Audycja kropkowana na różowo
«1999-06-05»
Trójka Pod Księżycem
Komentarz
"Dużo muzyki Legendarnych Różowych Kropek, cały program będzie kropkowany na różowo, ale nie tylko. Będzie też koncert życzeń, będą nowości, a w Nieznanym Kanonie Rocka grupa Triumvirat" Z nowości np. przepiękny Breathless w utworze "Come Reassure Me"
Audycja dzięki
Vampirek - komentarz - treści komentarzy
Marek Ochocki - opis - uzupełnienie
Filemon - opis - uzupełnienie - tytuł pozycji 4.
AkoBe - pochodzenie
pOrCuPiNe - pochodzenie - fragment
Olek - pochodzenie - fragment
J.Sulisławski - pochodzenie - uzupełnienie
Opis
1. Jethro Tull - Reasons for Waiting
2. Komentarz Tomasza
Jethro Tull - "Reasons for Waiting". Ian Anderson upewnił nas przed tygodniem, że warto czekać, na cokolwiek czekamy. Nie wolno się poddawać, trzeba wierzyć, a wytrwałość będzie nagrodzona. Któż bowiem mógłby przypuszczać, że usłyszymy na tym koncercie aż tyle pięknej, przecudownej, upragnionej, starej muzyki. Warto było, prawda? "Reasons for Waiting". No to czekamy, po tak pięknym koncercie czekamy na następne. Już w tym tygodniu w Polsce Legendary Pink Dots, ale wcześniej sobotnia "Trójka pod księżycem", na którą zaprasza Tomasz Beksiński.
3. Sygnał audycji
4. The Legendary Pink Dots - Sterre
5. Komentarz Tomasza
Legendary Pink Dots - prorok Ka-Spel i jego świta znowu w Polsce. W tym tygodniu w czwartek, w piątek, w sobotę za tydzień i w przyszłą niedzielę. A więc 10, 10 czerwca w czwartek w Warszawie w klubie "Proxima", 11 czerwca w Katowicach w "MegaClubie", 12 czerwca w Gdańsku w kościele świętej Trójcy i 13 czerwca we Wrocławiu w dawnym klubie "Kazamaty". Wszystkie koncerty rozpoczynają się o godzinie dwudziestej i będę to dzisiaj Państwu kilkakrotnie przypominał, bo postaramy się dzisiaj, podczas naszego, nocnego spotkania w Programie Trzecim, godnie na te imprezy przygotować. Dużo muzyki Legendarnych Różowych Kropek, cały program będzie kropkowany na różowo, ale nie tylko, proszę Państwa. Będzie też koncert życzeń. Będą nowości. A w "Nieznanym kanonie rocka" grupa Triumvirat. To wszystko nas dzisiaj czeka do godziny czwartej. A na razie Legendary Pink Dots i "Fate's Faithful Punchline".
6. The Legendary Pink Dots - Fate's Faithful Punchline
7. Komentarz Tomasza
No to chyba zrobiło się już bardzo, bardzo różowo i im bardziej zbliżać się będzie czwartek 10 czerwca, tym bardziej będzie różowo i wszystko będzie w różowe kropki. Legendary Pink Dots. Myślę, że nie tylko takie utwory pojawią się na tych koncertach, jak wiemy ci, którzy już mieli okazję nie raz zetknąć się z tym zespołem na koncertach w Polsce, pamiętają, że grupa potrafi stworzyć naprawdę niesamowicie mistyczny nastrój. A także zagrać z takim czadem, że wiele metalowych zespołów mogłoby im pozazdrościć. Będziemy wracać do tego zespołu, będziemy wracać do tych nagrań. Będę Państwu przypominał daty koncertów. Ale teraz mam tutaj gorącą nowość, która jeszcze się nie ukazała. Ukazać się ma, jak wszystkie zapowiedzi głoszą, dopiero 14 czerwca, czyli za tydzień z kawałkiem, w przyszły poniedziałek. Nowa płyta grupy Abraxas ma się nazywać "1999" o ile dobrze, dobrze widzę, bo otrzymałem tutaj taki pierwotny jak gdyby krążek, jeszcze nie wydany, tylko po to, żeby się z Państwem podzielić jego fragmentami, co czynię z dużą przyjemnością. Ten fragment będzie się składać z trzech utworów: "Spowiedź", "Anathema" i "Pętla medialna". Grupa Abraxas.
