Audycja
«1992-07-11»
Trójka Pod Księżycem

Komentarz

Najnowsze płyty: WILKI - "Wilki", The Mission - "Masque". Utwór przewodni: JAMES RAY AND THE GANGWAR - "Heart Surgery" (1992)

Audycja dzięki

Grzegorz Fik - data

Grzegorz Fik - komentarz

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Grzegorz Fik - opis

Opis

1. Sygnał audycji

Dobry wieczór.

 

2. James Rays Gangwar - Heart Surgery

3. Komentarz Tomasza

W lipcową noc księżycową wita Państwa Tomasz Beksiński. Dzisiaj nasze spotkanie będzie miało charakter trochę nietypowy, gdyż prawie w całości zamierzam je poświęcić listom od Państwa. Po prostu kącik listowy został całkowicie zaniedbany na przestrzeni ostatnich miesięcy, właściwie nie wiem dlaczego, chociaż powodów było wiele, ale nie myślę się tłumaczyć, co ma wisieć, nie utonie, tak mawiają i tak jest. A więc dziś będą listy stare, listy nowe, nawet bardzo nowe i nawet bardzo stare także. Mam nadzieję, że stali słuchacze nie obrazili się na mnie za brak odpowiedzi na ich listy. Dzisiaj omówię to wszystko, co od wielu miesięcy odkładałem na specjalną półkę w szafie i co miało zostać tutaj właśnie na radiowym forum poruszone, oczywiście najczęściej w formie muzycznej, to jasne. W przeglądzie korespondencji będzie nam towarzyszyć dzisiaj dzielnie James Ray i jego zespół Gangwar. Utwór z albumu "Dios Está De Nuestro", zatytułowany "Heart Surgery", czyli "Chirurgia serca", wciąż number one mojej prywatnej listy przebojów. Tak w ogóle to bardzo dobra płyta i proponuję, żebyśmy jeszcze przy niej zostali na chwilę. Oto "Santa Susana".

 

4. James Rays Gangwar - Santa Susana

5. Komentarz Tomasza

James Rays Gangwar i utwór "Santa Susana". Proszę Państwa, dość często otrzymuję listy z prośbą o nawiązanie korespondencji. Brzmią mniej więcej tak:
"Nie wiemy, czy ten list w ogóle przeczytasz, mamy przynajmniej taką nadzieję. Po prostu to nam sprawia radość, że możemy do Ciebie napisać. Bardzo byśmy prosili Cię o to, abyś nam odpisał. Chcielibyśmy się podzielić naszą duszą, porozmawiać o muzyce i tak dalej. Myślimy, że nas nie odrzucisz".
Nikogo nie odrzucam. Czytam wszystkie listy, mogą Państwo wierzyć albo nie, czytam wszystkie, ale nie na wszystkie reaguję, bo to jest po prostu niemożliwe. Z chwilą zawieszenia dotychczasowej "Muzycznej poczty UKF", bo audycja istnieje dalej, ale w innej formie, nie wiem, w jaki sposób będę w przyszłości spełniał życzenia dotyczące określonych utworów, bo programy księżycowe raczej mają inny charakter i nie chciałbym go zmieniać, a o "Romantykach muzyki rockowej" za chwilę. Natomiast wracając do listów, takich jak cytowany przed chwilą, dla mnie prowadzenie audycji radiowych jest właśnie formą, dzielenia się duszą i rozmawianiem o muzyce, to jest jedyna forma, jaką znam, jedyna, jaką uważam za sensowną. A siedzenie w pokoju i rozmawianie, gadanie, który utwór komu się bardziej podoba albo wypisywanie tego drogą korespondencyjną, to niestety, ale jakoś zupełnie do mnie nie przemawia. Wydaje mi się, że jesteśmy razem, gdy słuchamy razem i chciałbym, żeby tak właśnie było, żeby tak pozostało. Nikogo nie ignoruję, nikogo nie odrzucam. Szanuję każdego, kto słucha razem ze mną.

 

