bez zastanowienia wydobyłem tyle, ile było trzeba gotówki z kieszeni, pochwyciłem płytę, przyjechałem z nią do domu i przesłuchałem ją trzy razy. I muszę Państwu powiedzieć, z ręką na sercu i z pełną odpowiedzialnością, że jest to najlepsza jak dotąd płyta tego zespołu, któremu jak wszyscy wiedzą kibicuję prawie od początku albo właściwie od początku od pierwszej płyty od płyty "Purple". I naprawdę dużo dobrego mówiłem o wszystkich płytach, każda wydawała mi się zawsze atrakcyjna, ciekawa, wciągająca, intrygująca. Najbardziej "Violette" jak dotąd, ale "Graphite" bije "Violette" na kilka długości. Wiem, że Anja osobiście najbardziej lubi "Cyan", ja z kolei przy pierwszym słuchaniu miałem dość mieszane uczucia, dopiero po parokrotnym przesłuchaniu bardzo tamten album polubiłem. No i czekałem z niecierpliwością, to były trzy lata, ale warto było przez te trzy lata poczekać na taką płytę. Po pierwsze, ze strony wizualnej jest to najpiękniej wydana płyta Closterkeller, okładka jest prześliczna. Poza tym ta płyta pachnie, naprawdę ta płyta pachnie, ja jeszcze nie powiem w tej chwili, czym pachnie, niech Państwo sami spróbują odgadnąć, bo ten zapach, no o tym zapachu będzie można, coś nie coś wydedukować słuchając poszczególnych utworów z tej płyty. Więc radzę się teraz dobrze wsłuchać w tekst kompozycji, którą też zdecydowanie polecam, wydaje mi się, że to mógłby być następny przebój. Utwór nazywa się "Inny obszar".

 

7. Closterkeller - Inny obszar

8. Komentarz Tomasza

No ciekaw jestem czy domyślają się Państwo, jaki to zapach emanuje z najnowszej płyty grupy Closterkeller - "Graphite". Ci, którzy tę płytę może już mają, powinni potrzeć palcem i następnie powąchać, a ci, którzy jeszcze jej nie mają, będą mogli to zrobić już w poniedziałek. A na razie zgadywanka trwa, skoro nie domyślili się Państwo z tekstu utworu "Inny obszar" to następny utwór może coś tutaj w tej kwestii wyjaśni - "Zaklęta w marmur".

 

9. Closterkeller - Zaklęta w marmur

10. Komentarz Tomasza

Nie wiem, czy czarny czarne róże też tak pięknie pachną, jak czerwone, ale w każdym razie ten zapach w tej chwili roznosi się tutaj po całym studiu. Proszę Państwa, nie zatrzymujmy tej płyty, teraz będzie coś bardzo, bardzo pięknego.

 

11. Closterkeller - Czas komety

12. Komentarz Tomasza

Takie piosenki powinny być kołysankami, bo chciałoby się przy nich usnąć, są przepiękne - "Noc komety". Closterkeller, płyta "Graphite". Nagrania jeszcze z tej płyty dzisiaj będą się pojawiać od czasu do czasu, bo jest to naprawdę duże wydarzenie, że ta płyta wreszcie się ukazała, ja nie wiedziałem, że ona będzie aż tak dobra. Anja dwa tygodnie temu opowiadała, że jest zadowolona z tej płyty pod każdym względem no i te fragmenty, których wtedy słuchaliśmy, również obiecująco brzmiały, ale ja należę do tych niewiernych Tomaszów i muszę się nausznie albo naocznie przekonać, no i przekonałem się. Dla mnie to już w tej chwili jest polska płyta roku i nie sądzę, aby ją cokolwiek przebiło, nawet przez najbliższe dwa lata. "Graphite" - Closterkeller. Natomiast teraz chciałbym zapowiedzieć kolejną atrakcję koncertową, która do nas za dwa tygodnie z kawałkiem przyjedzie. Zespół Porcupine Tree wystąpi aż w czterech miastach w Polsce, to będzie już druga trasa tego zespołu po naszym kraju i będzie ten zespół promował swoją najnowszą płytę, naprawdę wspaniałą - "Stupid Dream". Zacznie się ta cała trasa od Warszawy od "Stodoły", to będzie 12 maja. 13 maja w Krakowie. 14 w Lublinie w "Centrum Kultury". 15 w Bydgoszczy w Filharmonii Pomorskiej. Ja tutaj mam również dla Państwa więcej informacji, a konkretnie mogą Państwo telefonować do wszystkich tych punktów w kwestii biletów i już podaję numery telefonów. Warszawa "Stodoła", 022 to jest kierunek do Warszawy, więc ci, którzy by dzwonili spoza Warszawy, niech zaczynają od 022, a później 825-60-31. Kraków miejsce koncertu Kinoteatr Telewizji Kablowej dawny "Związkowiec", 012 dla ludzi spoza Krakowa, a dalej 411-59-84. Lublin Centrum Kultury, 081 kierunek do Lublina, dalej 532-87-00. I w Bydgoszczy Filharmonia Pomorska, 052 kierunek do Bydgoszczy, numer do Filharmonii 345-71-43. To są numery telefonów dla tych z Państwa, którzy chcą nabyć bilety na koncerty grupy Porcupine Tree. Płyta "Stupid Dream". Myślę, że to będzie naprawdę jeden z tych koncertów, które pamiętać będziemy tak samo długo, jak no występ zespołu tegoż właśnie sprzed dwóch lat. Ja pamiętam, byłem w Filharmonii w Krakowie i do dzisiaj pamiętam, że był to naprawdę czarowny wieczór.