9. Abraxas - Anatema, czyli moje obsesje
10. Abraxas - Pętla medialna
11. Komentarz Tomasza
No muszę Państwu powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Chociaż spodziewałem się, że to będzie dobra płyta, to nie mogła być po prostu zła płyta, ale że będzie aż tak dobra. Zapowiadali mi ludzie związani z zespołem, że Abraxas trochę się zmienił, że znowu zrobił coś nowego, więc czekałem pełen zaciekawienia, ale także trochę pełen niepokoju. Bo zawsze, jeśli coś jest nowego, to nigdy nie wiadomo czy to będzie ten kierunek, który byśmy chcieli, żeby zespół w nim właśnie... w jego stronę podążył czy też będzie to coś takiego, co akurat utrafi stu procentowo w nasze oczekiwania no i ja jestem bardzo, bardzo mile zaskoczony. To była taka trzyczęściowa suita "Szaleństwo"... przepraszam "Spowiedź", "Anathema" i "Pętla medialna". W pierwszej części w "Spowiedzi" chyba usłyszeli Państwo i rozpoznali pewną panią, którą dosyć lubimy i która często się tutaj pojawia podczas naszych trójkowych, nocnych spotkań w sobotę. Tak, tak, to była ona, ale jeszcze chwilkę musimy poczekać, zanim pojawi się sama. Na płycie grupy Abraxas jest trzynaście utworów. W pierwszej chwili zobaczyłem, że niektóre są bardzo krótkie i zacząłem się zastanawiać, co się dzieje, ale widzę, że to jest swoistego rodzaju koncept album. Zresztą na takiej karteczce, na której otrzymałem kilka informacji dotyczących tej płyty, jest najważniejsza informacja, że płyta jest opowieścią o człowieku, który umarł. To chyba tematy, które zdążyliśmy polubić na przestrzeni ostatnich lat. Proszę Państwa, mnie się tak to podobało, że chciałbym, żebyśmy jeszcze jeden utwór spróbowali posłuchać, jeszcze jednego utworu. Ja powiem szczerze, nie słuchałem jeszcze tej płyty, słucham jej z Państwem i mam ochotę na więcej. Mam nadzieję, że Państwo też. To będzie utwór dwunasty.
12. Abraxas - Oczyszczenie
13. Komentarz Tomasza
Abraxas Anno Domini 1999. Co, chcemy więcej chyba, prawda? Ale będą musieli Państwo poczekać. Za tydzień u Piotra Kosińskiego na pewno kolejne obszerne fragmenty tej pięknej naprawdę, porywającej płyty grupy Abraxas, która, jak zapowiedzi głoszą, w sprzedaży powinna już być za tydzień z kawałkiem, w poniedziałek 14 czerwca. Miejmy nadzieję, że tego terminu uda się dotrzymać, a nawet jeśli nie no to od czego jest "Trójka pod księżycem", za dwa tygodnie znowu do tej płyty wrócimy. Proszę Państwa, teraz ta pani, która śpiewała w utworze kilkanaście minut temu. Ta pani zaśpiewa solo swój własny utwór o komecie.
14. Closterkeller - Czas komety
15. Komentarz Tomasza
To był Closterkeller. Proszę Państwa, mam jeszcze dla Państwa w tej godzinie moje dwa ulubione utwory z debiutnackiego kompaktu grupy Batalion D'Amour, bo to też całkiem intrygująca płyta i myślę, że będzie się Państwu podobać.
16. Batalion D'Amour - Zapomnienie
17. Batalion D'Amour - W połowie drogi donikąd
18. Komentarz Tomasza
"Zapomnienie" i "W połowie drogi donikąd" - grupa Batalion D'Amour z albumu "Dotyk iluzji". Jest minuta po godzinie pierwszej.