6. The Cure - End

7. Komentarz Tomasza

The Cure - "End", czyli "Koniec". W sprawie tego utworu otrzymałem list od Tajis. Rzeczywiście, tłumacząc tekst tego utworu, kilka tygodni temu, nie do końca zrozumiałem intencję Roberta Smitha. "Please stop loving me /I am none of these things" nie oznacza: "Przestań mnie kochać, ja już nie jestem taki", ale raczej: "Nie kochajcie mnie za to, jaki jestem w swoich utworach, bo ja wcale nie jestem taki naprawdę". Jest to bardzo ważna metafora, której i ja pragnąłbym użyć dzisiejszego wieczoru, skoro rozmawiamy o listach i o... i o tym, jak się wzajemnie odbieramy. Zawsze jestem wobec Państwa szczery i mówię, to co naprawdę myślę i co naprawdę czuję. Ale na co dzień nie jestem wcale nawiedzonym romantykiem żyjącym w samotnym zamku w lesie, słuchającym Sióstr Miłosierdzia i karmiącym nietoperze. Byłoby, to może nawet i fajne, gdyby było możliwe, ale niestety, niestety jestem takim samym człowiekiem jak wszyscy. Pracuję, żeby zarobić na życie, często choruję, sypiam w łóżku, a nie w trumnie i mam spory dystans do fantazji, a także do rzeczywistości. Natomiast tutaj na antenie bywam taki, jaki lubię być, a nie taki, jaki jestem i jeśli ktoś lubi mnie za podobne upodobania, to okej, ale błagam, nie dopisujmy do tego żadnych teorii.

 

8. Wilki - Nic zamieszkują demony

9. Komentarz Tomasza

Zespół Wilki - "Nic zamieszkują demony", mój ulubiony utwór z wydanego niedawno kompaktu tej grupy. Przyznaję, nic o niej nie wiedziałem i nic o niej nie słyszałem ani jej nie słyszałem, ale płytę polecili mi przyjaciele i wcale nie żałuję, że ją kupiłem. Wolałbym, tylko żeby wokalista wiedział, o czym śpiewa albo o czym chce śpiewać, bo ja zupełnie nie umiem się w tym znaleźć. I wolałbym też, żeby śpiewał raczej po angielsku, bo wtedy mniej dałoby się zrozumieć, ale nie każdy rodzi się poetą, za to muzyka jest rewelacyjna. Wilki jeszcze dzisiaj powrócą. Kolejny list od Agaty i Piotra, starych słuchaczy Trójki. Dziękuję bardzo za sympatyczne słowa, jak i za wsparcie udzielone mi po występie w Radiu Clash. Tamten wieczór był taką formą oderwania się od codzienności, spróbowania jakby innego podejścia do muzyki, innego podejścia do radia, w ogóle oderwania się od tego, co jest taką tradycyjną rzeczywistością otaczającą mnie. I wcale nie żałuję, więc proszę i mnie nie żałować, bo był to dla mnie wieczór raczej dość orzeźwiający, a nie męczący. Piotrze, nie wiem, czy namalowany przez Ciebie plakat "The Wall" jeszcze wisi w tamtym studiu, bo odkąd jestem w Trójce, nadajemy z zupełnie innego studia, ale wiem, że wisiał bardzo długo i był wspaniały.

 

10. Pink Floyd - Hey You

11. Komentarz Tomasza

Pink Floyd i "Hey You". Myślę zresztą, że tego utworu zapowiadać po prostu nie trzeba. Teraz podziękowania ogólne dla Lucy. Podziwiam Twoje samozaparcie i energię pozwalającą Ci pisać do mnie praktycznie, co tydzień, a może i częściej. Mam wrażenie, że zwracasz się do mnie, jakby do pamiętnika i właściwie każdy list powinien się rozpoczynać nie od "Cześć", tylko: "Dear diary, dzisiaj zrobiłam to, dzisiaj pomyślałam to" i tak dalej. W każdym razie to bardzo miłe i dziękuję, a ponieważ listów od Ciebie jest bardzo dużo, to będę one dzisiaj powracać, bo mam ich kilka przed sobą. Teraz mam przed sobą wielkanocny, z 17 kwietnia, jak ten czas leci, wydaje się, że to było wczoraj. Napisałaś w tym liście: "Without Hope You Cannot Start the Day". To prawda.

 

12. Yes - Without Hope You Cannot Start the Day

13. Komentarz Tomasza

"Without Hope You Cannot Start the Day" - "Bez nadziei nie sposób zacząć dnia" i grupa Yes. Teraz duży ukłon i pozdrowienia dla Agaty Zielińskiej, która nadesłała mi nawet specjalny folder reklamowy grupy Yes. Spodziewam się go odesłać już niebawem, ale wybacz mi Agatko, że jeszcze tego nie zrobiłem, po prostu ciężko mi wybrać się na pocztę, szczególnie ostatnio, bo bóle kręgosłupa rozkładają mnie po prostu na podłodze. Ale nawet w takiej groteskowej pozycji, z nogami na krześle, poduszką pod krzyżem i głową na klepce parkietowej, słuchanie dużej muzyki pozwala przetrwać. Agata, mimo że jest bardzo młoda, doskonale rozumie pojęcie - muzyka przez duże M. Napisała w jednym z ostatnich listów:
"Myślę, że Fripp, Lake, Anderson, Banks, Palmer i Wetton byliby szczęśliwi, wiedząc, że ich muzyka wychowa jeszcze jedno pokolenie, że wciąż oddziaływuje na wyobraźnię, wywołuje dreszcz emocji, wyzwala najskrytsze marzenia".
Posłuchajmy więc wszyscy razem. Zespół nazywa się King Crimson.