 

13. Porcupine Tree - Don't Hate Me

14. Komentarz Tomasza

Grupa Porcupine Tree i utwór "Don't Hate Me" z albumu "Stupid Dream". Przypomnę: 12 maja w "Stodole" w Warszawie. 13 maja w Kinoteatrze Telewizji Kablowej w Krakowie. 14 maja w Centrum Kultury w Lublinie. I 15 maja w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. Porcupine Tree. Wspomniałem na samym początku albo raczej nawet przed początkiem naszego spotkania o nowej płycie Steve'a Hacketta - "Darktown". Jest to naprawdę pasjonująca płyta, niezwykle mroczna, niezwykle ponura, niezwykle przytłaczająca. Płyta, której no, na którą czekaliśmy długo i której nawet się nie spodziewaliśmy, że będzie tak dobra. Można ją kupić u nas tutaj w Trójce i to będzie chyba jedyne miejsce, gdzie będzie ją można kupić w Warszawie, płyta już tutaj jest w naszym sklepiku trójkowym. A ja mam teraz dla Państwa zamykającą ją utwór monumentalny pod tytułem "In Memoriam".

 

15. Steve Hackett - In Memoriam

16. Komentarz Tomasza

Też długo czekałem, żeby Steve Hackett nagrał tak piękny utwór - "In Memoriam" - kompozycja zamykająca bardzo mroczny album "Darktown". Początek tej piosenki też mi coś przypomniał. Nie wiem, czy Państwu skojarzyły się pierwsze takty "Epitafium" King Crimson? Bo mnie tak. Ta gitara tak zupełnie jak gdyby przypominała tamten wielki początek, a utwór no nie wiele, nie wiele mniejszy od "Epitafium" naprawdę. Uwaga, uwaga! Niebawem zaczynamy wywoływanie duchów i ponieważ już zacząłem pukać w stolik, to najpierw odezwał się duch Colina Bassa, a właściwie duch trójkowego koncertu Colina Bassa. Było naprawdę pięknie. Najbardziej wzruszyła mnie akustyczna wersja "Denpasar Moon", ach pojechać tam. No i były też piosenki grupy Camel i była muzyka z płyty "An Outcast of the Islands". To co, byliśmy na koncercie? To powspominajmy jeszcze przez chwilę - "I'm holding out my hand to you".

 

17. Colin Bass - Holding out My Hand

18. Komentarz Tomasza

Colin Bass i "Holding Out My Hand to You". Minęła godzina pierwsza, więc czas na serwis.

 

