Audycja
«1992-08-22»
Trójka Pod Księżycem

Komentarz

Najnowsze płyty: The Tear Garden - "The Last Man To Fly".

Utwór przewodni: Wilki - "Nic zamieszkują demony" (1992)

Our Heaven - Był to studyjny projekt z udziałem m.in. muzyków Kraftwerk oraz Darrina Hussa, wokalisty Psyche.

Tomek właśnie wrócił z kilkutygodniowego pobytu w sanatorium, gdzie leczył schorzenie kręgosłupa, i dzielił się ze słuchaczami wrażeniami z kuracji - m.in. narzekał, że na jego sali większość pacjentów oglądała "te cholerne mecze piłkarskie" (chodziło o transmisje z igrzysk w Barcelonie, gdzie nasi zawodnicy zdobyli srebrny medal).

Audycja dzięki

Grzegorz Fik - data

Grzegorz Fik - komentarz

AkoBe - komentarz - treści komentarzy

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Grzegorz Fik - opis

Opis

1. Sygnał audycji (brak)

Dobry Wieczór

 

2. Wilki - Nic zamieszkują demony - (brak)

3. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)

Tomasz Beksiński wita Państwa serdecznie w kolejną noc księżycową w Programie Trzecim. Długo nie spotykaliśmy się w blasku księżyca przy muzyce, ale mam wrażenie, że i tak byliśmy razem. Bardzo Państwu dziękuję za wiele listów, które napłynęły do redakcji podczas mojej rekonwalescencji w szpitalu. Dotarły one do mnie do szpitala. Ich lektura zdecydowanie pomagała mi znosić tam wszelkie niewygody i jedynie utwierdzała w przekonaniu, że po prostu nie jestem sam, a tego mi było bardzo wtedy potrzeba. W tej chwili, jak słychać, jestem już alive and well, no może jeszcze nie zupełnie well, jako że pełna rehabilitacja po operacji dysku trwa do trzech miesięcy. Tak więc ku perwersyjnej radości moich rodziców i znajomych wciąż jeszcze czasami jestem żywym eksponatem z Ministerstwa Głupich Kroków, ale najważniejsze jest to, że mogę mówić do Państwa i że możemy razem słuchać muzyki. Dziś będzie trochę demonicznie, tak sobie pomyślałem. Zresztą pomogą nam w tym Wilki, a demony będą gospodarzami programu. Poza tym będziemy słuchać dawnej, wielkiej muzyki (...)

 

4. Deep Purple - Demon's Eye - (brak)

5. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku i końcówki)

(...) Ale będzie nie tylko demonicznie, będzie też poczta. Pozwolę sobie zrobić mały przegląd poczty z ostatniego miesiąca. Niektóre z tych listów bardzo mi się podobały i bardzo dużą przyjemność mi sprawiły podczas pobytu w szpitalu, a także pozwolę sobie pozdrowić kilka osób z personelu jak i spośród pensjonariuszy szpitala w Konstancinie, w którym przebywałem przez trzy tygodnie na przełomie lipca i sierpnia. Poznałem tam na przykład kilka zdecydowanie rockandrollowych sióstr. Z niecierpliwością czekały na wielki koncert na Stadionie X-lecia, na który poszły. Natomiast ja niestety tego dnia dopiero zostałem wypisany, więc obawiałem się pójść tam. I przyznam się szczerze, nie żałuję, zobaczyłem w telewizji wszystko to, co chciałem zobaczyć (...)

 

6. The Sisters of Mercy - Heartland - (brak)

7. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku)

(...) Natomiast teraz wypada mi chyba pozdrowić nieszczęsnych współtowarzyszy niedoli, którzy tam pozostali. Pozdrawiam więc przede wszystkim Janka i Artura, z którymi leżałem na oddziale pooperacyjnym przez pierwszy tydzień oraz Adama, Wojtka i Jurka, którzy towarzyszyli mi przez następne dwa tygodnie. Chłopcy, wracajcie szybko do zdrowia! Stawajcie na nogi, żebyśmy przy następnej audycji mogli zatańczyć na wulkanie.