 

14. King Crimson - Exiles

15. Komentarz Tomasza (brak w środku)

King Crimson (...) okazało się w ostatniej chwili, że w te środowe przedpołudnia kompletnie nie ma na to czasu. Są tam jakieś horoskopy, którym zresztą nie wierzę, bo kiedyś wydałem fortunę na paru astrologów i nic z tego potem się nie sprawdziło. Natomiast muzyka służy tam tylko tak zwanej oprawie, a na oprawcę raczej się nadaję, mimo wszystko mam zbyt łagodny charakter. Natomiast "W Tonacji Trójki" od 12:15 do 13:00 zawsze gościła inna muzyka i chciałbym, aby tej tradycji nie zmieniać. Nie wiem co zrobić w tej sytuacji. Proszę mi wybaczyć szumne zapowiedzi, szumne obietnice, w tym przypadku nie jestem w stanie ich dotrzymać. Myślę, że po prostu zrobimy sobie wakacyjną przerwę, żeby potem powrócić do tej pięknej muzyki, ale dzisiaj też jej troszkę będzie.

 

16. Icehouse - Don't Believe Anymore

17. Komentarz Tomasza

Icehouse i "I Don't Believe Anymore". Nigdy nie ukrywałem, że jestem zapalonym kinomanem, tak więc nie dziwię, że w niektórych listach pytają Państwo o różne filmy. Ostatnio kilka osób pytało mnie o "Nagi instynkt". Wybrałem się na to stosunkowo niedawno i muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony bardzo pozytywnie. Niezwykle przewrotny film i nareszcie taki film, w którym tak zwane momenty nie przyprawiają o ziewanie z nudów. Zazwyczaj momenty wyglądają tak: oglądamy na ekranie jakieś ślamazarnie przewracające się ciała i słuchamy jakiegoś podkładu muzycznego w stylu Kitaro i robi się niedobrze. Natomiast tutaj i muzyka pełna grozy i seks z dreszczykiem, to lubię i Wayne Hussey chyba też, jako że według niego stosunek kobiety z mężczyzną wygląda mniej więcej tak, jak stosunek pająka z muchą.

 

18. The Mission - The Spider and the Fly

19. Komentarz Tomasza

Ta mucha nie wleciała do studia, to wciąż jeszcze zespół The Mission i "Spider and the Fly". Podczas tego horrorowatego utworu wybiła godzina dwunasta.

 

20. Sygnał serwisu Trójki

21. Sygnał audycji

22. James Rays Gangwar - Heart Surgery

23. Komentarz Tomasza

James Rays Gangwar i nasz dzisiejszy power play, jeśli można tak powiedzieć, utwór "Heart Surgery". Czas na list od Betty pisze ona:
"Słyszałam, iż Pan co miesiąc jedzie do Krakowa głównie po to, aby iść do restauracji chińskiej na kurczaka. A co Pan sądzi o nowo powstałej restauracji ekologicznej w stolicy, bo w radiu mówią różne rzeczy? Czy nie myślał Pan o zrezygnowaniu z jedzenia takiego jak dotychczas, czyli zero mięsa? Może uważa Pan, że trzeba mieć silną motywację? Może i tak, ale to nie boli, że więcej do ust nie weźmie się kurczaka, żadnych schabowych, rolad mięsnych i tak dalej."
Moja droga Betty, żyć to znaczy jeść mięso, to jest moja teoria. Jestem zwierzę mięsożerne, a na dźwięk słów zdrowa żywność dostaję gęsiej skórki. Uwielbiam wręcz jeść niezdrowo, bo tylko wtedy mi smakuje, więc co do kurczaka gong bao, dobry jest tylko w Krakowie. Próbowałem go zjeść w Warszawie, w restauracji Mekong i poczułem się głupio, niby ta sama potrwa, a zupełnie inny smak. Tak więc, czy chcesz, czy nie, będę dalej przyjeżdżał do Krakowa.