19. Sygnał serwisu Trójki

20. Closterkeller - Ate

21. Komentarz Tomasza

Clostekeller - "Graphite", tak zaczyna się ta płyta, utwór nosi tytuł "Ate". I mam dla Państwa taką małą zagadkę, pytanie, bo brzmi to bardzo dziwnie, to brzmi tak jak wyraz japoński albo egipski. A ja bym chciał, żeby Państwo odgadli, co to znaczy "Ate". Wyjaśni się za dwa tygodnie. Mam nadzieję, że Państwo do nas tutaj napiszą, do mnie konkretnie i spróbują tę zagadkę rozwiązać, co to jest "Ate". A teraz, teraz ten moment, na który wszyscy długo czekaliśmy. Obiecałem Państwu plagę duchów i zaczniemy od prawdziwej "Plagi duchów", która przez mniej więcej dwadzieścia minut będzie cieszyć tutaj nasze uszy. Najnowsza płyta Fisha nazywa się "Raingods With Zippos" i zawiera między innymi właśnie sześcioczęściową suitę pod tytułem "Plague of Ghosts". Śmiem twierdzić, że jest to, generalnie rzecz biorąc, najlepsza kompozycja popełniona przez Fisha po odejściu od grupy Marillion. W każdym razie jest to utwór na tę skalę i tak zróżnicowany, tak intrygujący, że możemy śmiało powiedzieć, iż to jest jego magnum opus. Oczywiście różne utwory wcześniej nagrał, bardzo piękne niektóre, porywające wręcz, wzruszające, takie, jak chociażby niezapomniane "Cliché", ale wydaje mi się, że "Plaga duchów" to będzie jego prawdziwy taki muzyczny pomnik. No miejmy nadzieję, że więcej takich pomników postawi podczas swojej kariery i miejmy też nadzieję, że tak jak o tym marzy, ta płyta wreszcie zacznie się właściwie sprzedawać i pomoże mu w jego solowej karierze. W każdym razie ja czekałem na ten moment, kiedy płyta pojawi się już na rynku, żeby ten największy, najwspanialszy utwór Państwu przedstawić, bo to powinna być zachęta do tego, żeby tę płytę natychmiast kupić. I też dzisiaj w związku z tym, że rozpoczniemy od "Plagi duchów" duchów będzie w Programie Trzecim, w "Trójce pod księżycem" sporo. "Old Haunts", "Digging Deep", "Chocolate Frogs", "Waving at Stars", "Raingods Dancing" i "Wake-Up Call (Make It Happen)" to tytuły poszczególny sześciu części suity Fisha - "Plague of Ghosts", która teraz będzie nas wzruszać i może troszkę straszyć przez ponad dwadzieścia minut.

 

22. Fish - Old Haunts - z suity Plague of Ghosts

23. Fish - Digging Deep - z suity Plague of Ghosts

24. Fish - Chocolate Frogs - z suity Plague of Ghosts

25. Fish - Waving at Stars - z suity Plague of Ghosts

26. Fish - Raingods Dancing - z suity Plague of Ghosts

27. Fish - The Wake-Up Call (Make It Happen) - z suity Plague of Ghosts

28. Komentarz Tomasza

W ten sposób rozpoczyna się nasza trójkowa plaga duchów. No i ciekaw jestem, co Państwa teraz powiedzą, szczególnie ci, którzy już kiedyś zaczęli wątpić w to, że Fish stworzy kompozycje na miarę tych utworów, jakie robił z zespołem Marillion. Nie jest to, może dokładnie taka sama muzyka i zresztą bardzo dobrze, bo w końcu czas idzie do przodu, nie można wciąż siedzieć w tej samej szufladzie, ale jest to moim zdaniem bezwarunkowo jego najlepszy utwór - "Plague of Ghosts". Po kolei: "Old Haunts" myślę, że chodzi tutaj o "Stare upiory", "Digging Deep" - Kopiąc głęboko", "Chocolate Frogs" - "Czekoladowe żaby", "Waving at Stars" - "Machając do gwiazd", "Raingods Dancing" - "Bogowie deszczu tańczący" i "Wake-Up Call (Make It Happen)", czyli "Budzenie (Spraw, żeby to się stało)". Fish - "Plague of Ghosts". I za moment dalszy ciąg naszych trójkowych duchów. Przypomnę, że w "Nieznanym kanonie rocka" już za pół godziny z kawałkiem Anthony Phillips i "The Geese & the Ghost", bardzo piękna płyta z '77 roku. Ale teraz za moment... acha, jeszcze muszę Państwu powiedzieć, że wtedy mogą Państwo do mnie zadzwonić. Dzisiaj będę znowu odbierał telefony - 645-22-33 w momencie jak płyta Anthony'ego Phillipsa się zacznie. Natomiast teraz nasz cykl "skąd my to znamy" bardzo pasuje do dzisiejszego tematu, bo duchy to również można powiedzieć jakieś takie przesłania z przeszłości, wspomnienia z przeszłości. Dzisiaj będzie to w dużym stopniu związane z tematem i również związane z tym, co nastąpi niebawem. Państwo wiedzę, że Ian Anderson i grupa Jethro Tull za miesiąc z kawałkiem wystąpią w Spodku i zespół Clostekeller, którego płytę "Graphite" dzisiaj przesłuchujemy w dużych fragmentach, będzie towarzyszył grupie Jethro Tull wtedy. Ian Anderson podczas ostatnich koncertów w Polsce opowiadał o tym, jak utwór "We Use to Know" splagiatowała kilka lat później grupa The Eagles, która występowała jako support Jethro Tull na początku lat siedemdziesiątych i wyraźnie nasłuchała się tego utworu tak bardzo, że postanowiła zatytułować go "Hotel California" i zrobiła z niego swój wielki przebój kilka lat później. To może będzie troszkę inaczej niż zwykle, bo mówiłem Państwu cykl "co my to znamy"... "skąd my to znamy" ta zabawa nie polega na tym, żeby komuś wytykać plagiat, tylko żeby porównywać utwory. No, ale Ian Anderson nazwał tutaj rzecz po imieniu, a my sobie te dwa utwory teraz skonfrontujemy. Duch z przeszłości - "We Used to Know" i Jethro Tull, a później "Hotel California", który, uwaga, uwaga, jest hotelem zamieszkałym wyłącznie przez duchy.