19. Sygnał serwisu Trójki
20. The Legendary Pink Dots - Neon Mariners
21. Komentarz Tomasza
Myślę, że wszystko już jasne, proszę Państwa. Zespół Legendary Pink Dots właściwie towarzyszy nam za każdym razem, gdy się spotykamy, bo nasz sygnał ten tak bardzo przez Państwa ulubiony, pochodzi z tego właśnie utworu "Neon Mariners" z albumu "Any Day Now". Tak więc zawsze jest trochę różowo w "Trójce pod księżycem", a dzisiaj będzie szczególnie różowo. Myślę, że teraz zrobi się bardzo, bardzo różowo. Przypominam, Legendary Pink Dots przyjeżdżają do nas w tym tygodniu i zaczynają czterodniową trasę w Warszawie w klubie "Proxima" w czwartek 10 czerwca o godzinie dwudziestej. Następnego dnia, 11 czerwca wystąpią w Katowicach w "MegaClubie" też o dwudziestej. Później 12 czerwca w Gdańsku w kościele świętej Trójcy. I 13 czerwca we Wrocławiu w dawnym klubie "Kazamaty". Wszystkie koncerty zaczynają się o godzinie dwudziestej. Proszę Państwa, płyta, która ukazała się pod koniec zeszłego roku - "Nemesis Online"- dzisiaj też będziemy jej słuchać, to jak na razie ostatnia duża płyta Legendary Pink Dots. Ale niedawno pojawił się tak zwany "Pre-Millennial Single", czyli singiel jak gdyby przed tysiącletni, bo niedługo przecież będzie przełom wieków i singiel ten zawiera cztery kompozycje już znane, ale w trochę innych wersjach. Ja mam dla Państwa utwór, który mnie przynajmniej wydaje się dosyć mało znany, nie potrafię go zlokalizować, nazywa się "Andromeda Suite" i jest to wersja z roku '98. Zastanawiam się, kiedy powstała wersja poprzednia, może Państwo mi w tym dopomogą. Może zresztą zapytam się Proroka osobiście i może on mi odpowie. W każdym razie teraz przed Państwem 11-minut i grupa Legendary Pink Dots - "Andromeda Suite".
22. The Legendary Pink Dots - Andromeda Suite '98
23. Komentarz Tomasza
To była podróż na Andromedę. Legendary Pink Dots z singla, który nazywa się "The Pre-Millennial Single" i jest jakimś takim jakby zwiastunem przełomu wieków, który wkrótce nastąpi. A jak już powiedziałem, ostatnia duża płyta tego zespołu nazywa się "Nemesis Online". Słuchaliśmy już z niej studyjnej piosenki "Fate's Faithful Punchline", której kilka tygodni temu słuchaliśmy w wersji koncertowej. Za moment jeszcze dwa utwory: "Is It Something I Said?" i "Cheating the Shadow".
24. The Legendary Pink Dots - Is It Something I Said?
25. The Legendary Pink Dots - Cheating the Shadow
26. Komentarz Tomasza
Takie właśnie różne nastroje oferuje nam grupa Legendary Pink Dots. Utwory pełne dramatyzmu i niesamowitości, takie jak "Is It Something I Said?", a później nagle prześliczny walczyk "Cheating the Shadow", który też przeradza się w taką trochę niepokojąco-tajemniczą muzykę. No myślę, że zanosi się na kolejne wspaniałe koncerty. Proszę Państwa, teraz, za chwilę będzie koncert życzeń, o którym wspomniałem. Natomiast teraz mam jeszcze coś bardzo, bardzo świeżego, coś przedpremierowego. Kilka tygodni temu dzieliłem się z Państwem najnowszym utworem grupy Breathless, który pojawił się na promującym płytę "Blue Moon" singlu i to jest utwór "Magic Lamp". Natomiast otrzymałem właśnie od Ari Neufeld kasetę z całą płytą, jeszcze nie ma jej wersji kompaktowej, jest na razie na kasecie. Dzisiaj dwa utwory, pierwszy z nich ten, który najbardziej mnie uniósł w powietrze, że tak powiem, nazywa się "Come Reassure Me".