 

24. Wilki - Gloria

25. Komentarz Tomasza

Wilki i "Gloria". Glory, glory hallelujah - niech żyje kurczak gong bao. W przypadku jedzenia nie bardzo zgadzam się z Betty, natomiast w innej sprawie raczej tak. W innym liście Betty pisze:
"Byłam w kościele, ale to wszystko jest strasznie zakłamane. Na ofiarę zebrali w ciągu tygodnia 870 tysięcy, dla nich najbardziej to się liczy".
Cóż, mamona, to najpotężniejsza bogini, nawet kościół o tym wie. Natomiast na temat kościoła mam takie samo zdanie jak Anja Orthodox, która w jednym ze swoich nowych utworów śpiewa:

Mam już dość tych pieprzonych kłamstw
Kazań pełnych wypaczania znaczenia boskich słów
Mam dość hipokrytów ze świętym krzyżem
Utraciłam wszystko, w co chciałam wierzyć
Rzygam na widok polityków w czarnych kitlach
Nie pozwolę im pożreć mojej nadziei
Bogacą się sprzedając wiarę ubogim
W ten kościół nie wierzę już

Mawiają:
"Jesteśmy wybrani"
Ale tak naprawdę chcą tylko władzy w imię Boga
Narzucają Państwu religię
Boże mój, powiedz, gdzie jesteś
Chcę tylko wiedzieć, czy to już może Twoje obiecane królestwo?
Czarny raj tutaj na ziemi?
Kłamstwa i obłęd po płaszczykiem religii?

 

26. Closterkeller - I Don't Believe

27. Komentarz Tomasza

"W moim kraju kościół nie jest domem Bożym" - śpiewała Anja Orthodox. Byłem wczoraj na kolejnym koncercie zespołu Closterkeller, który odbył się w klubie Fugazi w Warszawie. Muszę powiedzieć, że było jeszcze lepiej niż podczas imprezy promującej album "Blue", chociaż publiczność niezbyt dopisała, ale dzięki temu mogłem sobie wszystko obejrzeć z bliska i nie narażałem się na... na to, że ktoś będzie mi deptał po plecach, że ktoś będzie się przepychał pod sceną i że ktoś wpakuje mi łokieć między żebra. Ci, co nie dotarli, niech żałują, chociaż była telewizja, wszystko filmowała, więc fani zespołu Closterkeller mogą jeszcze zobaczyć, co się tam działo. Teraz natomiast chciałbym zapowiedzieć imprezę, która w tymże klubie Fugazi odbędzie się w dniach 23 i 24 lipca. Wystąpią prawie wszystkie polskie zespoły, które warto zobaczyć i których warto posłuchać: Wilki, Blitzkrieg, 1984 i także oczywiście Closterkeller. Będzie to impreza bardzo mroczna i bardzo nietoperzasta.

 

28. Wilki - Rachela

29. Komentarz Tomasza

Nie da się ukryć, że słucha się tego wspaniale - Wilki i "Rachela". To anielskie zawodzenie w środkowej partii utworu to była oczywiście Anja Orthodox. Listy, listy, listy, listy, kolejny list od Lucy.
"Czy może słyszałeś nowe dzieło Kultu? Jest tam taki fragment:

To słońce i te drzewa nie naszych rąk są dziełem
Zanim my tu przyszliśmy, to one już tu były"

Cóż, Kultu nie słucham, bo dbam o zdrowie psychiczne. A co do odkrywczości tego tekstu. Każdy dorasta w swoim czasie i w swoim czasie odkrywa podstawowe prawdy tego świata. Kult dojrzewa powoli, ale skutecznie, gdy odkryje, że jest także taki zespół The Cult i to o wiele lepszy, to być może wtedy dojrzeje.

 

 

30. Love Like Blood - Salvation

31. Komentarz Tomasza

Jeśli ktoś spodziewał się, że po takiej szumnej zapowiedzi usłyszy The Cult, to oczywiście jest w błędzie. To nie The Cult, jako że ostatnie nagrania tego zespołu niespecjalnie do mnie przemawiają, a po prostu starszych nie chciałem dzisiaj odgrzewać. To zespół Love Like Blood, który w pewnych, bardziej dynamiczniejszych momentach przypomina ten dawny, dobry The Cult, jeszcze bardziej przypomina Fields of the Nephilim. A co chciałem przypomnieć, to to, że od niedawna przeszedł do SPV, właśnie wydał nowego singla z utworem "Kiss & Tell", z którego to singla słuchaliśmy nastrojowej kompozycji "Salvation". I niebawem ma nagrać longplay, który, mam nadzieję, rychło trafi do SPV Poland, a stamtąd do naszego studia i będziemy sobie mogli tej płyty wspólnie posłuchać. Powróćmy jednak do naszych rodzimych kapel. Luiza pisze:
"Nie uwierzyłam, że Blitzkrieg jest dobry, a teraz biję się w piersi i powtarzam: "Mea culpa!". Nagrałam jedynie kawałeczek utworu "Holding the Gun" i nie mogę uwierzyć w geniusz ludzki zdolny do stworzenia takiej muzyki. Puści Pan jeszcze, kiedykolwiek to nagranie, a poczuję się oczyszczona z grzechu".
Czemu nie.

