Audycja "bez przerwy przerywana"
«1999-01-30»
Trójka Pod Księżycem


Komentarz

Rozgrzewająca audycja "bez przerwy przerywana", z cudownymi i porywającymi utworami jak choćby: Fire - The Crazy World Of Arthur Brown (brytyjskiej grupy, w której ponad połowa członków to Atomic Rooster), The Road to Babylon - Manfred Mann's EarthBand, In a Broken Dream - Roda Stewarta, czy cudowny pożegnalny Sleepfall: The Geese Fly West - Anthony'ego Phillipsa. W ramach Nieznanego Kanonu Rocka: płyta zespołu Czar - Czar (1970)

Audycja dzięki

AkoBe - data

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Miva - opis - uzupełnienie

AkoBe - pochodzenie

J.Sulisławski - pochodzenie - fragment

Ryszard M. - pochodzenie - fragment

Lordmoon - pochodzenie - fragment

Opis

1. Sygnał Trójki

2. The Crazy World Of Arthur Brown - Fire

3. Quest For Fire (Walka o ogień) (1981) - Komentarz Tomasza

Jest zimno, jest bardzo zimno, a jak Państwo słyszeli przed chwilą w serwisie, będzie jeszcze zimniej. Tak więc na początek proponuję rozgrzewający seans filmowy. Jeśli ktoś nie rozpalił się do czerwoności, patrząc w Dwójce na Lindę Fiorentino w czarnych pończochach, to powinien go teraz rozgrzać Eddie, który zaprasza dziś do kina na "Walkę o ogień". 

 

4. Iron Maiden - Quest for Fire

5. One Million Years B.C. (1966) - Komentarz Tomasza

Iron Maiden i "Quest for Fire". Jak Państwo wiedzą Steve Harris jest wielkim kinomanem, podobnie jak ja i wiele utworów grupy Iron Maiden nawiązuje do znanych filmów. Ciekaw jestem czy Steve Harris widział film o podobnej tematyce i rozgrywający się mniej więcej w tych samych czasach, no może trochę wcześniej - "Milion lat przed naszą erą" - film wytwórni Hammer z Raquel Welch. Film pod wieloma względami niedobry, ale to był pierwszy film tego typu, który ja kiedyś w dzieciństwie oglądałem. I tak się śmiesznie złożyło, że zaledwie kilka dni temu widziałem inny Hammer poświęcony podobnej tematyce - "When Dinosaurs Ruled the Earth" - "Gdy dinozaury rządziły ziemią". I wciąż mam przed oczami te słoneczne pustkowia, te skały i ten upał, upał wiszący w powietrzu, upał wręcz pulsujący jakby rytmem ogarniającym nas i wciągającym w istny trans. Seans trwa.

 

6. Peter Gabriel - The Rhythm of the Heat

7. When Dinosaurs Ruled the Earth (1970) - Komentarz Tomasza

Peter Gabriel - "Rhythm of the Heat", nagranie ze słynnej "czwartej" płyty. Z płyty, która tak się właśnie zaczyna i później jest coraz goręcej, im bliżej końca. Mam nadzieję, że i Państwu zrobiło się cieplej, jeśli tak to pozostańmy w tym klimacie. Pozostańmy na tych bezkresnych preriach i kanionach, bo z Afryki możemy śmiało, siedząc w jednej sali kinowej, przy jednej zmianie rolki z innym filmem, możemy się przenieść do Ameryki i możemy mieć western, jeśli chcemy. Państwo pamiętają tę całą noc z westernem, wiem, że się podobała, dziękuję za listy, bardzo się cieszę. Tak więc teraz "Temat z wymyślonego westernu", który wtedy nam się nie zmieścił. Zespół Colosseum.

 

8. Colosseum - Theme for an Imaginary Western

9. Vanishing Point (1971) - Komentarz Tomasza

"Theme for an Imaginary Western", czyli "Temat z wymyślonego" albo "Temat do wymyślonego westernu" grupa Colosseum. Proszę Państwa, to czerwone słońce nam chyba się w tej chwili już zaczyna pojawiać przed oczami. Mam nadzieję, że mimo to, że za oknem śnieży my jesteśmy w tej chwili w bezpiecznej, ciepłej sali kinowej i mamy dookoła bezkresny horyzont, skały, pustkowia, prerie i to czerwone, pulsujące za horyzontem, zachodzące bądź wschodzące słońce. Jeśli ktoś nie ma ochoty pędzić w jego kierunku na koniu, może się przesiąść do samochodu. W Canale+ ostatnio nadają nową wersję "Znikającego punktu", obejrzałem ten film z pewnym zażenowaniem i zadałem sobie pytanie: po co robić gorzej coś, co zostało kiedyś zrobione idealnie? Bo ja też należę do tych ludzi, którzy doskonale rozumieją ten uśmiech Kowalskiego w ostatniej scenie, kiedy dodaje gazu i rozbija się o dwa stojące spychacze. Myślę, że w klimat tego utworu może nas przenieść nagranie grupy New Order właśnie pod tytułem "Vanishing Point".

