Noc Horroru (1)
«1999-07-31»
Trójka Pod Księżycem

Komentarz

Niesamowita audycja nazwana przez Tomasza "Nocą horrorów".

Audycja dzięki

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

Wamp'irek - opis - pomoc

Wamp'irek - pochodzenie

Sarunas - pochodzenie

Jacek - pochodzenie

AkoBe - pochodzenie - ostateczna wersja

J.Sulisławski - pochodzenie - uzupełnienie

Opis

1. Sygnał Trójki

2. Simon Boswell - Born to Murder the World - Lord of Illusions (1995) - muzyka z filmu

3. Komentarz Tomasza

Serdecznie ciepło, mrocznie i upiornie filmowo wita Państwa zmumifikowany władca iluzji Tomasz Beksiński. Zapraszam na od dawna zapowiadaną "Noc horroru" w "Trójce pod księżycem". To był Simon Boswell i jego muzyka do filmu "Władca iluzji", który niedługo w telewizji będą mogli Państwo obejrzeć. W Bolkowie dobiega właśnie końca Castle Party, jak mi doniesiono, jest to impreza jak dotąd najbardziej udana ze wszystkich, jakie się w ramach celebrowania muzyki gotyckiej odbyły. Myślę więc, że nasz dzisiejszy program powinien sprawić przyjemność wszystkim gotyckim maniakom, wszystkim nocnym markom, tym zarówno, którzy nie zdołali pojechać do Bolkowa, jak i tym, którzy będą stamtąd wracać. Może będą mieli przy sobie radia i będą chcieli w podobnym klimacie jeszcze przez kilka godzin pozostać. W każdym razie dzisiejszy program dedykuję tym, którzy lubią się bać tak jak ja. A że w Bolkowie szalony sukces odniósł Petr Štěpán i XIII Stulecie, co mnie szczególnie cieszy, na dobry początek niechaj powieje trochę "Wiatr z Karpat".

 

4. XIII. Století - Vítr z Karpat

5. Komentarz Tomasza

XIII Stulecie i "Wiatr z Karpat". Proszę Państwa, zamierzałem zacząć troszkę inaczej. Wyobrażając sobie, że na samym początku przeniosę Państwa błyskawicznie gdzieś między piramidy, będą dookoła różne egipskie posągi i z odpowiednim nastrojem będziemy przyglądać się, jak z bandaży wstaje mumia. Ale do "Mumii" przejdziemy za chwilę, tak się bowiem składa, że film wczoraj widziałem i troszkę zmieniłem koncepcję. Zacznijmy od tego... spróbujmy sobie po prostu zadać pytanie na początek: dlaczego lubimy się bać? Dlaczego noc jest bardziej fascynująca niż dzień? Czemu nieznane intryguje najsilniej?

Kiedy idziesz ulicą w nocy
Odwracasz się i konasz ze strachu
Co kryje się w cieniu?
Pies?
Kot?
A jak ci się zdaje?

 

6. The Stranglers - In the Shadows

7. Komentarz Tomasza

Myślę, że zespół The Stranglers już wywołał odpowiedni nastrój, a ponieważ ostatnio chodziliśmy na seanse filmowe tutaj w "Trójce pod księżycem" zawsze Eddiem i z grupą Iron Maiden, to jeszcze jeden utwór, w którym padną podobne pytania. Pytania dotyczące sensu strachu w ciemności i tego wszystkiego, co się dzieje, kiedy jesteśmy sami i kiedy wyobraźnia płata nam figle.

Czy byłeś kiedykolwiek sam w nocy
I zdawało ci się, że ktoś się za tobą skrada
Odwróciłeś się, a tam nikogo nie było?
Przyspieszyłeś później kroku
Ale bałeś się ponownie spojrzeć za siebie
Bo wiedziałeś, że tym razem być może ktoś już tam jest

Tak, poprzedniej nocy oglądałeś horrory
Może to tylko wyobraźnia płatała ci figle
Ale jednak śmiertelnie boisz się ciemności

"Fear of the Dark" i Iron Maiden.

 

8. Iron Maiden - Fear of the Dark

9. Komentarz Tomasza

Tak, w samotności najsilniej odczuwa się ten przyjemny dreszczyk. Mam nadzieję, że Państwo już zaczynają się powoli oglądać za siebie nerwowo, może niektórzy zapalają światło, a może ci bardziej perwersyjni właśnie je gaszą. Zanim zaczniemy, a już właściwie zaczynamy, proponuję, jak to się mówi w samolotach, już pozapinać pasy, to chciałbym pozdrowić człowieka, bez którego no połowy albo większej połowy muzyki dzisiejszej chyba by nie było, tej muzyki filmowej oczywiście, która będzie nam towarzyszyć. To stary przyjaciel z sobotniej "Trójki pod księżycem", niejaki George z Krakowa, a właściwie George z Birmingham. George właśnie wrócił ze Zjednoczonego Królestwa i przywiózł nam między innymi kolekcję tematów z Hammer Horrorów, o których dzisiaj będzie dużo. Thank you, George! I teraz ze specjalną dedykacją motyw z filmu, który George szczególnie lubi i który pokazuje dziewczynom w charakterze testu, jeśli zdołają go z nim obejrzeć bez paniki i bez obrzydzenia, to mogą poznać go bliżej. Slogan reklamowy tego filmu brzmiał: "Be Afraid – Be Very Afraid!".