 

32. Blitzkrieg - Holding the Gun

33. Komentarz Tomasza (brak początku)

(...) list od Lucy:
"Winda jest perfidnym urządzeniem. Nigdy jej nie ma, kiedy ktoś chce z niej skorzystać. Poza tym skrzypi, wydaje groźne pomruki, trzęsie i nie staje tam, gdzie trzeba, natomiast tam, gdzie nie trzeba, to znaczy między piętrami, nader często. Ciągle wydaje mi się, że sznur od windy pęknie i swobodnie polecę w dół albo że stoję między piętrami i zostaję odnaleziona po dwóch latach, kiedy właściwie mogliby mnie już zostawić w spokoju."
Tyle Lucy. Cóż, ja uwielbiam windy, właśnie dlatego, że mogą się urwać. I like suspense. O człowieku zamkniętym w windzie - Blitzkrieg.

 

34. Blitzkrieg - Elevator

35. Komentarz Tomasza

Blitzkrieg i utwór "Elevator". Piszą Państwo do mnie bardzo często w sprawie SPV, w dalszym ciągu i zresztą nic dziwnego, bo Igor Kurowski z SPV Poland dość często gości w naszych trójkowych nocach księżycowych. Z tym że powinni Państwo, moim zdaniem, listy z pytaniami do Igora kierować bezpośrednio do SPV Poland. Adres jest zawsze drukowany w rubryce poświęconej SPV Poland, w miesięczniku Tylko Rock, ale na wszelki wypadek ten adres podam, dla tych z Państwa, którzy nie mają styczności z miesięcznikiem Tylko Rock, chociaż wydaje mi się, że warto. SPV Poland 02-057 Warszawa, ulica Filtrowa 70/24. Igor na pewno odpowie na wszystkie pytania dotyczące wszystkich intrygujących nowych zespołów. Ja natomiast mam dla Państwa zupełnie nową grupę. Leży przede mną wydana w 1990 roku płyta tajemniczej grupy Shiva Burlesque, nazywająca się "Mercury Blues". Na okładce tej płyty twarz o rysach do złudzenia przypominająca kulawą morderczynię z filmu "Dzikość serca". A muzyka dość tajemnicza i dziwna, chociaż czasami przebojowa, ale czasami taka dosyć mroczna. Posłuchajmy utworu "Peace".

 

36. Shiva Burlesque - Peace

37. Komentarz Tomasza

Nowy zespół z SPV - Shiva Burlesque. Mam nadzieję, że będziemy jeszcze wracać do tej płyty, jest na niej więcej takich utworów. Teraz Black Lady. Dzięki za kasetę z najnowszym listem, słuchałem jej w opisanej wcześniej dość groteskowej pozycji, w jakiej pewien lekarz kazał mi przez kilka dni przebywać, to znaczy z głową na podłodze, z nogami na krześle. Nie wiem, kiedy zdołam w jakikolwiek sposób odpowiedzieć, po prostu nie mogę na razie siedzieć zbyt długo przy maszynie do pisania, dobrze, że mogę siedzieć przed mikrofonem. W każdym razie dziękuję za całe dotychczasowe wsparcie. Dziękuję za karteczkę z Sanoka i dziękuję za wiarę w sens istnienia. Z dedykacją dla Ciebie, kolejny czarny dżentelmen, z bardzo czarno wydanej płyty, nic dziwnego, że czarno wydanej, skoro firmuje ją Merciful Release. James Rays Gangwar i utwór "Cadillac Coming".

 

38. James Rays Gangwar - Cadillac Coming

39. Komentarz Tomasza

"Zabierz mnie nad rzekę i patrz, jak będę się topił" - James Rays Gangwar, utwór "Cadillac Coming". Chciałbym podziękować serdecznie Ireneuszowi z Raciborza za życzenia prędkiego powrotu do zdrowia, to też jest moje życzenie numer jeden w tej chwili. I pragnę podziękować Anicie i Michałowi z Kielc za zaproszenie na ślub, nawet gdybym mógł, to i tak nie mogę w tej chwili przyjechać, ze względu na stan zdrowia, ale w każdym razie życzę Wam wszystkiego najlepszego i pozwolę sobie zadedykować Wam następny utwór. A będzie to utwór zespołu The Moody Blues, to zespół wciąż lubiany przez prawie wszystkich, jego nazwa dość często przewija się w listach od Państwa. Na przykład Lucy napisała:
"Moja rodzina zna już utwór "Blue World" na pamięć i dostaje podejrzanych, nerwowych drgawek, gdy po raz 150 włączam taśmę."
Natomiast Dorota z Płońska pyta mnie, co to za utwór z tym tekstem:

Dość już śniłem
A miłości zaznałem za trzech
Pocieszają mnie moje nadzieje
I nowe horyzonty za morzem

Nigdy jednak nie zatracę twojego daru
I zawsze tak będzie
Wiem, że jakoś kiedyś
Znajdę swój spokój

To utwór, który nazywa się "New Horizons", czyli "Nowe horyzonty", pochodzi z przepięknej płyty "Seven Sojourn" wydanej dokładnie 20 lat temu. Przypomnijmy go sobie teraz.