 

10. New Order - Vanishing Point

11. Shining (1980) - Komentarz Tomasza

New Order i "Vanishing Point". Słońce zachodzące nad wielką wodą zamienia tę wodę w taką zupełnie czerwoną wręcz krwawą masę, która może się nam kojarzyć z krwią zalewającą korytarze hotelu Overlook w filmie "Shining", czyli "Lśnienie" albo też może wywoływać wszelkie inne skojarzenia z czerwienią, jakie chcemy, na przykład może się kojarzyć z szalem Czerwonego Kapturka. Ale o wilkach będzie kiedy indziej, natomiast teraz "Red Water" i grupa Type O Negative.

 

12. Type O Negative - Red Water (Christmas Mourning)

13. Komentarz Tomasza

Chyba zrobiło się za gorąco albo za czerwono. Dość brutalny koniec, dziwne mnie było całkiem dobrze. No to spróbujmy się zanurzyć w błękitnej wodzie - "Ocean Blue" - Galahad.

 

14. Galahad - Ocean Blue

15. Komentarz Tomasza

Dość to brutalny koniec kąpieli, ale chyba coś chce dać nam do zrozumienia, że czas już wyjść z tego kina i czas przejść do stałych punktów programu. Proszę Państwa, ja chciałbym teraz tylko jeszcze, zanim salę kinową opuścimy zapowiedzieć, że niedługo zorganizuję całonocny seans grozy. Tak jak był całonocny seans westernu, będzie całonocny seans horroru. Ktoś mnie ostatnio pytał, co widzę w horrorach, no myślę, że będzie musiał jeszcze troszkę poczekać z odpowiedzią. A więc teraz coś z zupełnie innej beczki.

 

16. Sygnał audycji (przerwany)

17. Komentarz Tomasza

Wszystko się nam dzisiaj urywa, strach pomyśleć co będzie dalej. Zacznijmy jeszcze raz.

 

18. Sygnał audycji

Dobry wieczór.

 

19. Black Sabbath - Psycho Man

20. Komentarz Tomasza

W "Trójce pod księżycem" wita Państwa Tomasz Beksiński. To był "Psycho Man" i Black Sabbath, piosenka na życzenie, happy birthday, proszę pani. Dzisiaj będzie więcej piosenek na życzenie, bo kilka takich tytułów naprawdę intrygujących pojawiło się w Państwach listach, których otrzymałem sporo po naszym ostatnim spotkaniu. I bardzo się cieszę, że zabawa w odkrywanie nieznanych, rockowych płyt przypadła Państwu do gustu. Nie będę trzymał w niepewności tych wszystkich, którzy czekają na dzisiejszą płytę, będzie to płyta grupy Czar. Wybrali ją Państwo, no jednym głosem przeważyła pierwszeństwo, bo czytałem początkowo w listach, głównie wszyscy głosowali na Indian Summer, ale później okazało się, że jednak Czar wysunął się jednym głosem na prowadzenie, ale proszę nie martwić, Indian Summer też będzie za jakiś czas. Celem naszej zabawy w odkrywanie tych nieznanych, rockowych skarbów sprzed lat jest po prostu odkrycie ich wszystkich, a jeśli idzie o kolejność, to w tym mogą Państwo wziąć udział i to od Państwa będzie zależało, co wcześniej, a co później. Tak więc dzisiaj Czar i będzie też kilka propozycji. Herr Doktor z Leska zaproponował nazwę "Nieznany kanon rocka" i myślę, że to jest dobra nazwa. Proszę Państwa, natomiast teraz fragment najnowszej płyty grupy Eloy, która wiem, że już pojawiła się w spotkaniach księżycowych w sobotnie, trójkowe noce, bo Piotrek Kosiński prezentował ją Państwu. Ja niedawno dopiero zetknąłem się z tą płytą i uderzyło mnie w niej coś, jest bardzo piękna, ale jeden fragment tak mi się z czymś strasznie skojarzył, że nie mogę sobie odmówić przyjemności i zadam Państwu teraz zagadkę. Niech Państwo posłuchają, to będą dwa utwory, pierwszy i drugi. Pierwszy jest bardzo pięknym wstępem, nazywa się "Between Future and Past", w ogóle płyta nosi tytuł "Ocean 2", jest to dalszy ciąg płyty sprzed dwudziestu kilku lat. "Between Future and Past", a później kompozycja wokalna "Ro Setau" i tutaj w środku tego utworu chciałbym, żeby się Państwo wsłuchali i spróbowali zgadnąć albo może przywołali sami skojarzenia. Zobaczymy czy Państwu się to skojarzy z tym samym, co skojarzyło się mnie. W każdym razie odpowiedź będzie dzisiaj w programie, ale trochę później. Grupa Eloy.