 

10. Howard Shore - The Fly (Mucha) (1986) - muzyka do filmu

11. Komentarz Tomasza

Howard Shore i muzyka do nowej, już w tej chwili może nie takiej nowej, ale jak na razie ostatniej wersji filmu "Mucha" - "The Fly". To był niesamowity film. Muszę Państwu powiedzieć, że gdyby wynalazek, o którym w tym filmie była mowa, mianowicie takie teleporter do przenoszenia się z miejsca jednego na inne... w inne miejsce, bez specjalnego problemu, bez konieczności podróżowania. Gdyby taki teleporter wynaleziono naprawdę, to mógłbym być dzisiaj w Bolkowie i mógłbym wrócić tutaj do Trójki, spotkać się z Państwem i niczego nie stracić. W ułamku sekundy przeniósłbym się z miejsca na miejsca i mam cichą nadzieję, że do teleportera nie wleciałaby ze mną żadna mucha. Zacznijmy od początku, zacznijmy od samego początku horrorów kinowych, bo właściwie o to chodzi. W 1913 roku powstał słynny "Student z Pragi", później powstał "Golem", ale tak naprawdę to interesuje nas rok 1921, kiedy niejaki pan Murnau nakręcił zupełnie nieautoryzowaną niestety wersję "Draculi" Bram Stokera pod tytułem "Nosferatu". Krótko mówiąc, ukradł pomysł Stokera, za co został postawiony przed sądem i nie wiele brakowało, a wszystkie kopie słynnej "Symfonii grozy" zostałyby zniszczone, bo taki był wyrok sądu, który no zarządził na rzecz wdowy po Bramie Stokerze oczywiście. Jednakże kopie zostały zachowane, przynajmniej część, i dzięki temu ten niesamowity film możemy wciąż oglądać. Był to film niemy jeszcze. Wtedy w kinie siedział sobie ktoś przy fortepianie i wygrywał takie różne, mroczne kawałki. Jednak nie dawno, na specjalne zamówienie, nadworny kompozytor wytwórni Hammer - James Bernard skomponował muzykę do "Nosferatu: Symfonii grozy" pana Murnaua i wyszła płyta. Wyszły zresztą różne płyty związane z tym filmem, między innymi grupa Blue Öyster Cult wiele lat temu nagrała swoją wersję utworu "Nosferatu", jeszcze zanim Werner Herzog nakręcił wersję nową na początku lat 80. Cóż, proszę Państwa, powiedziałem, niech powieje groza - James Bernard - " Nosferatu".

 

12. James Bernard - Overture - Omens of Nosferatu - Nosferatu (1922) - muzyka do filmu

13. Blue Öyster Cult - Nosferatu

14. Komentarz Tomasza

Blue Öyster Cult i bardzo przerażająca moim zdaniem wersja historii wampira Nosferatu. To oczywiście utwór, który nawiązywał do tego filmu z 1921 roku, do tej słynnej "Symfonii grozy", która muszę Państwu powiedzieć, mimo to, że jest to film niemy, mimo to, że jest to film bardzo stary, ogląda się go naprawdę z no wielkim, wielkim takim dreszczykiem, który biega po krzyżu. Natomiast Max Schreck, czyli Max Strach, który zagrał rolę Nosferatu, no stworzył chyba najbardziej obrzydliwego, najbardziej przerażającego, odstręczającego i takiego zapadającego w pamięć wampira w historii kina. Chociaż moim zdaniem takim najbardziej charyzmatyczną odtwórcą roli Draculi był Christopher Lee, ale przejdziemy do tego... do niego za moment, kiedy zajmiemy się wytwórnią Hammer. Teraz jeszcze trzeba oddać ukłon Klausowi Kińskiemu, który stworzył swoją życiową kreację w nowszej, nakręconej pod koniec lat 70 wersji "Nosferatu", wersji, którą zrobił Werner Herzog, a muzykę do tego filmu skomponował zespół Popol Vuh.