 

29. Jethro Tull - We Used to Know

30. The Eagles - Hotel California

31. Komentarz Tomasza

To była nasza zabawa, zabawa w odgadywanie "skąd my to znamy". Najpierw Jethro Tull i "We Used to Know", utwór z płyty "Stand Up" z '69 roku, a później The Eagles i "Hotel California", ten utwór powstał w '76 roku siedem lat później. Ian Anderson opowiadał, że podczas koncertu z grupą The Eagles wykonywali utwór "We Used to Know" i przypuszczalnie ta melodia musiała gdzieś członkom tej amerykańskiej grupy zapaść w świadomość no i taki duch powrócił później w "Hotelu California". A Hotel California to nic innego jak miejsce, w którym właśnie spotykają się różnego rodzaju zjawy z przeszłości. Takie różne nawiedzony domy to temat wielu horrorów o duchach i nie tylko. Myślę, że niebawem zobaczą Państwo w telewizji film "The Haunting", czyli "Nawiedzony dom", z którego sam początek i kawałek muzyki przywitał na dzisiaj i jeszcze myślę do tego tematu wrócimy za chwilę. Natomiast teraz chciałbym, żebyśmy wybrali się do innego nawiedzonego domu, który stoi nie na wzgórzu, ale nad brzegiem morza.

 

32. Genesis - Home by the Sea

33. Komentarz Tomasza

Grupa Genesis i "Home by the Sea". Szkoda, że nie jestem Philem Collinsem, bo wtedy zrobiłbym Państwu taki sam seans jak on podczas dawnych koncertów Genesis, kiedy namawiał wszystkich do podniesienia rąk do góry i zawodzenia, ażeby przywołać duchy, ale duchy i tak są już tutaj z nami w Trójce. Minęła godzina druga, więc za chwilę dalszy ciąg nawiedzania, a teraz serwis.

 