 

8. Genesis - Dance on a Volcano

9. Komentarz Tomasza

Zespół Genesis oczywiście i "Taniec na wulkanie". Nie bez powodu sięgnąłem po to nagranie teraz. Kilka dni temu dzięki uprzejmości przyjaciół udało mi się obejrzeć koncert zespołu Genesis, który transmitowany był w telewizji satelitarnej na żywo z Knebworth. Wtedy, kiedy był transmitowany nie mogłem go niestety oglądać, ale obejrzałem go teraz i jestem pod wrażeniem. To było naprawdę widowisko niesamowite. Zresztą otrzymałem list od Agaty Zielińskiej, która bardzo lubi zespół Yes, ale nie tylko. Lubi także dużo wielkiej, wspaniałej muzyki z lat siedemdziesiątych i także między innymi Genesis. Pisze o Tonym Banksie, o instrumentaliście grającym na wszelkich klawiszowych cudach - "Tony'ego otaczała zawsze aura lekkiej tajemnicy. Cały czas z boku, jakby ciągnął za sznurki, niezauważany operator przedstawienia. Odnoszę wrażenie, że do tej pory nie został przez niektórych należycie doceniony. Miło popatrzeć jak jego palce migają po klawiaturze wydobywając z niej cudowne dźwięki. A przy tym niewzruszony spokój i kamienna mina. No tak, dla niego to normalka. Aż dziwne, że ten drobny facet ma w sobie tyle zapału i energii do wykonywania swoich arcydzieł. Na teledyskach albo jak ktoś woli, na wideoklipach jest też z tyłu, jakby wstydził się pokazać i ujawnić, że też może się bawić. Odnosi się wrażenie, że jest bardziej sztywny". Mi się też tak wydaje. Piotrek Kosiński, z którym rozmawiałem o tym koncercie, powiedział o Banksie, że drań nawet ani raz się nie uśmiechnął, taki sztywny sobie siedział za tymi klawiszami. Ale wyglądało to wspaniale. Natomiast Phil Collins zrobił praktycznie więcej niż się spodziewałem. Proszę Państwa, teraz chciałbym, w związku z tym, że cytowałem kawałek listu Agaty, zaprosić Państwa do wysłuchania utworu zespołu Yes. To będzie utwór "And You And I" i przy jego okazji chciałbym pozdrowić terapeutkę - Pannę Teresę, która uczyła mnie chodzić.

 

10. Yes - And You and I

11. Komentarz Tomasza

Za taką muzyką stęskniłem się w szpitalu najbardziej. Grupa Yes - "And You And I". Przy takim utworze to chce się nie tylko chodzić, ale skakać albo nawet fruwać. Tak a propos skakania - chciałbym zdecydowanie ostrzec wszystkich młodych ludzi, którzy maja dość odwagi, ale nie dość rozumu, przed skakaniem do wody na główkę. To co zaobserwowałem w szpitalu, to co tam widziałem, przeraziło mnie. W Konstancinie w tej chwili jest rekord Polski, jeśli idzie o ilość przyjęć właśnie młodych, kilkunastoletnich chłopców, którzy są sparaliżowani i nie wszyscy mają szansę powrotu do pełnej sprawności właśnie dlatego, że skoczyli sobie ot tak dla zabawy do wody. Wydaje mi się, że z tym skakaniem można troszkę inaczej. Można najpierw zmierzyć głębokość wody, zastanowić się czy warto i nie warto myśleć - mnie się to nie przydarzy - bo naprawdę nie radzę nikomu, aby zobaczył to w szpitalu od wewnątrz jako pensjonariusz. A wydaje mi się nawet, że wypadałoby zorganizować parę wycieczek dla młodych ludzi do takiego szpitala, żeby zobaczyli czym takie szarżowanie może się skończyć. Proszę Państwa teraz będę miał jeszcze dedykację dla lekarzy, bo przecież nie mogę pominąć tych wszystkich wspaniałych lekarzy, którzy bezbłędnie mnie pokroili, pozszywali i później postawili na nogi. A więc dla wszystkich doktorów grupa U.F.O.