 

21. Eloy - Between Future and Past

22. Eloy - Ro Setau

23. Komentarz Tomasza

Grupa Eloy z płyty "Ocean 2". Mają Państwo teraz trochę czasu, żeby się zastanowić z jakim utworem starym, wielkim utworem z kanonu rocka kojarzyła się środkowa część kompozycji, która właśnie się skończyła. Minuta po pierwszej.

 

24. Sygnał serwisu Trójki

25. Sygnał Trójki

26. XIII. Století - Elizabeth

27. Komentarz Tomasza

XIII Stulecie i "Elizabeth", historia Hrabiny Batory. O ten utwór nie muszą Państwo mnie prosić, on będzie powracał bardzo często, bo sam często go słucham. Tym bardziej że ostatnio znowu trafił mi w ręce kolejny film nawiązujący do historii krwawej Hrabiny, film hiszpański "Ceremonia sangrienta", znany jako "Blood Ceremony", w którym troszeczkę inna Elżbieta również kąpię się w krwi. Tam jest mowa, że poprzedniczka jej, ta właśnie Hrabina Batory, robiła to samo i podobno przynosiło skutek, no więc starzejąca się Hrabina, mająca za męża wampira zresztą, postanawia kąpać się w krwi, ażeby zachować wieczną młodość. Powracający temat i powracający utwór. Muszę Państwu przy okazji powiedzieć, że ta kompozycja też mi się z czymś skojarzyła, może nie cała, ale wstęp, ten organowy wstęp zdecydowanie przywołał w pamięci utwór Patti Smith - "Set Me Free". Myślę, że kiedyś w przyszłości może zaczniemy się bawić i w coś takiego, mianowicie w porównywanie utworów, co nam to przypomina, z czym nam to się kojarzy, gdzie to już słyszeliśmy, co to już kiedyś było. A wracając do naszej podstawowej zabawy zainaugurowanej dwa tygodnie temu - "Nieznany kanon rocka" - mówiłem, że przyszło sporo listów. Państwo wpadli na pomysł, z którym nie do końca mogę się zgodzić, właściwie są tutaj takie dwie propozycje, z którymi nie mogę się zgodzić. Jedna to propozycja przedstawiania w całości płyt znanych, ale rzadko przypominanych i prym wiedzie tutaj znakomity album grupy Manfred Mann's Earth Band - "The Roaring Silence", czyli "Wrzeszcząca cisza". Płyta zaiste fenomenalna, ale grupa Earth Band jest grupą bardzo znaną. Manfred Mann jest wykonawcą również bardzo znanym i trudno tutaj mówić o odkrywaniu nieodkrytego diamentu, aczkolwiek z tej płyty za chwilę jeden utwór przypomnę, bo czemu nie. Natomiast druga propozycja była taka, żeby zamiast przedstawiać propozycje, po prostu odtwarzać po dwie albo trzy płyty w całości. No i z tym absolutnie nie mogę się zgodzić, bo muszę Państwu powiedzieć szczerze, kiedy skończyła się epoka "Wieczorów płytowych", "Romantyków muzyki rockowej" i "Klubów stereo" odetchnąłem z ulgą, że nareszcie nie nudzę się w studiu. Nie puszczam czterdziestu pięciu minut muzyki i nie zastanawiam się, co ze sobą zrobić przez ten czas. Bardzo nie chciałbym, żeby te czasy wróciły i ta nasza zabawa bynajmniej nie służy temu, aby zabić czterdzieści parę minut programu i nie wysilać się tutaj. To służy temu, żeby Państwo poznali naprawdę wspaniałe płyty, których nigdzie indziej, przy żadnej innej okazji, nie będą mieli Państwo okazji poznać, ale to nie może służyć temu, żebym ja tutaj się nudził, nie dopuśćmy do tego, broń Boże. Manfred Mann - "Roaring Silence", utwór "Road to Babylon".