27. Breathless - Come Reassure Me
28. Komentarz Tomasza
Grupa Breathless, płyta "Blue Moon", która niedługo powinna się ukazać. Utwór "Come Reassure Me", najbardziej chyba porywający i najbardziej dynamiczny fragment tego nowego albumu Breathless, który trwa godzinę i jest bardzo nastrojowy, bardzo spokojny, bardzo piękny. Jeszcze jeden utwór czeka nas dzisiaj za chwilę. Ale teraz zapowiadany koncert życzeń, to będzie coś zupełnie nowego. W związku z tym, że Państwo do mnie dzwonią po godzinie drugiej i sobie tutaj rozmawiamy, i mają Państwo różne propozycje, proszą Państwo czasami o jakieś utwory. Pomyślałem sobie, że można będzie taką zabawę od czasu do czasu uskutecznić i przypomnieć te utwory, o które najczęściej niektórzy z Państwa dopytują się, bo w końcu czemu nie. Jesteśmy do Państwa usług. Te prośby akurat przyszły pocztą, ale nie szkodzi. Grupa Icicle Works i utwór "High Time" oraz grupa Strawbs i "Deadly Nightshade", czyli ta straszna, przerażająca pieśń o zabójczej Belladonnie. W liście padło też pytanie, na które proszę Państwa, ja odpowiedzieć nie potrafię. Proszę mnie nie pytać, gdzie można kupić jakąś płytę, bo naprawdę nie wiem. Nie prowadzę żadnego... no nie przeglądam sklepów po prostu, nie, nie wypytuję, gdzie co jest i zupełnie się nie orientuję w tym temacie. Trzeba pytać, trzeba szukać. Zawsze polecam mniejsze sklepy, bardziej prywatne sklepy, bo tam można się dogadać ze sprzedawcą, można poprosić o to, żeby płytę zorganizował. W dużych magazynach najczęściej sprzedawcy nie wiedzą w ogóle, co sprzedają, a płyty są tam dobierane według dziwnych i zupełnie dla mnie niezrozumiałych zasad. A więc: Icicle Works - "High Time". Strawbs - "Deadly Nightshade".
29. The Icicle Works - High Time
30. Strawbs - Deadly Nightshade
31. Dellamorte Dellamore (1994) - Komentarz Tomasza
Grupa Strawbs - "Deadly Nightshade", czyli, innymi słowy Belladonna. Zapach kadzidła i spleśniałego grobu emanuje z tego utworu. Zawsze to Państwu mówiłem od samego początku, bo jest to jedna z tych piosenek z tych nielicznych piosenek w rockowej historii, które sprawiają zawsze, że coś podejrzanego chodzi mi po krzyżu. A tematyka jest, no można powiedzieć pod jednym względem dość stereotypowa, bo chodzi tutaj oczywiście o niszczycielską kobietę. Ale z innej strony można na to spojrzeć także jak na pewnego rodzaju przenośnię. W każdym razie sceneria, jaka mi się kojarzy z tym utworem, no jest żywcem jakby wyjęta z filmu Michele Soavi "Dellamorte Dellamore". Wcześniej grupa Icicle Works i utwór "High Time" w wersji akustycznej, tej wersji, którą wszyscy najbardziej kochamy. Mogę powiedzieć tylko tyle, Icicle Works ta wersja pochodzi z takiego mini albumiku, który o ile dobrze pamiętam, nazywał się "Numb". Ja go już nie posiadam, przegrałem sobie ten utwór po prostu na prywatną składankę kompaktową. Natomiast "Deadly Nightshade" grupy Strawbs to piosenka z płyty "Deadlines". Natomiast teraz w naszym koncercie życzeń coś z płyty analogowej, który udało mi się odszukać na półce. Kilka tygodni temu rozmawiałem tutaj z jednym ze słuchaczy, który przypomniał mi o zespole Eternal Triangle. Rzeczywiście było coś takiego w latach 80. Była to całkiem intrygująca płyta, na której szczególnie pamiętam, podobał mi się wtedy utwór "Only in the Night" i ten utwór kilkakrotnie bywał wtedy odtwarzany w "Romantykach muzyki rockowej" i nie tylko. Cieszę się bardzo, że Państwo takie rodzynki pamiętają. Udało mi się płytę odgrzebać, odkurzyć i proszę bardzo. Eternal Triangle - "Only in the Night".
32. Eternal Triangle - Only in the Night
33. Komentarz Tomasza
Grupa Eternal Triangle i utwór "Only in the Night" z płyty, która nazywa się "Touch and Let Go" i pojawiła się w 1984 roku. Szkoda, że nie ma jej, przynajmniej ja nic o tym nie wiem, żeby była w wersji kompaktowej gdziekolwiek osiągalna. Proszę Państwa i tak jak powiedziałem - Breathless, płyta "Blue Moon". Myślę, że więcej utworów z tej kasety jak na razie za dwa tygodnie, kiedy znów się spotkamy. Dzisiaj mam dla Państwa jeszcze jedno nagranie, które chyba płytę otwierać będzie. Nazywa się "Walk Down to the Water".