34. Sygnał serwisu Trójki

35. Closterkeller - Perła

36. Komentarz Tomasza

Rozpoczynamy trzecią i czwartą godzinę dzisiejszej "Trójki pod księżycem". Closterkeller - "Perła" z płyty "Graphite". Ten utwór w pewnym sensie komplementuje kompozycję grupy Genesis - "Home by the Sea". Otóż perła to ktoś, kto skoczył do wody i już z niej nie wypłynął, tylko jego duch zamieszkuje teraz dom nad brzegiem morza. A przed nami "Gęsi i duch" płyta Anthony'ego Phillipsa - gitarzysty zespołu Genesis z samego początku działalności grupy. Występował na płycie "From Genesis to Revelation" i na tym pierwszym takim bardzo oficjalnym już stylowym albumie "Trespass" i niestety wtedy odszedł. Z jednej strony niestety z drugiej może na szczęście, bo zastąpił go Steve Hackett, z którym grupa Genesis odniosła później bardzo wielkie sukcesy i bardzo dobrze się zresztą chyba stało dla zespołu. A dla samego Philipsa, cóż był to przez pewien czas wielki problem dla niego, dlatego dopiero w '77 roku wydał pierwszą solową płytę zrealizowaną zresztą przy wydatnej pomocy Mike Rutherforda również z Genesis i wspomagał go także Phil Collins, który udzielał się wokalnie w dwóch utworach. Wielu innych muzyków także na tej płycie występowało wśród nich brat Steve'a Hacketta - John Hackett na flecie grał tutaj, śpiewała też Viv Mccauliffe w utworze "God If I Saw Her Now" i wielu mniej znanych muzyków, choć była to płyta solowa. Tak się czasami śmiejemy, że płyty solowe wymagają udziału większej ilości muzyków niż płyty zespołowe, ale ideą płyty solowej jest to, że głównym koordynatorem jest tylko jeden muzyk, który po prostu wynajmuje pozostałych, aby zagrali mu to, co on akurat chce, żeby zostało przez nich zagrane i nie jest to zespołowe dzieło, tylko jego dzieło pod jego egidą. Płyta "The Geese & the Ghost" nie doczekała się moim zdaniem takiej popularności, takiego uznania i takiego odkrycia, wtedy na jakie zasługiwała i dlatego tym razem pojawi się w naszym cyklu "Nieznany kanon rocka", chociaż Anthony Phillips nie jest bynajmniej wykonawcą nieznanym. Nagrał bardzo wiele płyt od tamtego czasu, głównie zresztą później solowych, zdecydowanie solowych albo były to utwory na gitarę, albo na fortepian, ale ta wydaje mi się, jest jego pierwszym, najwybitniejszym i chyba w ogóle najwybitniejszym osiągnięciem. Najpierw "Wind", czyli "Wiatr", taki króciutki wstęp; później "Which Way the Wind Blows" - "Którędy wiatr wieje" i tutaj śpiewać będzie Phil Collins; następnie kilkunastominutowa i kilkuczęściowa kompozycja "Henry: Portraits From Tudor Times", czyli "Henryk: Portrety z czasów Tudorów", tutaj chodzi o Henryka VIII i jest to taka gitarowa, instrumentalna suita opowiadająca między innymi o pewnym rycerzu, który wyruszył na wojnę do Francji i tam też zginął, a jego ukochana oczekuje na jego powrót, wiedząc, że on nigdy stamtąd nie wróci. Później "God If I Saw Her Now" - "Boże, co by było, gdybym tak teraz ją ujrzał", piosenka śpiewana przez Phila Collinsa w duecie z Viv Mccauliffe, która pyta swojego mężczyznę: "o czym myślisz?", a on mówi: "myślę o pewnej dziewczynie, którą kiedyś znałem" no i ona dochodzi do konkluzji, że on kochał tamtą dziewczynę bardziej niż ją. Później "Chinese Mushroom Cloud", czyli "Chińska chmura w kształcie grzyba", "Chmura atomowa" i po tym krótkim znowu wstępie dwuczęściowa i piętnastominutowa suita "The Geese and the Ghost" - część pierwsza i część druga - "Gęsi i duch". Potem "Collections", w tym utworze śpiewać będzie Anthony Phillips i na zakończenie prześliczny "Sleepfall: The Geese Fly West", czyli "Zapadnięcie w sen: Gęsi odlatują na zachód". Przypominam Państwu numer telefonu 645-22-33. Jestem już teraz do Państwa dyspozycji, a wszystkich zainteresowanych płytą Anthony'ego Phillipsa zapraszam na prawie pięćdziesiąt minut wspaniałej muzyki.

 