 

28. Manfred Mann's Earth Band - The Road to Babylon

29. Komentarz Tomasza

Manfred Mann's Earth Band i utwór "Road to Babylon". Ta droga do Babilonu też jakoś tak nagle się urywa, coś chyba jakaś plaga nas dzisiaj dotyka tych takich nagle, dziwnie kończących się utworów, czuję się trochę nieswojo. W każdym razie teraz, teraz będzie propozycja, propozycja do naszego "Nieznanego kanonu rocka". Zespół nazywa się Raw Material, zagorzali słuchacze sobotniej "Trójki pod księżycem" na pewno znają tę nazwę i na pewno wiedzą, że jest taka płyta "Time Is..." z 1971 roku, druga w dorobku tego zespołu, druga i ostatnia niestety. Pierwsza była dobra, ale nieidealna i widać było, że zespół poszukuje kierunku, w którym chciałby się rozwinąć. Druga była rewelacyjna, no niestety nie spotkała się wówczas z uznaniem publiczności i zespół się rozwiązał, szkoda. Płyta by przepadła, gdyby nie wznowienie kompaktowe dokonane przez wytwórnię Repertoire. Te nagrania mają w sobie taki monumentalny, saksofonowy klimat wczesnych płyt Van der Graaf Generator. Proszę Państwa, utwór nazywa się "Empty Houses", myślę, że jeśli ten utwór Państwa nie zachęci, no to może sobie Państwo przypomną, kiedyś była prezentowana taka kompozycja "Ice Queen" - "Lodowa królowa", ale dzisiaj tego utworu nie będzie, dzisiaj jest za zimno.

 

30. Raw Material - Empty Houses

31. Komentarz Tomasza

Grupa Raw Material, czyli Surowiec, płyta "Time Is..." z roku 1971, utwór "Empty Houses". Myślę, że nie trzeba będzie Państwa specjalnie zachęcać do wysłuchania tej płyty w całości, bo jest to no muzyka, którą chyba lubimy bardzo, a kto wie, czy nawet nie najbardziej, szczególnie powinna przypaść do gustu sympatykom Petera Hammilla i Van der Graaf Generator. Teraz bardziej rockowe granie, zespół Andromeda. Zespół, którego nazwa pojawiła się już w Państwa listach na zaś, ale dla tych, którzy dwa lata temu, kiedy ten zespół pojawił się w piwnicy, nas nie słuchali i może również nie słuchali nas kilka miesięcy temu, kiedy przypominałem chyba ten sam fragment, to ten fragment pojawi się raz jeszcze teraz. Nazywa się "Return to Sanity", trwa osiem minut z sekundami. W gwoli informacji grupa Andromeda nagrała płytę w roku '69, a gitarzystą i wokalistą był John Du Cann, który później znalazł się w grupie Atomic Rooster. Kompozycja rozpocznie się przeróbką tematu "Marsa" z "Planet" Holsta, to był wtedy bardzo popularny temat do przerabiania przez wykonawców rockowych.

 

32. Andromeda - Return to Sanity

33. Komentarz Tomasza

To naprawdę nie my, ten utwór tak dziwnie się jakoś kończy. "Return to Sanity", czyli "Powrót do zdrowia psychicznego", hmm, jak tak dalej będzie, to i ja zwariuję. Zespół Andromeda w każdym razie z płyty "Andromeda" z roku '69. Proszę Państwa, za chwilę będzie rozwiązanie zagadki utworu Eloy, niech Państwo jeszcze myślą, jeszcze chwilkę. Natomiast teraz coś z zupełnie innej beczki, skoro wszystko nam się urywa, utwór nazywać się będzie "In a Broken Dream", czyli "Wyrwany z marzeń", śpiewa niejaki Python Lee Jackson. Państwo bardzo prosili o ten utwór i tu też zagadka, zgadujemy, jak naprawdę nazywa się wokalista.

 

34. Python Lee Jackson - In a Broken Dream

35. Komentarz Tomasza

No rzeczywiście "Wyrwany z marzeń", chciałoby się, żeby ten utwór trwał i trwał, a on się tak nagle kończy. Był wtedy na początku lat siedemdziesiątych taki irytujący trynd, żeby wyciszać kompozycje, wtedy, kiedy robią się naprawdę piękne. "In a Broken Dream" - "Wyrwany z marzeń" - Python Lee Jackson, jaki Python chyba Monty Python. Rod Stewart oczywiście proszę Państwa, pod taki pseudonimem się ukrył wtedy, ale to był utwór, który przez kilka lat chyba na każdej prywatce musiał być odtworzony przynajmniej kilka, jak nie kilkanaście razy. Rod Stewart. A teraz rozwiązujemy, rozwiązujemy naszą zagadkę. Nie wiem, czy Państwu też kompozycja grupy Eloy skojarzyła się z "Dzieckiem w czasie", ale, ale przy okazji muszę Państwu powiedzieć, że to też nie jest taki, taki początek naszych poszukiwań, bo kiedyś, kiedyś, bardzo dawno temu, był zespół It's a Beautiful Day, który miał taką kompozycję "Bombay Calling". Grupa Deep Purple, kiedy rozpoczynała swoją karierę, często zapożyczała sporo od innych artystów, nawet przerabiano cudze kompozycje: "Help" Beatlesów, "Hey Joe", czy River Deep, Mountain High" i wiele innych. Tak więc trudno się dziwić, że "Child in Time" powstał właściwie na kanwie kompozycji "Bombay Calling". Ale ta wokaliza, ta wokaliza, którą moim zdaniem dość bezczelnie ściągnął sobie Frank Bornemann do utworu grupy Eloy, ta wokaliza to dzieło Iana Gillana oczywiście. Deep Purple - "Child in Time".