34. Breathless - Walk Down to the Water
35. Komentarz Tomasza
Grupa Breathless z przygotowywanej do wydania płyty "Blue Moon" to był utwór "Walk Down to the Water". Minęła godzina druga.
36. Sygnał serwisu Trójki
37. Jethro Tull - Living in the Past
38. Komentarz Tomasza
Nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności, żeby dzisiaj no nie zacząć tej godziny od utworu "Living in the Past" grupy Jethro Tull. Tym bardziej że jest to, jak się okazuje, jeden z Państwa również ulubionych utworów tego zespołu. Poza tym był grany na koncercie przed tygodniem. No a poza tym zawsze w ten sposób rozpoczynała się przez wiele lat nasza ostatnia godzina, kiedy to wspominaliśmy sobie różne zespoły z lat 70, różną dawną muzykę. Natomiast teraz nasza przedostatnia godzina prawie w całości jest poświęcona na tak zwany "Nieznany kanon rocka". I dzisiaj płyta z 1975 roku, trzeci album niemieckiego tria Triumvirat, które można powiedzieć, było takim niemieckim Emersonem, Lakiem i Palmerem. Trzech panów: Helmut Köllen - gitara basowa, gitara akustyczna, elektryczna i śpiew, Hans Bathelt - instrumenty perkusyjne i Jürgen Fritz - instrumenty klawiszowe wszelkiego rodzaju. Skład no dokładnie taki sam jak Keith Emerson, Greg Lake i Carl Palmer. Muzyka też dosyć podobna. A płyta, którą dzisiaj sobie odkryjemy, nazywa się "Spartacus" i jest to klasyczny koncept album opowiadający oczywiście o słynnym powstaniu gladiatorów w Rzymie 73 lata przed Chrystusem, roku 73 BC jak to się mówi. Znana historia, niedawno o ile pamiętam chyba w RTL7, a może w TVN-ie, już nie pamiętam, był film "Spartakus" Stanleya Kubricka z Kirkem Douglasem w roli głównej, tak więc są Państwo, mam nadzieję na bieżąco. "The Capitol of Power", czyli "Stolica władzy"; następnie "The School of Instant Pain" - "Szkoła natychmiastowego bólu", to jest kompozycja czteroczęściowa: "Proclamation", czyli "Proklamacja", "The Gladiator's Song" - "Pieśń gladiatora", "Roman Entertainment" - "Rzymska rozrywka" i "The Battle" - "Bitwa". Później "The Walls of Doom", czyli "Ściany zagłady", "Ściany fatum"; "The Deadly Dream of Freedom" - "Zabójcze, śmiertelne marzenie o wolności"; "The Hazy Shades of Dawn" - "Mgliste cienie poranka"; "The Burning Sword of Capua", czyli "Płonący miecz Capui"; "The Sweetest Sound of Liberty" - "Najsłodszy dźwięk wolności"; "The March to the Eternal City" - "Marsz na wieczne miasto", to znowu trzy części: "Dusty Road" - "Zakurzona droga", "Italian Improvisation", czyli "Włoska improwizacja" i "First Success" - "Pierwsze zwycięstwo", "Pierwszy sukces" i na zakończenie "Spartacus" również trzyczęściowy utwór: "The Superior Force of Rome", czyli "Nadrzędna siła Rzymu", "A Broken Dream" - "Złamane, zaprzepaszczone marzenie" i "The Finale", czyli "Finał". Jak Państwo wiedzą powstanie gladiatorów zostało krwawo stłumione, tak więc nie jest to płyta specjalnie optymistyczna, ale muzyka może uchodzić za naprawdę porywającą, radzę się wsłuchać. To jest płyta, którą warto odkryć po ilu? Po 24 latach. Przed Państwem zespół Triumvirat, płyta "Spartacus". A ja przypominam, że od tej chwili telefon 645-22-33 do Państwa dyspozycji, mogą Państwo dzwonić i rozmawiać ze mną, o czym tylko Państwa mają ochotę. "Nieznany kanon rocka". Przed Państwem "Spartacus".