 

12. U.F.O. - Doctor Doctor

13. Komentarz Tomasza

Grupa U.F.O i utwór "Doctor Doctor", który z przyjemnością dedykowałem wszystkim lekarzom z Konstancina. Jeszcze chciałbym pozdrowić Andrzeja - terapeutę. Andrzeju, trochę muzyki dla ciebie będzie później. Andrzej zastosował ciekawą sztuczkę i chciał sprawdzić, czy ten Beksiński ze szpitala to ten sam Beksiński z radia i przyniósł kasetę nagraną z Wieczoru płytowego i chciał mnie sprawdzić, czy rozpoznam wykonawców. Na jednej stronie był Marc Almond, na drugiej grupa Aragon. Dzisiaj takiej muzyki jak Aragon troszkę będzie, chociaż będzie to muzyka dawniejsza, zdecydowanie. Chciałbym też od razu zapowiedzieć, że w drugiej godzinie pojawi się też nowa płyta, nowa płyta zespołu Tear Garden w sporych fragmentach oraz w ramach wspomnień będziemy słuchać grupy, o której, nie wiem, czy wszyscy w ogóle coś słyszeli, a ja ją niedawno odkryłem dzięki słuchaczom także między innymi. Grupa, która nazywa się Fruupp. Natomiast teraz mam przed sobą list od Smutnej, która jest bardzo smutna i pisze mi, że ma pecha, bo najczęściej jest tak, że chłopak, który jest z dziewczyną, dobiera się raczej do niej, a nie do swojej dziewczyny. Nie wydaje mi się, żeby to był powód do smutku, ale przejdźmy do konkretów. Smutna pyta mnie o zespół Kraftwerk, a konkretnie o zespół Our Heaven. Zespół Our Heaven to podobno przedziwna dosyć formacja. Na razie nie potrafię o niej powiedzieć nic więcej z wyjątkiem tego, że dysponujemy singlem zatytułowanym "Heaven In Pain" czyli "Niebo w bólu". I ten zespół Our Heaven to mieszanka różnych muzyków, podobno także członków zespołu Kraftwerk, a wokalistą jest Darrin Huss z zespołu Psyche, którego dobrze znamy. Posłuchajmy więc, oto "Heaven In Pain".

 

14. Our Heaven - Heaven in Pain

15. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)

Darrin Huss i Our Heaven, utwór "Heaven In Pain". Wspomnienie szczęścia nie jest już szczęściem. Wspomnienie bólu pozostaje bólem. Tak napisała mi Black Lady po ostatniej audycji lipcowej. Tej, w której trochę Państwu opowiadałem o różnych takich moich bardzo osobistych problemach, wewnętrznych w tej chwili już tylko. Cóż, wydaje mi się, że nie jest tak źle. Jeżeli czyjeś życie, tak jak moje, właściwie jest taką dużą nicością, to w tej chwili pozwolę sobie zacytować Wilki - "Nic zamieszkują demony". W tej nicości pozostają demony i z tymi demonami trzeba się czasami rozprawiać, czasem w samotności, a czasem na antenie. Po prostu egzorcyzmy nie zawsze pomagają, a wspomnienie bólu rzeczywiście pozostaje bólem. Ale w jaki sposób można uleczyć ból? Na to jeszcze nikt sposobu chyba nie znalazł (...)

 

16. The Sisters of Mercy - Temple of Love - (brak)

17. Komentarz Tomasza (brak)

18. The Tear Garden - Isis Veiled - (brak)

19. Komentarz Tomasza (brak)

20. Sygnał serwisu Trójki

21. Komentarz Tomasza

Adam Łaszyn i serwis Trójki.

 

22. Sygnał audycji (brak)

23. Wilki - Nic zamieszkują demony - (brak)

24. Komentarz Tomasza (brak)

25. Uriah Heep - Rainbow Demon - (brak)

26. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku)