 

36. Deep Purple - Child in Time

37. Komentarz Tomasza

Deep Purple - "Child in Time", utwór, który tak kojarzy mi się z Trójką, jak Hrabia Dracula z Transylwanią. To utwór, który kiedyś usłyszałem oczywiście pierwszy raz w Trójce i to było jedno z takich poważniejszych, rockowych nagrań, jakie kiedyś sobie zarejestrowałem, bardzo, bardzo dawno temu. Proszę Państwa, teraz jeszcze jedna propozycja do naszego "Nieznanego kanonu rocka", bo skoro pojawiają się też utwory z nieznanego, to muszę się pojawiać czasami utwory z kanonu, takie jak właśnie "Child in Time" i jeszcze dzisiaj taki jeden będzie później. Peter Sinfield znany jest przede wszystkim jako tekściarz grupy King Crimson na początku, bo później pisał także dla Emersona, Lake'a i Palmera i dla wielu innych wykonawców, między innymi dla włoskiej grupy Premiata Forneria Marconi, a także wymyślił nazwę King Crimson. Ale mało kto wie, że nagrał jedną płytę solową, piękną płytę "Still", na której między innymi w utworze tytułowym śpiewał Greg Lake.

 

38. Pete Sinfield - Still

39. Komentarz Tomasza

Pete Sinfield - poeta, który pisał teksty dla grupy King Crimson, jest autorem "Epitafium" i wielu innych utworów. Nagrał w '73 roku swoją jedyną, solową płytę "Still" i myślę, że ta płyta też powinna znaleźć się w naszym "Nieznanym kanonie rocka", jest bardzo piękna. Znowu prawie minuta po drugiej tym razem.

 

40. Sygnał serwisu Trójki

41. Sygnał Trójki

42. The Animals - Inside Looking Out

43. Komentarz Tomasza

Tak zwane "Spojrzenie zza krat" - "Inside Looking Out" grupa The Animals, Eric Burdon. To była kompozycja, która później doczekała się takiego klasycznego opracowania amerykańskiej Grand Funk Railroad i ta klasyczna wersja powinna się też dzisiaj znaleźć troszkę później w programie. Ale teraz życzenia urodzinowe dla Dziadunia, upiornego, horrorystycznego Dziadunia, który lubił rąbać niemowlęta na scenie, samego siebie skazywać na śmierć na gilotynie i wyczyniał przeróżne dziwne rzeczy - Alice Cooper oczywiście. Tak się śmiesznie składa, proszę Państwa, że w tej chwili w Canale+ zaczął się pojawiać film pod tytułem "Dentysta", który miałem okazję niedawno obejrzeć i uśmiałem się na nim serdecznie. Tak więc wszystkim tym, którzy nie dbają o higienę jamy ustnej, w tej chwili Alice Cooper zadedykuje utwór pod tytułem "Unfinished Sweet", czyli "Niedojedzony cukierek", to w ramach tych różnych niedokończonych końcówek, jakie nam się dzisiaj zdarzają.

 