39. Triumvirat - The Capitol of Power
40. Triumvirat - The School of Instant Pain
- Proclamation
- The Gladiator's Song
- Roman Entertainment
- The Battle
41. Triumvirat - The Walls of Doom
42. Triumvirat - The Deadly Dream of Freedom
43. Triumvirat - The Hazy Shades of Dawn
44. Triumvirat - The Burning Sword of Capua
45. Triumvirat - The Sweetest Sound of Liberty
46. Triumvirat - The March to the Eternal City
- Dusty Road
- Italian Improvisation
- First Success
47. Triumvirat - Spartacus
- The Superior Force of Rome
- A Broken Dream
- The Finale
48. Komentarz Tomasza
Niemiecki zespół Triumvirat, płyta "Spartacus" z roku 1975. Helmut Köllen - gitary, wszystkie możliwe gitary i śpiew, Hans Bathelt - instrumenty perkusyjne i Jürgen Fritz - instrumenty klawiszowe, niemieccy Emerson, Lake & Palmer. Teraz raz jeszcze te wszystkie tytuły, ojjejjej ile tego będzie. Proszę Państwa, "The Capitol of Power", czyli "Stolica władzy"; "The School of Instant Pain" - "Szkoła natychmiastowego bólu" i cztery części: "Proclamation" - "Proklamacja", "The Gladiator's Song" - "Pieśń gladiatora", "Roman Entertainment" - "Rzymska rozrywka", "The Battle" - "Bitwa". Następnie "The Walls of Doom", czyli "Ściany albo mury zagłady", "Mury fatum"; "The Deadly Dream of Freedom" - "Zabójcze marzenie o wolności"; "The Hazy Shades of Dawn" - "Mgliste cienie poranka" albo "Mgliste cienie świtu", "Odcienie świtu"; "The Burning Sword of Capua", czyli "Płonący miecz Capui"; "The Sweetest Sound of Liberty" - "Najsłodszy dźwięk wolności"; "The March to the Eternal City" - "Marsz na wieczne miasto" i tutaj są trzy części: "Dusty Road" - "Zakurzona droga", "Italian Improvisation", czyli "Włoska improwizacja" oraz "First Success" - "Pierwsze zwycięstwo" i wreszcie "Spartacus" również trzy części: "The Superior Force of Rome" - "Nadrzędna siła Rzymu", "A Broken Dream" - "Zaprzepaszczone marzenie", "Zaprzepaszczony sen" i "The Finale", czyli "Wielki finał". Historia buntu gladiatorów pod dowództwem Spartakusa, słynna historia i wydaje mi się płyta na pewno warta tego, że... żeby ją sobie teraz odkryć po latach. Ciekaw jestem czy kiedykolwiek spotkali się z Państwo z zespołem Triumvirat, mam wrażenie, że pewnie nigdy, tak więc lepiej późno niż wcale. To był nasz "Nieznany kanon rocka". Nie wiem, co będzie za dwa tygodnie, nie wiem, ale myślę równie intrygująca płyta. Natomiast teraz jest za mniej więcej sześć minut godzina trzecia, my mamy jeszcze godzinę i te sześć minut do czwartej i ten czas będzie bardzo różowy, proszę Państwa. Bo przypominam raz jeszcze: Legendary Pink Dots przyjeżdżają, żeby nas wszystkich pokropić na różowo. W Warszawie 10 czerwca wystąpią w "Proximie" o dwudziestej. W Katowicach 11 czerwca w "MegaClubie" o dwudziestej. W Gdańsku 12 czerwca w kościele świętej Trójcy o dwudziestej. I we Wrocławiu 13 czerwca w dawnym klubie "Kazamaty" o dwudziestej. A kiedy wystąpili w Polsce po raz pierwszy, to było w '94 roku, to było mniej więcej dokładnie pięć lat temu, chociaż chyba to był koniec maja, o ile dobrze pamiętam. Pewien utwór na koncercie we Wrocławiu zabrzmiał wtedy tak.
49. The Legendary Pink Dots - Belladonna - z koncertu we Wrocławiu
50. Komentarz Tomasza
Tak, proszę Państwa, to było w maju, to było dokładnie 6 maja 1994 roku we Wrocławiu, czyli pięć lat temu i miesiąc temu dokładnie, bo właśnie w tej chwili jak spoglądam na zegarek, gdzie mam datę, to jest 6 czerwca już. W Warszawie za kilka dni nie wiem, czy będzie "Belladonna", ja bardzo bym sobie tego życzył. Pamiętam, że wtedy też miało jej nie być i mówiłem Państwu, że udało mi się namówić Ka-Spela, żeby jednak zaśpiewał tę piosenkę, bo wszystkim ona się bardzo wtedy podobała. I wiem, że, że Państwo na ten utwór wtedy czekali, zobaczymy, jak teraz będzie. Ja mam przed sobą płytkę, o której już dzisiaj mówiłem i której już dzisiaj we fragmencie słuchaliśmy - "The Pre-Millennial Single". I z tej płytki teraz "Hellsville" w nowej wersji i "Needles" w tak zwanej "Sirius Version".