37. Anthony Phillips - Wind - Tales

38. Anthony Phillips - Which Way the Wind Blows

39. Anthony Phillips - Henry: Portraits From Tudor Times - (I) Fanfare

40. Anthony Phillips - Henry: Portraits From Tudor Times - (II) Lutes' Chorus

41. Anthony Phillips - Henry: Portraits From Tudor Times - (III) Misty Battlements

42. Anthony Phillips - Henry: Portraits From Tudor Times - (IV) Henry Goes to War

43. Anthony Phillips - Henry: Portraits From Tudor Times - (V) Death of a Knight

44. Anthony Phillips - Henry: Portraits From Tudor Times - (VI) Triumphant Return

45. Anthony Phillips - God If I Saw Her Now

46. Anthony Phillips - Chinese Mushroom Cloud

47. Anthony Phillips - The Geese and the Ghost Part 1

48. Anthony Phillips - The Geese and the Ghost Part 2

49. Anthony Phillips - Collections

50. Anthony Phillips - Sleepfall: The Geese Fly West

51. Komentarz Tomasza

Anthony Phillips i "The Geese and the Ghost", czyli "Gęsi i duchy" jego pierwszy solowy album z 1977 roku. Występowali tutaj na nim, oprócz Phillipsa oczywiście, dwaj inni członkowie Genesis: Mike Rutherford, który chyba najwięcej tutaj zrobił, właściwie wspólnie z Anthonym grał na gitarach w większości materiału, a także śpiewał w dwóch utworach Phil Collins. Oprócz tych trzech mistrzów z grupy Genesis między innymi: John Hackett na flecie, Viv Mccauliffe, która śpiewała, Tom Newman, Martin Westlake, Nick Hayley, Kirk Trevor, Charlie Martin, Jack Lancaster i kilku jeszcze innych muzyków, których nazwisk nie będę Państwu czytał, bo nie wiele nam wszystkim powiedzą. Przypomnę natomiast tytuły utworów z tej bardzo pięknej płyty, naprawdę przepięknej płyty. "Wind - Tales", czyli "Opowieści wiatru"; "Which Way the Wind Blows" - "Którędy wiatr wieje"; "Henry: Portraits From Tudor Times", czyli "Henryk: Portrety z czasów Tudorów" i tutaj było sześć części tej suity, po kolei: "Fanfare", czyli "Fanfara"; "Lutes' Chorus", czyli taka "Melodia na lutni"; "Misty Battlements" - "Zamglone blanki"; "Henry Goes to War" - "Henryk idzie na wojnę"; "Death of a Knight" - "Śmierć rycerza" i "Triumphant Return" - "Triumfalny powrót". Kolejny utwór "God If I Saw Her Now" - "Boże, gdyby mógł ją teraz zobaczyć"; następnie znowu bardzo króciutki wstęp "Chinese Mushroom Cloud" - "Chińska chmura atomowa" i następnie dwuczęściowa, piętnastominutowa kompozycja "The Geese and the Ghost" - "Gęsi i duch"; następnie "Collections" - "Kolekcje" i "Sleepfall: The Geese Fly West" - "Zapadnięcie w sen: Gęsi odlatują na zachód". Tak, tyle duchów gitarowych, a my teraz będziemy Państwa straszyć troszkę tutaj, bo duchów nazbierało się bardzo dużo i najpierw zespół Japan i piosenka "Ghosts" z roku 1981 z płyty "Tin Drum".

 

52. Japan - Ghosts

53. Komentarz Tomasza

David Sylvian z grupą Japan i to był utwór "Ghosts", czyli "Duchy. A tak à propos duchów, horrorów i tego wszystkiego. Obiecałem kiedyś odpowiedzieć, dlaczego lubię horrory i właściwie nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie, mogę okrężnie i w przybliżeniu. A mianowicie fascynowały mnie zawsze, fascynują i będą fascynować rzeczy nadprzyrodzone, tajemnicze, mroczne, takie, których wyraźnie nie widać. Dlatego też wielokrotnie podkreślałem, że dzień jest mniej interesujący od nocy, ponieważ za dnia właściwie wszystko jest wyraźne i jasne, a w nocy, w mrokach mogą się kryć przeróżne rzeczy, których nie widzimy i lubię, kiedy mi się wtedy troszkę adrenaliny wydziela, to mnie fascynuje. Od dziecka zresztą lubiłem bardziej negatywnych bohaterów w filmach od pozytywnych, bo oni zawsze byli ciekawiej zarysowani psychologicznie, mieli ciekawsze charaktery i stąd chyba pociąg do takich różnych właśnie mrocznych, tajemniczych rzeczy. A właściwie marzeniem mojego życia jest spędzić kiedyś noc w nawiedzonym domu, ale w takim naprawdę nawiedzonym domu. To cóż, kolejna porcja duchów - grupa Strawbs utwór oczywiście nazywa się "Ghosts".