(...) Proszę Państwa, zazwyczaj o tej godzinie, jeśli były nowe płyty, to słuchaliśmy czegoś z nowej płyty. I mam przed sobą płytę, która może nie jest już tak zupełnie nowa, bo kilka miesięcy temu się ukazała. A jeszcze na początku lipca słuchaliśmy pierwszy raz w południe kilku fragmentów. Ale ponieważ wiem, że interesują się Państwo zespołem The Legendary Pink Dots, to chciałbym żebyśmy posłuchali dzisiaj kilku fragmentów z albumu firmowanego nazwą The Tear Garden, czyli ogród łez. Album ten nazywa się "The Last Man to Fly", czyli ostatni człowiek, który będzie fruwał, a wyprodukowali go przede wszystkim dwaj panowie: wokalista zespołu Legendary Pink Dots - Edward Ka-Spel i jeden z muzyków z grupy Skinny Puppy - cEvin Key. Oprócz nich jeszcze pomagali im The Silverman - również z zespołu Legendary Pink Dots - i De Green Guy, a także Dwayne Goettel, Ryan Moore David Ogilvie i Martijn De Kleer. Płyta jest wspaniała, niesamowita i wydaje mi się, że warto byśmy przez chwilę przy niej zostali.

 

27. The Tear Garden - Hyperform

28. The Tear Garden - The Running Man

29. Komentarz Tomasza

Zespół The Tear Garden, czyli ogród łez, przede wszystkim Edward Ka-Spel i cEvin Key i album "The Last Man to Fly". Słuchaliśmy dwóch utworów: "Hyperform" i "The Running Man". Jeszcze dzisiaj wrócimy do tej płyty, jako że Legendarne różowe kropki rozsypują się bardzo często po podłodze i trzeba je zbierać od czasu do czasu. Tak, że będziemy jeszcze coś zbierać w następnej godzinie. A teraz wracając do korespondencji, mam przed sobą list od Wery, która zachwycona jest płytą zespołu Wilki. Pisze - "Uważam ją za najlepszą polska płytę tego roku, o ile zespół nie nagra do końca grudnia nowej, na co się raczej nie zanosi. Cieszę się, że Robertowi Gawlińskiemu nareszcie udał się kolejny projekt muzyczny biorąc pod uwagę wcześniejsze niepowodzenia z Madame, Made in Poland i Operą i że wreszcie wypłynął na szersze wody. I znów znajomi moi donieśli mi, że nie podziela Pan tak do samego końca ogólnych zachwytów nad tą płytą, teksty zwłaszcza. Może i racja, że są zbyt naiwne, "Aborygen". Ale czy naprawdę wciąż mamy odgrywać wszyscy takich cyników, jakimi przecież nie jesteśmy? Albo tekst utworu "Eroll". Samotni krzyżowcy tumanieni wizją chwały i bogactwa obserwują płonące Jeruzalem. To przecież tekst o każdym z nas, samotnych przez całe to zakichane życie, dążących do jakichś urojonych celów. "Budzisz się po to, by zasnąć, bo wciąż największy jest strach" - Czyż nie są to prawdziwe aż do bólu słowa?" Więc tak Wero, zgadzam się, że rzeczywiście jest tutaj wiele ciekawych tekstów, ale ogólnie rzeczywiście ten "Aborygen" najbardziej mnie chyba zdenerwował i kilka innych jeszcze, których w tej chwili cytować nie będę. No nie powiem, żebym nie podzielał do końca ogólnych zachwytów nad tą płytą. Płyta mi się podoba z wyjątkiem dwóch utworów, "Beniamin" i "Amiranda", cała reszta jest wspaniała i najczęściej słucham kompozycji, która dzisiaj nam towarzyszy jako leitmotiv, czyli "Nic zamieszkują demony", bo jest to utwór najbardziej orientalny i najbardziej demoniczny z całej płyty. Ogólnie ta płyta podoba mi się coraz bardziej za każdym słuchaniem i też jestem zwolennikiem zespołu Wilki. Natomiast chciałbym ci teraz Wero, serdecznie podziękować, podziękować za skierowanie mojej uwagi na taki dziwny zespół o takiej bardzo dziwnej nazwie - Fruupp. Wiem, że cos takiego istniało, bo jeszcze w latach siedemdziesiątych w pismach brytyjskich widziałem tę nazwę, ale nigdy nie udało mi się wtedy ani później zetknąć z muzyką. Dopiero dzięki Tobie zwróciłem się do Piotra Kosińskiego, który rzeczywiście, jak się okazało, zaryzykował i kupił wtedy dwie, a później jeszcze dwie płyty zespołu Fruupp. Przesłuchałem wszystkie cztery i wybrałem dla siebie dwie pierwsze, które są zachwycająco wspaniałe. Oto więc podróż w czasie do pierwszej połowy lat 70-tych. Utwór nazywa się "Lord Of The Incubus".