 

40. The Moody Blues - New Horizons

41. Komentarz Tomasza

To był zespół Moody Blues i "New Horizons", czyli "Nowe horyzonty". Mam jeszcze prośbę do Lucy, nawet nie myśl o przysyłaniu mi jakichkolwiek murzynków polewanych prawdziwą czekoladą, czy jakichkolwiek słodyczy pod jakąkolwiek postacią, gdyż od listopada odstawiłem słodycze, odstawiłem także chleb, ziemniaki i wszystko, co tuczy, po prostu się odchudzam. Wydaje mi się, że w moim wieku to już bardzo wskazane. Jeszcze odpowiem na jedno pytanie, jednemu słuchaczowi. Nie wiem, co oznaczają malowidła na okładkach płyt zespołu Talk Talk, po prostu chyba są to różnego rodzaju twory fantazji autora tych okładek, pana Marsha. Właśnie wybiła godzina pierwsza.

 

42. Sygnał serwisu Trójki

43. Komentarz Tomasza

Tak więc powraca Tadeusz Wiśniewski i serwis Trójki.

 

44. Serwis Trójki

45. Komentarz Tomasza i Tadeusza Wiśniewskiego

Tadeusz Wiśniewski: Tyle w tym serwisie Trójki.
Tomasz Beksiński: Który przedstawił Tadeusz Wiśniewski.

 

46. Sygnał audycji

47. James Rays Gangwar - Heart Surgery

48. Komentarz Tomasza

Zostawię twój świat
Zobaczę siebie w swoich snach
Poczuję w dłoni ciepłą rękojeść rewolweru
Miłość to chirurgia serca

James Rays Gangwar i "Heart Surgery", kolejny utwór, pod którym mogę się podpisać obiema rękami i nie tylko. Powracam do naszych listów. Grzegorzowi z Rusinowic, któremu odpowiadałem w sprawie okładek Talk Talk, chciałbym jeszcze odpowiedzieć w sprawie duetu Psyche. Otóż Psyche piszę się po prostu Psyche - P, S, Y, C, H, E i znaczy to mniej więcej tyle, co dusza. Jest to kanadyjski duet, który jak obiecuje Igor z SPV Poland, powinien zjawić się w Polsce już niedługo, na festiwalu Odjazdy w Katowicach, już tej jesieni. Natomiast Darrin Huss, z duetu Psyche, wystąpił niedawno w takim dziwnym projekcie, który nazywa się Our Heaven. W tym projekcie biorą udział różni muzycy, podobno także członkowie zespołu Kraftwerk, jak na razie ukazał się tylko singiel z utworem "Heaven in Pain". Posłuchajmy.

 

49. Our Heaven - Heaven in Pain

50. Komentarz Tomasza

"Heaven in Pain" i tajemnicza formacja Our Heaven, w której wokalnie udziela się Darrin Huss z duetu Psyche, raz jeszcze przypomnę, pisze się tą nazwę Psyche. A teraz Abraxas, ten bydgosko-gnieźnieński zespół progresywny gościł w naszą księżycową noc trójkową przed miesiącem i ku mej radości spodobał się Państwu, choć teraz mogę powiedzieć szczerze, spodziewałem się tego. Otrzymałem jednak ciekawy list od Irka z Białegostoku, list na temat nazwy Abraxas. Oto co Irek pisze:
"Ja właściwie tylko o jednym, bo przed chwilą usłyszałem w radiu zespół Abraxas. Owszem, owszem, chłopaki mają to coś w sobie i miło się tego słucha. Natomiast samo pochodzenie nazwy zespołu wzbudziło we mnie pewne mieszane uczucia, jakich można czasami doświadczyć, słuchając Iana Andersona. Robię właśnie wiedzę na egzamin z biologii medycznej i akuracik patrzę na nazwę Abraxas, i jakoś mi się ona nie kojarzy z królem. Otóż jest to typ dziedziczenia płci występujący u ptaków, a polegający na tym, że osobniki XX są samcami, a XY samicami, dla przypomnienia u ludzi jest dokładnie odwrotnie. Myślę, że to właśnie o to chodziło chłopakom z zespołu. A swoją drogą, jaki ten świat jest mały, że wszystko sprowadza się do pieprzenia. Łączę wyrazy szacunku, Irek."
W książkach piszą, że pieprzenie jest ponoć przyjemne, także nie widzę w tym nic złego, natomiast ciekaw jestem, co na to członkowie grupy. Myślę, że niebawem będę mógł udzielić odpowiedzi w ich imieniu. A tymczasem my posłuchajmy grupy Abraxas, tym razem w nagraniu studyjnym pod tytułem "Tarot".