 

15. Popol Vuh - Brüder des Schattens - Söhne des Lichts - Nosferatu (1978) - muzyka do filmu

16. Komentarz Tomasza

Ciekawe czy Bram Stoker, kiedy w 1897 roku pisał książkę o Draculi, zdawał sobie sprawę, że tworzy jednego z najbardziej charyzmatycznych bohaterów w przyszłości w kinie, czyli wampira, który będzie miał później wiele przeróżnych postaci i wielu słynnych aktorów będzie się w niego wcielać. Chociaż bynajmniej Stoker nie był pierwszym autorem, który napisał opowieść o wampirze, ale o tym też za chwilę. Natomiast teraz motyw przewodni z hammerowskiego "Draculi", z płyty, którą właśnie przywiózł George. Będzie to oryginalna wersja ze ścieżki dźwiękowej, również skomponowany motyw przez Jamesa Bernarda. Natomiast potem chciałbym, żebyśmy poznali aktora, aktora węgierskiego. Aktora, którego wszyscy uważają za najwybitniejszego odtwórcę roli Draculi. Aktora, który moim zdaniem nie najlepiej pasował do tej roli, bo był zbyt dobrze odżywiony, zbyt uśmiechnięty, zbyt jowialny i zbyt taki no, jakie by tu słowo znaleźć, nie wywoływał w każdym razie grozy, raczej taką ciepłą atmosferę jak gdyby był dobrym wujkiem. A jego szczególną zaletą był niesamowity węgierski akcent, kiedy mówił: "Listen to the children of the night. What sweet music they make".

 

17. James Bernard - Dracula - Dracula (1958) - muzyka do filmu

18. Bauhaus - Bela Lugosi Is Dead

19. Komentarz Tomasza

To oczywiście zespół Bauhaus i utwór "Bela Lugosi Is Dead". Utwór dedykowany jednemu z najsłynniejszych odtwórców roli Draculi w historii kina, w każdym razie aktora kultowego... aktorowi kultowemu, który właśnie w latach 30 po raz pierwszy wcielił się w rolę tego słynnego wampira. Proszę Państwa, ciąg dalszy będzie niebawem. Natomiast teraz jeszcze muzyka z jednego "Hammera", również związanego z Draculą, chociaż bez Draculi, bo wytwórnia Hammer robiła różne rzeczy. Film nazywał się "Brides of Dracula".

 

20. Malcolm Williamson - The Brides of Dracula - The Brides of Dracula (1960) - muzyka do filmu

21. Komentarz Tomasza i sygnał serwisu Trójki

Kontynuujemy nasz nastrój grozy, ale ponieważ minęła godzina pierwsza, mam nadzieję, że w serwisie nie będzie żadnych makabrycznych informacji.

 

22. XIII. Století - Intro

23. XIII. Století - Nosferatu Is Dead

24. Gerald Fried - Overture - Return of Dracula (1958) - muzyka do filmu

25. Komentarz Tomasza

Kontynuujemy naszą noc grozy w Trójce. Bez tego motywu muzycznego dzisiejsze spotkanie nie mogłoby się obejść, bo to słynny temat "Dies Irae", który był wykorzystywany przez kompozytorów muzyki filmowej wielokrotnie. Tutaj był to motyw z filmu "The Return of Dracula", czyli "Powrót Draculi", do którego muzykę skomponował niejaki Gerald Fried. A przedtem jeszcze jeden utwór poświęcony Nosferatu, oczywiście ponownie XIII Stulecie i tytułowy utwór z trzeciego albumu pod tymże tytułem. I teraz jeszcze jedna piosenka zainspirowana historią słynnego wampira. Grupa nazywa się Type O Negative, a utwór "Suspended in Dusk".

 

26. Type O Negative - Suspended in Dusk

27. Komentarz Tomasza

"Przebacz mi Ojcze, ponieważ muszę grzeszyć" - tymi słowa rozpoczęła się ta kompozycja - "Suspended in Dusk" grupy Type O Negative. Bezwzględnie i na pewno historia Draculi, bo kogóż by innego, któż inny mógłby przeklinać kilkaset lat tej parszywej nieśmiertelności. Draculę grali różni aktorzy: Max Schreck, Bela Lugosi, Christopher Lee, Jack Palance, Frank Langella i Gary Oldman jak na razie ostatni. To ci najważniejsi, bo oczywiście było jeszcze wielu, wielu, wielu innych pomniejszych, których tutaj wymieniać nie będę w tej chwili. W każdym razie, jak na razie, ostatnia wersja historii słynnego wampira, wersja nakręcona przez Francisa Forda Coppolę, to jedna z takich najbardziej romantycznych i troszeczkę inaczej pokazujących tę historię. Wampir nie jest już tylko złem, które nam zagraża, ale jest także romantycznym bohaterem, który pragnie po wielu, wielu latach odnaleźć największą swoją miłość. Do tego filmu muzykę skomponował pan Wojciech Kilar, natomiast pieśń pod napisy końcowe zaśpiewała Annie Lennox - "Love Song for a Vampire".