51. The Legendary Pink Dots - Hellsville '98
52. The Legendary Pink Dots - Needles (Version Sirius)
53. Komentarz Tomasza
"The Icicle"... Proszę Państwa, Legendary Pink Dots zespół, który przyjeżdża. Zespół, który już lada moment będzie z nami. Taka mroczna, lodowata, niesamowita muzyka, prawda? Prorok głosi zagładę. Prorok głosi apokalipsę. Ale w tarocie występuje taka karta, która nazywa się śmierć i wcale nie oznacza ona śmierci, tylko zmianę, przemianę, koniec czegoś, początek czegoś nowego. Być może tak samo owa różowa apokalipsa, którą głosi Edward Ka-Spel, wcale nie oznacza końca świata. Wcale nie jest to zagłada ludzkości, na którą powinniśmy się szykować. Być może jest to jakiś punkt zwrotny, który przed nami jest i który może odmienić wszystko na lepsze. Miejmy nadzieję. Wszak kolor różowy kojarzy się zawsze pozytywnie. Kolejne utwory: "A Space Between", "Destined to Repeat" i "Hallway".
54. The Legendary Pink Dots - A Space Between
55. The Legendary Pink Dots - Destined to Repeat
56. The Legendary Pink Dots - Hallway
57. Komentarz Tomasza
To była bezpośrednia transmisja z boskiego pałacu, finał albumu "Hallway of the Gods". Legendarne różowe kropki - Legendary Pink Dots. Przypomnę raz jeszcze, po raz ostatni już dzisiaj, w Polsce wystąpią w najbliższym tygodniu. 10 czerwca w Warszawie w "Proximie", 11 czerwca w Katowicach w "MegaClubie", 12 czerwca w Gdańsku w kościele świętej Trójcy i 13 czerwca we Wrocławiu w dawnym klubie "Kazamaty". Ostatnia duża płyta nazywa się "Nemesis Online", jeszcze dwa utwory z tej płyty dzisiaj. Przesłuchujemy ją sobie tak po kawałku. Teraz "Ghost" i "Under Your Wheels".
58. The Legendary Pink Dots - Ghost
59. The Legendary Pink Dots - Under Your Wheels
60. Komentarz Tomasza
Legendary Pink Dots w Polsce już w tym tygodniu. Na koniec tego różowego sympozjum w Trójce "Oczekiwanie na chmurę" - "Waiting for the Cloud" - najbardziej apokaliptyczny i zarazem najbardziej przejmujący utwór Legendary Pink Dots. Obyśmy doczekali się go kiedyś na koncertach, może nawet i teraz, ale obyśmy nigdy się go nie doczekali tak naprawdę, oby się nigdy nie ziścił. Do zobaczenia na różowo i do usłyszenia za dwa tygodnie.
61. The Legendary Pink Dots - Waiting for the Cloud
62. Komentarz Romana Dziewońskiego
Oddalił się niezwykle łagodnie wraz z tą muzyką, niezwykle łagodnie oczywiście jak na Tomasza Beksińskiego, który ma wiele oblicz. Kiedyś był taki serial włoski w telewizji i tam była taka dwu-gębna postać. Zapewniam Państwa, że przede wszystkim nie gębę, bo gębę się komuś przyprawia, ale wielość twarzy przy zdecydowanym kierunku Tomasza Beksińskiego jest niejednokrotnie wielce zastanawiająca i pociągająca. Pojawi się on już niedługo za czas jakiś.
Płyty wykorzystane w ramach audycji
Batalion D'Amour - Dotyk Iluzji (1999)
Closterkeller - Graphite (1999)
Eternal Triangle - Touch And Let Go (1984)
Jethro Tull - Living in the Past (1972)
The Icicle Works - Numb (1988)
The Legendary Pink Dots - Any Day Now (1987)
The Legendary Pink Dots - The Maria Dimension (1991)
The Legendary Pink Dots - Hallway of the Gods (1997)
The Legendary Pink Dots - Nemesis Online (1998)
The Legendary Pink Dots - The Pre-Millennial Single (1998)