 

51. Abraxas - Tarot

52. Komentarz Tomasza (brak początku)

(...) "Tarot". Jeżeli słuchali Państwo tego utworu cicho, to wszystko Państwo stracili, to trzeba nastawić bardzo głośno i wtedy w środku robi się tak przyjemnie. Skoro jesteśmy przy tej muzyce. Zanim słuchaliśmy razem nagrań z nowej płyty zespołu Camel, pisali Państwo do mnie o tej płycie. Ja wiedziałem, że ona istniała, początkowo tylko wiedziałem, później już ją miałem, ale do dziś wciąż nie dysponuję takim egzemplarzem, który nadawałby się do bezpiecznej prezentacji w większych fragmentach. Przesłuchałem już pięć egzemplarzy i każdy w tym samym miejscu zacina się, zarówno na naszych, radiowych odtwarzaczach, jak i na moim prywatnym. Szkoda, bo "Dust and Dreams" to suita. Na całej płycie są właściwie trzy, może cztery naturalne przerwy i trochę trudno jest tak nagle, znienacka, ją wyciszać. Może w przyszłości coś z tym da się zrobić. W każdym razie każdy egzemplarz tej płyty przesłuchuję natychmiast w nadziei, że może trafię na taki, który będzie trochę lepiej wytłoczony. Jak już Państwu mówiłem, Andy Latimer założył własną firmę - Camel Productions i sam zajmuje się tłoczeniem własnych płyt. Mam nadzieję, że nie ma tylko jednej matrycy, tylko więcej. Może da się z tym coś zrobić w przyszłości. Za chwilę Camel i "Lady Fantasy", to z kolei suita sprzed 18 lat, z płyty "Mirage". Natomiast wcześniej chciałbym odpowiedzieć Darkowi z Katowic, że o grupie Camel już wkrótce będzie mógł przeczytać w piśmie Tylko Rock.

 

53. Camel - Lady Fantasy

54. Komentarz Tomasza

Camel, czyli Andy Latimer i przede wszystkim Andy Latimer ze swoją niezwykłą, magiczną gitarą. To był utwór "Lady Fantasy". Wciąż nie znam szczegółów, ale wiem, że Camel jest bardzo blisko i być może zawita do Polski, nawet już w końcu sierpnia. A teraz pozdrawiam pana Pawła Kłaputa z Kent, największego fana Jethro Tull na wschód od Łaby i Odry. Przepraszam, że nie dałem wcześniej znaku życia, ale jak już dziś mówiłem, po prostu nie umiem się zmusić do korespondencji. Gratuluję kontaktu z Ianem Andersonem. Życzę dalszych sukcesów i życzę spełnienia tego marzenia, my wiemy obydwaj jakiego. Pana prace bardzo mi się podobały, dziękuję za slajdy i wprawdzie nie jest znawcą sztuki, mimo bezpośredniego pokrewieństwa z moim Ojcem, ale umiem dostrzec w tych pracach ducha Jethro Tull, a ten zespół należy też do moich ulubionych. Myślę, że jeszcze się skontaktujemy.

 