 

30. Fruupp - Lord of the Incubus

31. Komentarz Tomasza

Brytyjski zespół Fruupp. Jak napisane jest na płycie kompaktowej wydanej w Japonii, jest to jedna z legend brytyjskiego rocka progresywnego. Pierwszy album "Future Legends", drugi album "Seven Secrets", to dwie, moim zdaniem, najwspanialsze płyty zespołu Fruupp. Nazwę pisze się: ef, er, u, u, pe, pe. Bardzo dziwna i nie wiem, co ona dokładnie oznacza. Być może jest to jakiś dźwiękonaśladowczy wyraz. Zespół wtedy tworzyło czterech panów. Peter Farrelly grał na gitarze basowej i śpiewał, Stephen Houston grał na instrumentach klawiszowych, Vincent McCusker na gitarach i również śpiewał, Martin Foye na instrumentach perkusyjnych. Autorem całego repertuaru zespołu był Vincent McCusker, wtedy na początku. Słuchaliśmy utworu "Lord Of The Incubus" z pierwszej płyty "Future Legends". Chciałbym żebyśmy z tej płyty posłuchali jeszcze jednego wspaniałego nagrania. Utworu, który nazywa się "Song For A Thought", czyli piosenka taka na myślenie, a później z albumu "Seven Secrets" kompozycji zatytułowanej "Wise As Wisdom". Oto Fruupp.

 

32. Fruupp - Song for a Thought

33. Fruupp - Wise as Wisdom

34. Komentarz Tomasza

Zespół Fruupp i to były fragmenty dwóch pierwszych albumów "Future Legends" i "Seven Secrets". W tym momencie wypada mi bardzo ciepło i serdecznie podziękować Jackowi Leśniewskiemu ze sklepu Megadisc w Warszawie, który pomógł mi w zdobyciu tych płyt i nie tylko tych. Robert John Godfrey, który wystąpi już niebawem, po godzinie pierwszej, to również jeden z prezentów od Jacka. Teraz chciałbym serdecznie pozdrowić Anitę z Częstochowy. Dziękuję za wszystkie ciepłe listy, które otrzymałem do szpitala. Otrzymałem też taką wizytówkę z bardzo zadziorną dziewczyną na motocyklu. Ale to chyba nie Ty? Dla Ciebie Anito, zespół U.F.O.

 

35. U.F.O. - Love To Love

36. Komentarz Tomasza (1:00)

Zespół U.F.O. i "Love To Love To Love You". Minęła godzina pierwsza.

 

37. Sygnał serwisu Trójki

38. Komentarz Tomasza

Ponownie Adam Łaszyn i ponownie Serwis Trójki.

 

39. Serwis Trójki

40. Komentarz Tomasza

AŁ: Był to serwis Trójki.
TB: Który przedstawił Adam Łaszyn.

 

41. Sygnał audycji

42. Wilki - Nic zamieszkują demony

43. Komentarz Tomasza

"Nic zamieszkują demony". Czas teraz na spotkanie z demonem świata. Scenka jest następująca: W swoim gabinecie w niesamowitym piecu Alchemik usiłuje ożywić coś tajemniczego, wielkiego i niesamowitego. Pojawia się Feniks. Jak z popiołów ożywa niesamowity demon. Spogląda na Alchemika. Alchemik w przerażeniu traci świadomość, osuwa się na podłogę. Demon szykuje się już do tego, żeby rzucić mu się do gardła, ale wtedy Alchemikowi śpieszy na pomoc jego Anioł Stróż. Piorun z nieba niszczy demona, a Alchemik zostaje ocalony. "Daemon Of The World" i Robert John Godfrey.