44. Alice Cooper - Unfinished Sweet

45. Komentarz Tomasza

Radzę wszystkim dbać o higienę jamy ustnej, myślę, że Alice Cooper przekonał nawet najbardziej zatwardziałych. To był utwór "Unfinished Sweet". I teraz czas na pièce de résistance naszego dzisiejszego spotkania, na płytę, na którą Państwo czekają. Muszę powiedzieć, że troszkę jestem zdziwiony, że akurat Czar został wybrany tą najbardziej pożądaną do odtworzenia w całości pozycją w naszym "Nieznanym kanonie rocka". Ale z drugiej strony trochę się jednak nie dziwię, bo jest to rzeczywiście płyta, która potrafi już za pierwszym... przy pierwszym przesłuchaniu tak głęboko poruszyć, zaintrygować, że chciałoby się do niej wracać i wracać, a za każdym następnym posłuchaniem staje się coraz piękniejsza. To są te brzmienia, które lubimy, dużo symfonicznych melotronów, rozmach, długie kompozycje. Szkoda, że wciąż niestety nie jest to oficjalne, kompaktowe wydanie, tylko płyta wydana nieoficjalnie, przegrana z analogowego krążka, ale przegrana na tyle dobrze, że tych wszystkich trzasków, zgrzytów i chrypnięć nie słychać. Brzmi troszkę metalicznie, tak bez głębi, no ale trudno, lepsze to niż nic. W każdym razie można powiedzieć, że jeśli Alice Cooper stworzył taki trochę horrorystyczny klimat, to w tym klimacie spróbujemy pozostać, bo wyobraźmy sobie, że tym Czarem jest na przykład Iwan Groźny. Utwory nazywają się po kolei: "Tread Softly on My Dreams", czyli "Delikatnie wkraczaj na teren moich marzeń"; "Cecelia"; później "Follow Me" - "Idź za mną"; "Dawning of a New Day" - "Świt nowego dnia"; "Beyond the Moon" - "Za księżycem"; "Today" - "Dziś" oraz "A Day in September" - "Dzień we wrześniu". Nie potrafię Państwu niestety powiedzieć niczego o tym zespole. Jak już powiedziałem, płyta jest wydana nieoficjalnie, zawiera tylko reprodukcję okładki z pierwszej i z tylnej strony, więc z trudem może uda mi się odszyfrować z malutkich, zamazanych literek skład zespołu i to wszystko. Płyta gdzieś na początku lat siedemdziesiątych się pojawiła, miejmy nadzieję, że kiedyś doczeka się oficjalnego wznowienia i jeśli zrobi to firma Repertoire, na pewno zamieści notkę biograficzną w książeczce. Na razie tylko muzyka, ale za to jaka muzyka. Słuchamy. Grupa Czar.

 

46. Czar - Tread Softly on My Dreams

47. Czar - Cecelia

48. Czar - Follow Me

49. Czar - Dawning of a New Day

50. Czar - Beyond the Moon

51. Czar - Today

52. Czar - A Day in September

53. Komentarz Tomasza

Tak bardzo cyrkowo kończy się ta płyta. Płyta zespołu Czar wydana gdzieś na początku lat siedemdziesiątych. Płyta, jak już w tej chwili Państwo mogą chyba zgodnie ze mną powiedzieć, bardzo piękna, bardzo interesująca i nie wiadomo dlaczego wtedy przepadła zupełnie niezauważona. Może większą uwagę skierowali wtedy wszyscy na King Crimson na przykład, który dość podobnie brzmiał i miał nawet czasem dość podobne melodie. Bob Hodges grał na melotronie, na instrumentach klawiszowych i śpiewał; Paul Kendrick na gitarze basowej, również śpiewał; Mick Ware na gitarze, również śpiewał, a na perkusji Del Gough. Grupa Czar, nazwę piszę się przez CZ, tak jakby czar. Są dwie formy pisowni słowa czar po angielsku albo przez TZ, albo przez CZ. Przypominam tytuły utworów: "Tread Softly on My Dreams", czyli "Delikatnie, ostrożnie wchodź na teren moich marzeń"; później "Cecelia"; "Follow Me" - "Idź za mną"; "Dawning of a New Day" - "Świt nowego dnia"; "Beyond the Moon" - "Za księżycem"; "Today" - "Dziś" i "A Day in September" - "Dzień we wrześniu" albo "Dzień wrześniowy". Zobaczymy, co będzie za dwa tygodnie. Czekam na dalsze listy z dalszymi propozycjami, dzisiaj jeszcze może jedną albo dwie propozycje Państwu przedstawię. Za chwilę wrócimy do kanonu, ale teraz coś z zupełnie innej beczki. Teraz będzie nowość. Rock-Serwis wydaje kasetę zespołu, który w Polsce przyjmuje się, jak się okazuje bardzo dobrze. Porcupine Tree - nowoczesna i bardzo progresywna grupa. Grupa, która nie powiela pomysłów sprzed lat. Grupa, która potrafi grać muzykę progresywną, jak najbardziej progresywną, nieregresywną w tej chwili i robi to naprawdę przekonująco. Kaseta nazywa się "Stars Die - Rare & Unreleased" i są to, jak tytuł wskazuje albo raczej podtytuł wskazuje, utwory rzadkie i wcześniej niewydane, pochodzące albo z singli, albo po prostu różne nagrania demo. Wszystkie jednak udowadniają, że Porcupine Tree to naprawdę intrygująca grupa. Dzisiaj będzie jeden utwór tytułem zachęty, utwór tytułowy "Stars Die", czyli "Gwiazdy umierają".