 

54. Strawbs - Ghosts

55. The Haunting (1963) - Komentarz Tomasza

Grupa Strawbs i to była kolejna opowieść o duchach. Gdzie przesiadują najczęściej duchy, gdzie się pojawiają, oczywiście w specjalnych tak zwanych nawiedzonych domach. Jak już powiedziałem, marzę o tym, żeby kiedyś w takim domu spędzić noc, może zresztą tak by mi się spodobało, że chciałbym tam spędzić więcej nocy. W każdym razie od dziecka zawsze mnie to strasznie pociągało i wiem, że pierwsze filmy grozy, o których opowiadał mi Ojciec to były właśnie filmy o różnych nawiedzonych domach. Do klasyki gatunku należy film "The Haunting", czyli "Nawiedzony dom" po prostu, bo pod takim tytułem myślę powinien pojawić się niebawem w telewizji. Natomiast ci z Państwa, którzy mają telewizję kablową, lubią oglądać filmy po angielsku, to zdecydowanie powinni go poszukać w TNT Classic Movies, gdzie jest prezentowany w widescreenie i naprawdę prezentuje się niesamowicie. Jest to film czarno-biały, bardzo przegadany, ale wciąga, wciąga atmosfera domu, do którego przyjeżdża naukowiec, który usiłuje udowodnić, że jest to dom nawiedzony i zaprasza tam kilka osób, które miały do czynienia z przedziwnymi zjawiskami nadprzyrodzonymi. I to, co się tam dzieje sprawia, że widz właściwie sam czuje się, jakby mieszkał w naprawdę upiornym, nawiedzonym domu, który chce go wciągnąć, pochłonąć i zatrzymać. Myślę, że nie tylko na mnie ten film zrobił wrażenie, bo śmiem twierdzić, że chyba zainspirował także wielu muzyków rockowych, między innymi niejakiego Nick Barretta. Na płycie grupy Pendragon "Kowtow" jest bowiem utwór "The Haunting".

 

56. Pendragon - The Haunting

57. Komentarz Tomasza - Dom na wzgórzu

Skandal, zbrodnia, obłęd i samobójstwo. Na historię domu na wzgórzu składało się wszystko, czego potrzebowałem. Zbudował go dziewięćdziesiąt osobliwych lat temu niejaki Hugh Crain, który zamierzał osiedlić się z żoną i córką w jak najbardziej odosobnionym rejonie Nowej Anglii. Dom od początku tchnął złem, stanął, żeby przynosić nieszczęście. Żona Craina zginęła w chwili, gdy miała spojrzeć na budowlę. Bez wyraźnego powodu konie poniosły, a powóz, którym jechała, rozbił się o drzewo. Panią Crain wniesiono, już bez życia, do domu, który mąż dla niej zbudował. Zgorzkniały Hugh Crain pozostał sam z córeczką - Abigail. Na szczęście dla mnie nie opuścił domostwa, za to ożenił się ponownie. Śmierć drugiej pani Crain była jeszcze ciekawsza. Nie udało mi się ustalić, jak i dlaczego zleciała ze schodów, choć mam pewne podejrzenia. Hugh Crain pozostawił Abigail pod opieką niańki i wyjechał do Anglii, gdzie nieszczęśliwie utonął. To nadzwyczajne jak schematycznie klasyczna jest historia domu na wzgórzu. Z jakiegoś powodu Abigail nigdy nie opuściła pokoju dziecięcego, w którym dorastała i w którym się zestarzała. Pod koniec życia była przykutą do łóżka inwalidką. Płatna pomoc z wioski dotrzymywała jej towarzystwa. Od tej młodej dziewczyny rozpoczyna się zła sława domu na wzgórzu. Podobno starsza pani zmarła w swoim pokoju, wołając o pomoc, podczas gdy jej towarzyszka zabawiała się z parobkiem na werandzie. Dziewczyna odziedziczyła domostwo i mieszkała w nim przez wiele lat. Okoliczni mieszkańcy uważali, że poniekąd zamordowała swoją chlebodawczynię. Żyła całkiem samotnie w pustym budynku, choć niektórzy twierdzą, że dom nigdy nie stał pusty, a już szczególnie po śmierci starej panny Abi. Cokolwiek się w nim kryło i wciąż się tam czai, doprowadziło dziewczynę do obłędu. Wiemy, że się powiesiła. Po jej śmierci dom przypadł w spadku jej dalekiej krewnej z Bostonu, wiekowej damie, którą postanowiłem poznać.