 

44. Robert John Godfrey - The Daemon of the World

45. Komentarz Tomasza

Demon świata - "The Daemon Of The World" i niejaki Robert John Godfrey, kiedyś dyrygent orkiestry współpracującej z grupą Barclay James Harvest, później autor solowej płyty "Fall of Hyperion", z której to nagranie pochodziło, a później szef zespołu The Enid. Robert John Godfrey grał na instrumentach klawiszowych, śpiewał Christopher Lewis.
To było jedno ze wspanialszych nagrań na płycie "Fall of Hyperion" i chciałbym żebyśmy posłuchali jeszcze jednego utworu, który również pozwolę sobie Państwu opowiedzieć. Tak się bowiem ostatnio składa, że nie mogę siadać i w związku z tym nie byłem w stanie przetłumaczyć tekstów. Nawet dzisiejszą audycję, podobnie jak środową i jeszcze chyba przez kilka najbliższych tygodni, prowadzę na klęczkach. Tak, klęczę sobie tutaj, chociaż bynajmniej nie jestem wcale człowiekiem pobożnym, wręcz przeciwnie, ale sobie muszę tak po prostu klęczeć i nawet mi jest dosyć wygodnie w tej pozycji. Proszę Państwa, ten następny utwór, to taka dosyć życiowa historia. Pewien Pan zauważa, że jego dziewczyna albo żona wyraźnie przestaje go kochać. Postanawia, więc pokazać jej, że jest godny jej miłości i wypowiada wojnę pewnemu Panu, z którym stacza bitwę i pokonuje go. Kiedy wraca do domu zastaje swoją dziewczynę albo żonę z nożem w sercu. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że pokonany był właśnie jej ukochanym.

 

46. Robert John Godfrey - Isault

47. Komentarz Tomasza

To był Robert John Godfrey z albumu "Fall of Hyperion", wydanym na początku '74 roku. Album, moim zdaniem znakomity, jeden z takich, do których można wracać wielokrotnie. Jedna z piękniejszych płyt w historii rocka, choć niestety mało znana, ale postaramy się żeby ją po latach odkurzyć. Jeszcze będziemy do niej wracać. Mówiłem, że będzie trochę listów, więc czas po nie sięgnąć. Mam przed sobą list od Joanny z Krakowa. Pyta mnie o terminy koncertów zespołu Camel. No, w tej chwili z bólem serca muszę stwierdzić, że cała sprawa się odwlecze. Do świętego nigdy, mam nadzieję, że nie, ale odwlecze się. Po prostu ja poszedłem do szpitala w nadziei, że wyjdę z niego akurat zdrowy na czas, żeby zdążyć na koncerty. A tymczasem moi koledzy troszeczkę, no zasypali gruszki w popiele i nie dopilnowali. No i Camel niestety na razie niestety nie przyjedzie. Nie było komu zorganizować koncertów pod koniec sierpnia, ale jest nadzieja, że jeszcze zawitają do nas, bo skoro zbudzili się po siedmioletniej przerwie, to chyba teraz będą częściej występowali. Joanna pisze, że jej syn nauczył się nucić Heartfeedera zespołu String Driven Thing, co bardzo mnie cieszy i pyta mnie jeszcze o zespół Earth & Fire, ten holenderski zespół, którego utwór "Pieśń maszerujących dzieci" kiedyś Państwu przypomniałem. Dzisiaj mamy już mało czasu, ale posłuchajmy jeszcze jednego utworu tej właśnie grupy Earth & Fire z tej samej płyty "Song of Marching Children". Utwór nazywa się "Storm And Thunder".

 

48. Earth & Fire - Storm and Thunder

49. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku)

(...) również Joanna pyta mnie o Legendarne Różowe Kropki. Rzeczywiście ostatnio tego zespołu przez dłuższy czas nie było, ale obiecałem, że dzisiaj jeszcze wrócimy do płyty grupy Tear Garden, w której śpiewa Edward Ka-Spel z zespołu Legendary Pink Dots i trzeba przyznać, wiele utworów na tej płycie utrzymanych jest dokładnie w takim samym klimacie jak nagrania Legendarnych Różowych Kropek. Oto "Circles In The Sand".