 

54. Porcupine Tree - Stars Die

55. Komentarz Tomasza

Aż ciarki chodzą po plecach przy takiej muzyce, to jest ten Porcupine Tree, który kocham najbardziej i nic dziwnego, bo ten utwór powstał podczas sesji nagraniowych mojego ukochanego albumu tego zespołu "Sky Moves Sideways". "Stars Die" - "Gwiazdy umierają", nagranie dotąd, do chwili obecnej, osiągalne było tylko na maksisinglu "Moonloop". Podobno jednak na amerykańskiej wersji płyty "The Sky Moves Sideways" ten utwór się znalazł, szkoda, że wcześniej jej nie miałem. Porcupine Tree, kaseta Rock-Serwisu pod tymże tytułem "Stars Die" z rzadkim materiałem ma się właśnie ukazać. Będziemy wracać oczywiście do niej, bo tam jest dużo pięknej muzyki, dzisiaj to tylko w ramach takiej zajawki i takiego połączenia przeszłości z teraźniejszością. Teraz znowu będziemy się cofać w przeszłość. Skoro jednak mówiłem o ciarkach biegających po plecach, to pozwolę sobie teraz Państwu przypomnieć, że jutro, a właściwie już dzisiaj, bo mamy w tej chwili trzecią w nocy, za jedenaście godzin z kawałkiem w TVN-ie "Pies Baskerville'ów". Film wytwórni Hammer z Christopherem Lee i z Peterem Cushingiem w roli Sherlocka Holmesa, nie wolno, nie wolno przegapić. Kanon, kanon, kanon i jeszcze raz kanon. Grand Funk Railroad - "Inside Looking Out".

 

56. Grand Funk Railroad - Inside Looking Out

57. Komentarz Tomasza

Ten utwór też mi się bardzo z Trójką kojarzy, bo oczywiście w Trójce kiedyś go usłyszałem po raz pierwszy. Muszę Państwu powiedzieć taką śmieszną rzecz. Zaobserwowałem, że zarówno to nagranie odtwarzałem przed chwilą z płyty kompaktowej składanki największych, najwspanialszych utworów grupy Grand Funk Railroad i to był utwór trzeci na tej płycie. Natomiast wspomniany i odtwarzany wcześniej "Child in Time" grupy Deep Purple jest utworem trzecim na płycie Deep Purple - "In Rock", czyli ta trójka ma tutaj coś więcej wspólnego niż tylko to, że w Trójce kiedyś te utwory się pojawiały. I teraz jeszcze jeden utwór z kanonu rockowego. Państwo też chcieli, żeby sięgnąć po tę płytę, no ale nie będziemy w całości odtwarzać płyt grupy The Beatles, bo wiadomo, że nie jest to zespół nieznany. I mam mimo to, że w tej chwili dość rzadko pojawia się na antenie, nie wiem zresztą dlaczego, to wszyscy, nawet małe dzieci, wiedzą, że taki zespół kiedyś był. Ale to jest utwór nietypowy, ma już trzydzieści lat i wtedy pamiętam, był niezmiernie szokującą kompozycją, bo przywykliśmy, że Beatlesi śpiewali krótkie, nieskomplikowane piosenki. Czasem eksperymentowali, raz nagrali utwór "Hey Jude" trwający siedem minut, ale że zrobią taką niesamowitą, ciężką kompozycję jak "I Want You (She's So Heavy)", która znalazła się na słynnym albumie "Abbey Road", kto wie, czy nie najlepszym w dorobku The Beatles, no tego się chyba nikt wtedy nie spodziewał. I nawet dzisiaj nagranie to brzmi wciąż intrygująco.

 

58. The Beatles - I Want You (She's So Heavy)

59. Komentarz Tomasza

No tego to już za wiele, grupa The Beatles i znowu ten utwór nam się jakoś tak dziwnie urwał. Monty Python? Chyba tak. To się nazywa "Prawo maksymalnego stresu". W takim razie czas teraz na zemstę chińczyka. Zespół King Crimson.

 

60. King Crimson - Improv - The Law of Maximum Distress: Part One

61. Przerywający komentarz Tomasza

Przerywamy ten utwór, żeby wszystkich zirytować i dodatkowo wprowadzić nerwową atmosferę.

 