 

58. Nosferatu - The Haunting (Main Mix)

59. Komentarz Tomasza

Grupa Nosferatu i jeszcze jeden utwór nawiązujący do filmu "The Haunting". Tak nawiasem mówiąc, to chciałbym jeszcze Państwa przez chwilkę przy tym temacie zatrzymać i troszkę może zachęcić do wypatrywania tego filmu, jeśli prędzej czy później znajdzie się on w programie. Jest tam taka naprawdę niesamowita scena, kiedy dwie kobiety śpią w jednym pokoju i jedna z nich, główna bohaterka, czuje, że coś dzieje się niedobrego. Wyciąga rękę i chwyta tą drugą za rękę, trzyma ją za rękę i opowiada jej, jak bardzo się boi i jakie straszne rzeczy się dzieją. A później, kiedy spogląda, nagle widzi, że tamta śpi kilka metrów od niej i zrywa się z łóżka i przerażonym głosem mówi: "Boże, kogo ja trzymałam za rękę". To jest jeden z takich momentów, kiedy naprawdę robi nam się zimno. Kolejny utwór będzie może troszkę, troszkę mniej niesamowity. "Ten dom nawiedzony jest tylko echem twojego pożegnania - "The House Is Haunted (By the Echo of Your Last Goodbye)". Marc Almond.

 

60. Marc Almond - The House Is Haunted (Ectoplasmix)

61. Komentarz Tomasza

Marc Almond i "Dom, który nawiedza echo twojego ostatniego pożegnania". Różnego rodzaju duchy mogą nawiedzać różnego rodzaju domy. Na przykład muszę Państwu powiedzieć, że jestem na tropie już takiego spotkania z potencjalnym duchem. Otóż dowiedziałem się, że Oakley Court ten wspaniały budynek, w którym mieszkała w filmie "The Reptile" Kobieta wąż jest podobno troszkę nawiedzony. W każdym razie jest tam jeden apartament, opowiadał mi to osobiście recepcjonista przed kilkoma laty, kiedy tam byłem, że w tym apartamencie podobno spadają przedmioty same ze stołu, na co skarżyły się pokojówki, że ten apartament jest rzekomo nawiedzony. No jest to wydatek rzędy 350-400 funtów za noc, ale chyba sobie kiedyś na to pozwolę i wtedy Państwu opowiem, o ile wrócę w całości z Oakley Court, opowiem, jak było. Jeszcze dwa utwory trochę niesamowite o duchach. Grupa Suicide i "Ghost Rider", a później New Model Army i "Ghost of Your Father".

 

62. Suicide - Ghost Rider

63. New Model Army - Ghost of Your Father

64. Komentarz Tomasza

Grupa New Model Army i "Ghost of Your Father", czyli "Duch twojego ojca", a wcześniej Suicide i "Ghost Rider", czyli "Upiorny jeździec" albo "Duch jeździec" po prostu. To był taki wstęp do przygotowywanego już od dłuższego czasu spotkania z horrorami i jak już do tego dojdzie, może za dwa tygodnie, może za cztery, to będą wampiry, strzygi, monstra, duchy, żywe trupy i tak dalej. Natomiast za tydzień, za niecały już tydzień będzie Noc Walpurgi, no ale to już Państwo będą obchodzić beze mnie, za tydzień natomiast tutaj będzie Piotr Kosiński. Dziś natomiast na dobranoc jeszcze coś zupełnie z innej beczki, może nie zupełnie z innej. Powąchajmy raz jeszcze róże. Zespół Closterkeller, płyta "Graphite", utwór tytułowy.

 

65. Closterkeller - Graphite

66. Komentarz Romana Dziewońskiego

Z takim poświstem strzygi, żywe trupy, wampiry sami Państwo słyszeli, nad jakimi atrakcjami skupia się Tomasz Beksiński. Podobno te wszystkie są zimne, a tu proszę Beksiński gorący, kiedy o tym mówi. Pojawi się za dwa tygodnie i coś Państwu zaproponuje.

 


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Anthony Phillips - The Geese & the Ghost (1977)

Closterkeller - Graphite (1999)

Colin Bass - An Outcast Of The Islands (COLIN BASS) (1998)

Fish - Raingods With Zippos™ (1999)

Genesis - Genesis (1983)

Japan - Tin Drum (1981)

Jethro Tull - Stand Up (1969)

Marc Almond - A Virgin's Tale - Volume I (1992)

New Model Army - B-Sides and Abandoned Tracks (1994)

Nosferatu - Prince of Darkness (1996)

Pendragon - Kowtow (1988)

Porcupine Tree - Stupid Dream (1999)

Różni wykonawcy - Kenneth Alwyn / Westminster Philharmonic Orchestra - Horror! (1996)

Steve Hackett - Darktown (1999)

Strawbs - Ghosts (1974)

Suicide - Suicide (1986)

The Eagles - Hotel California (1976)