 

50. The Tear Garden - Circles in the Sand

51. Komentarz Tomasza (brak końcówki)

"Circles In The Sand"- Kręgi na piasku i Tear Garden. Otrzymałem list od Kasi z Rzeszowa, która pisze: - "Nie byłabym sobą, gdybym nic nie napisała o wegetarianizmie. Często zastanawiałam się, czy tak wrażliwy człowiek jak Ty może być zwolennikiem zabijania istot czujących, a tym samym uważających człowieka za coś lepszego. To z pewnością w myśl hasła - wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze. Zresztą nie ma co się dziwić, w Polsce świadomość wegetariańska i ekologiczna jest tak niewielka, że w pale się nie mieści." Cóż, Kasiu, muszę ci powiedzieć szczerze, że nie jestem wprawdzie do końca zwolennikiem zabijania zwierząt, ale również nie uważam się wcale za potwora, że zjadam kurczaki i tym podobne stworki. Zwierzęta też się nawzajem zabijają i zjadają. Człowiek różni się w tym względzie od zwierząt tylko tym, że nie zjada zwierzęcia zabitego na surowo od razu, na miejscu, tylko go po prostu gotuje, wkłada do lodówki, przyrządza po swojemu. Nie wydaje mi się, abyśmy byli pod tym względem gorsi od zwierząt, naprawdę (...)

 

52. Marillion - Jigsaw - (brak)

53. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku)

(...) Jeszcze mam przed sobą dwa, trzy listy, o których chciałbym powiedzieć. Dostałem list od Patrycji, która pisze, że - "Dowiedziałam się, że kochasz Poego. Przypuszczam, że Chandlera również." Brawo, strzał w dziesiątkę! Uwielbiam Chandlera. Niestety nie znam Baudelaire'a za bardzo, ale Chandlera wręcz uwielbiam. I mogę ci Patrycjo obiecać, że jeżeli Muzyczna Poczta UKF wróci do dawnej formy, jeśli ja będę nadal jednym z gospodarzy, to na pewno w którejś z jesiennych Poczt usłyszysz "Fire On The Water" Chrisa de Burgha. To masz u mnie jak w banku. I jeszcze list od kogoś, kto prosił żeby... żeby nie wspominać o tym liście na antenie, ale bardzo prosił o utwór "Suicide?" zespołu Barclay James Harvest. I to będzie bardzo wesoła historia. Pewien pan budzi się rano w łóżku sam. Dziewczyna odeszła, więc wyrusza przed siebie ulicą. Przychodzi do klubu o nazwie "Przegrany". Tam wjeżdża windą na dach. Staje na samej krawędzi, spogląda w dół i kiedy tak nie wie, co zrobić, ktoś mówi - W samą porę - i po prostu spycha go z dachu.

 

54. Barclay James Harvest - Suicide?

55. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)

I tak kończy się ta niesamowita opowieść. Ideał sięgnął bruku. Ja mógłbym powiedzieć, facet miał szczęście, ktoś mu po prostu pomógł. Suicide ze znakiem zapytania, czyli "Samobójstwo?" i zespół Barclay James Harvest. Jeszcze chciałbym na koniec pozdrowić Lucy, podziękować za kolejną porcję listów oraz w takim troszeczkę mrocznym nastroju odpowiedzieć na jeszcze jeden list, w którym usłyszałem... W którym znalazłem następujący cytat, podobno z filmu - "Powiedz, że mnie kochasz albo wydrę ci serce". Cóż mam na to odpowiedzieć? Odpowiem również cytatem z filmu - "Oddasz mi tylko przysługę". To jest cytat z filmu, ale pytanie brzmi (...)

 


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Earth & Fire - Song of the Marching Children (1971)

Fruupp - Future Legends (1973)

Fruupp - Seven Secrets (1974)

Genesis - A Trick Of The Tail (1976)

Marillion - Fugazi (1984)

Our Heaven - Heaven in Pain (CDS) (1992)

Robert John Godfrey - Fall of Hyperion (1974)

The Sisters of Mercy - Some Girls Wander by Mistake (1992)

The Tear Garden - The Last Man to Fly (1992)

U.F.O. - Phenomenon (1974)

U.F.O. - Lights Out (1977)

Uriah Heep - Demons and Wizards (1972)

Wilki - Wilki (1992)

Yes - Close to the Edge (1972)