62. King Crimson - Improv - The Law of Maximum Distress: Part Two

63. Komentarz Tomasza

Zespół King Crimson z koncertowej płyty "The Great Deceiver". Proszę Państwa, zawsze chciałem to zrobić, zawsze chciałem to zrobić, odkąd trafiła mi w ręce ta płyta i odkąd pamiętałem ten odcinek Monty Pythona, w którym wszystko było przerywane. Zawsze chciałem puścić Państwu ten utwór, który naprawdę jest urwany w środku. Prawdziwa historia jest taka, zespół zapisywał swoje koncerty na taśmach, ale improwizując, muzycy bardzo często nie przewidzieli tego, że taśma może się nagle skończyć i taki właśnie los spotkał improwizację "The Law of Maximum Distress". Po prostu taśma się skończyła i zanim technik założył następną, grupa zaczęła już grać trochę inaczej, trochę głośniej, trochę dalej i w tej kompozycji dlatego jest dziura, dlatego na płycie nazywa się ona "Part One" i "Part Two: The Law of Maximum Distress". Ale w ten sposób myślę zakończymy nasz dzisiejszy, no dość kontrolowany zestaw utworów urywających się nagle i dla tych, którzy dotrwali z nami aż do teraz mam teraz taką no myślę przyjemną niespodziankę muzyczną. Zespół Eire albo Eire, nie wiem jak to wymawiać dokładnie, chyba chodzi o Irlandię, Apparent, Eire Apparent. Zespół, który nagrał jedną płytę gdzieś na początku lat... pod koniec lat sześćdziesiątych, chyba '69 rok, tak mi się zdaje albo początek siedemdziesiątego, coś w tym czasie. Producentem tej płyty był niejaki Jimi Hendrix, jeśli Państwo kojarzą i pamiętają jeszcze to nazwisko, ale muzyka absolutnie z innej beczki, zupełnie inny biegun, coś kompletnie innego. To była właściwie płyta z muzyką pop, ale naprawdę wciągającą muzyką pop. Mnie się ta płyta strasznie spodobała, przez przypadek wpadła mi w ręce chyba w '74 albo '5 roku i wtedy słuchałem jej na okrągło, jest już na kompakcie od kilku lat, wydana oczywiście przez firmę Repertoire. Proponuję Państwu kilka utworów tak odprężająco. Najpierw "Clown"; później "Mr. Guy Fawks" - bohaterem tego utworu jest jak najbardziej autentyczna postać, człowiek zamieszany bezpośrednio w próbę wysadzenia Brytyjskiego Parlamentu bodajże w 1605 roku, ale schwytany w ostatniej chwili z materiałem wybuchowym praktycznie w rękach no i stracony na początku roku 1606; później utwór "Morning Glory" i następnie "Captive in the Sun". To będą cztery nagrania. Grupa Eire Apparent.

 

64. Eire Apparent - The Clown

65. Eire Apparent - Mr. Guy Fawks

66. Eire Apparent - Morning Glory

67. Eire Apparent - Captive in the Sun

68. Komentarz Tomasza

Chyba dobrze zrobiła nam ta mieszanka psychodelicznego rocka i muzyki pop z końca lat sześćdziesiątych, z płyty grupy Eire Apparent, wyprodukowanej przez Jimi'ego Hendrix'a, aż trudno w to uwierzyć. Utwory: "Clown", "Mr. Guy Fawks", "Morning Glory" i "Captive in the Sun". I tak powoli dotarliśmy do końca dzisiejszej nocy pod księżycem w Programie Trzecim. Na pożegnanie jeszcze jedna propozycja, jeszcze jedna płyta z pogranicza obu kanonów tym razem. Gitarzysta Anthony Phillips, poprzednik Steve'a Hacketta w Genesis, nagrał w '77 roku swój pierwszy solowy album i najcudowniejszy chyba, później było ich bardzo wiele, ale ten pierwszy to naprawdę arcydzieło - "The Geese & the Ghost" - "Gęsi i duch". Na pewno jest to płyta warta przypomnienia w całości, co niebawem nastąpi. Tak więc na pożegnanie "Sleepfall" - "Odlot gęsi na zachód". Do usłyszenia za dwa tygodnie.

 

69. Anthony Phillips - Sleepfall: The Geese Fly West


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Alice Cooper - Billion Dollar Babies (1973)

Andromeda - Andromeda (1969)

Anthony Phillips - The Geese & the Ghost (1977)

Black Sabbath - Reunion (Epic) CD2 (1998)

Colosseum - Daughter of Time (1970)

Czar - Czar (1970)

Eire Apparent - Sunrise (1969)

Eloy - Ocean 2 - The Answer (1998)

Galahad - Following Ghosts (1998)

Grand Funk Railroad - Grand Funk (1969)

Iron Maiden - Piece of Mind (1983)

King Crimson - The Great Deceiver (Live 1973 - 1974) (4CD Box Set) - (CD4) (1992)

Manfred Mann's Earth Band - The Roaring Silence (1976)

New Order - Technique (1989)

Pete Sinfield - Stillusion (1993)

Peter Gabriel - Peter Gabriel (1982)

Porcupine Tree - Stars Die - Rare & Unreleased (kaseta) (1999)

Python Lee Jackson - In a Broken Dream (1972)

Raw Material - Time Is... (1971)

The Crazy World Of Arthur Brown - The Crazy World of Arthur Brown (1968)

Type O Negative - October Rust (1996)

XIII. Století - Ztraceni v Karpatech (1998)