55. Jethro Tull - Witches Promise

56. Komentarz Tomasza

Jethro Tull i "Witches Promise". A teraz list od Jolanty, która pyta:
"Kiedy, w którym roku usłyszał pan po raz pierwszy płytę Deep Purple - "Machine Head"?'
No było to oczywiście w roku 1972, w kilka tygodni po wydaniu płyty i było to w audycji Piotra Kaczkowskiego "Minimax" w Programie Trzecim oczywiście.
"Czy koncert Sisters of Mercy z 30 kwietnia '91 roku został oficjalnie zarejestrowany na kasecie wideo? Jeśli tak, w jaki sposób można ją zdobyć."
Nie, o ile wiem, nie został zarejestrowany oficjalnie, ale może został zarejestrowany przez kogoś nieoficjalnie, jeśli tak, to sam chętnie bym tę kasetę zobaczył.
"Czy w książce o Sisters of Mercy, przygotowywanej przez pana i Rockserwis, znajdą się teksty utworów sprzed '85 roku?"
O ile wiem, w książce nie znajdą się żadne teksty utworów, z wyjątkiem tych, które są cytowane przez Andrew Pinnella, ale tymi starymi tekstami jeszcze nie dysponujemy.
"Czy możliwe jest, aby kiedykolwiek zaprezentował pan debiutancką płytę The Bolshoi?"
Jest to możliwe, zresztą robiłem to już, była ona nadana w całości w "Wieczorze płytowym" w Programie Drugim kilka lat temu. Teraz będziemy mogli najwyżej powrócić do niektórych utworów, które się na niej znajdują. I ostatnie pytanie:
"Co pan sądzi o najnowszej płycie Petera Murphy'ego? Nie jestem nią zachwycona, w przeciwieństwie do pierwszego i trzeciego albumu solowego, ale to kwestia gustu".
Peter Murphy też mnie nie zachwycił na nowej płycie, jest na niej raptem kilka ładnych melodii, z których najbardziej podoba mi się utwór "Let Me Love You".

 

57. Peter Murphy - Let Me Love You

58. Komentarz Tomasza

Peter Murphy i utwór "Let Me Love You" z najnowszej płyty "Holy Smoke". Kolejny list, tym razem list od Joanny.
"Dziś znowu złośliwie potraktował pan gust gospodyń domowych w związku z prezentacją trzech utworów Pavlov's Dog i robi pan to zawsze przy okazji wzmianki o tym zespole. Nie wiem jak się rzecz ma, a raczej miała w Stanach, ale zapewniam pana, że na tak zwanym rodzinnym gruncie niektóre gospodynie domowe szaleją za Pavlov's Dogs... za Pavlov's Dog, co potwierdzam własnoręcznym podpisem".
Nie chciałem, żeby to zostało odebrane tak dosłownie. Te rzekome złośliwości to tylko cytat z pewnego artykułu o Pavlov's Dog i cytat ten odnosi się wyłącznie do Ameryki. Wydaje mi się, że nie ma chyba na świecie głupszego stworzenia od typowej American Housewife, no może Francuzi. W każdym razie nie mam nic absolutnie do naszych, rodzimych gospodyń domowych i im wszystkim dedykuję utwór Pavlov's Dog pod tytułem "Did You See Him Cry".

 

59. Pavlov's Dog - Did You See Him Cry

60. Komentarz Tomasza

Pavlov's Dog - "Did You See Him Cry". Przypomnę, że amerykańskie gospodynie domowe drażnią głos wokalisty tego zespołu - Davida Surkampa. Joannie z Krakowa dziękuję też za najnowszy list, który przeczytałem kilka godzin temu. Ale utwór o "Gaii" śpiewa sam Peter Hammill, a nie Van Der Graaf Generator, ten zespół już od dawna nie istnieje. Nie mamy już niestety dzisiaj czasu, żeby raz jeszcze posłuchać Petera Hammilla w tym utworze, ale będzie on na pewno powracał. Teraz chciałbym jeszcze raz podziękować tym wszystkim z Państwa, którzy napisali do mnie po wieczorze poświęconym pamięci Profesora Sandy'ego, wciąż jeszcze otrzymuję listy w tej sprawie. Cieszę się, że aż tylu z Państwa żegnało go razem ze mną i że mimo, iż go nie ma wśród nas, to stał się bliski aż tylu osobom. Jego grób jest w Krakowie, ale dusza jest z nami wszędzie tam, gdzie jesteśmy. Mam nadzieję, że nikt z zespołu Wilki nie obrazi się, że utwór "Son of the Blue Sky", dedykowany na płycie ich zmarłemu koledze, teraz zadedykuję także Sandy'emu.

 

61. Wilki - Son of the Blue Sky

62. Komentarz Tomasza

I tak kończy się nasz wspólny program księżycowy, ułożony z listów i według Państwa listów. Jak zwykle na dobranoc Julee Cruise. Do usłyszenia.

 

63. Julee Cruise - Mysteries of Love


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Blitzkrieg - Holy War (1992)

Camel - Mirage (1974)

Closterkeller - Blue (wersja angielska) (1992)

James Rays Gangwar - Dios Está De Nuestro Lado (1992)

King Crimson - Larks' Tongues in Aspic (1973)

Love Like Blood - Kiss & Tell (1992)

Our Heaven - Heaven in Pain (CDS) (1992)

Pavlov's Dog - At the Sound of the Bell (1976)

Peter Murphy - Holy Smoke (1992)

Shiva Burlesque - Mercury Blues (1990)

The Cure - Wish (1992)

The Mission - Masque (1992)

The Moody Blues - Seventh Sojourn (1972)