 

28. Annie Lennox - Love Song for a Vampire - Dracula (1992) - muzyka do filmu

29. Komentarz Tomasza

Annie Lennox i "Miłosna pieśń dla wampira" z "Draculi" według Brama Stokera, z filmu nakręconego przez Francisa Forda Coppolę no kilka lat temu. I wciąż ten film jeszcze w nas żyje, chociaż to już było w 1992 roku, tak, w '92, premierę miał w '93 na samym początku. Pamiętam tę premierę, specjalnie uszyłem sobie na tę okazję pelerynę, dokładnie taką pelerynę, w jakiej występował Christopher Lee w horrorach wytwórni Hammer. Można powiedzieć, że bratem Draculi w kinie był niejaki Frankenstein, chociaż tutaj od razu trzeba powiedzieć, że Frankenstein to nie potwór, Frankenstein to jego twórca. Potwór to po prostu potwór albo monstrum, albo stworzenie, stwór, wszystko jedno jak go nazwać, istota, to coś, co zostało stworzone pewnej nocy, posklejane z różnych trupów i ożywione za pomocą pioruna przez Barona Wiktora Frankensteina. W 1931 roku w postać monstrum wcielił się niejaki William Henry Pratt, bardziej znany światu jako Boris Karloff, aktor który..., no, o którym dzisiaj będziemy jeszcze kilkakrotnie mówić. Niestety ta pierwotna wersja Frankensteina, jak nawet Leonard Maltin napisał w swoim przewodniku filmowym, bardzo ucierpiała z powodu braku odpowiedniego... odpowiedniej muzyki i odpowiedniego podkładu muzycznego. Można więc powiedzieć, że no wtedy nie komponowano jeszcze takich interesujących melodii jak obecnie. Musimy więc przedstawić Frankensteina albo monstrum Frankensteina troszkę inaczej. Chociaż proszę Państwa, wytwórnia Hammer, która w 1957 nakręciła "Klątwę Frankensteina" koncentrowała się raczej nie na monstrum, ale właśnie na Baronie. I to właśnie Baron Frankenstein był postacią absolutnie najważniejszą w siedmiu horrorach nakręconych przez Anglików na przełomie lat 50, 60 i nawet 70. "Frankenstein Must Be Destroyed", a później, później rockowa opowieść o tym niezwykłym, no można powiedzieć stwórcy.

 

30. James Bernard - Frankenstein Must Be Destroyed - Frankenstein Must Be Destroyed (1969) - muzyka do filmu

31. Edgar Winter Group - Frankenstein

32. Komentarz Tomasza

Edgar Winter Group i "Frankenstein". Proszę Państwa, powiedziałem, że dzisiaj będzie mumia, będzie mumia, będzie mumia, wiem, spokojnie już niedługo przeniesiemy się do Egiptu. Wspomniałem, że Boris Karloff jeszcze powróci i tak powróci za chwilę, ponieważ Boris Karloff również jako pierwszy grał mumię. Ale jeszcze zostańmy przy tym Frankensteinie przez chwilę, bo w momencie, kiedy w telewizji pokazano film "Frankenstein stworzył kobietę", akurat chyba miałem dłuższą przerwę tutaj. Nasze spotkanie jakoś wtedy... chyba umowa była taka z Piotrem Kosińskim, zdaje się, że on wtedy będzie miał dwie soboty jedną po drugiej. I wtedy jakoś nie zdążyłem Państwu przedstawić motywu z tego filmu, a bardzo chciałbym. Oczywiście James Bernard, bo któż by inny i to jest motyw "Christina", motyw tejże pięknej dziewczyny, jedyny właściwie cudowny stwór, który udało się stworzyć Baronowi Frankensteinowi. Ale popełnił podstawowy błąd niestety, dał jej duszę swojego pomocnika, który został ścięty wcześniej za morderstwo, którego nie popełnił. I teraz nasza piękna dziewczyna zabija po kolei tych wszystkich, którzy mu się przysłużyli, doprowadzając do dosyć smutnego finału. Ale takie już były te horrory wytwórni Hammer, w każdym razie ja bardzo, bardzo, bardzo je lubię. "Frankenstein stworzył kobietę" - "Christina" - James Bernard.

 

33. James Bernard - Christina - Frankenstein Created Woman (1967) - muzyka do filmu

34. Komentarz Tomasza

Aż trudno uwierzyć, że to melodia z horroru. Tak, James Bernard potrafił często komponować takie piękne bardzo, bardzo, bardzo romantyczne motywy. I dosyć podobny, aczkolwiek w zupełnie innym klimacie, utrzymany będzie motyw już niestety nie autorstwa Jamesa Bernarda, chociaż trudno powiedzieć niestety, bo jest to muzyka naprawdę piękna, skomponował ją Franz Reisenstein. I to będzie motyw z "Mumii" wytwórni Hammer z roku 1959, w którym to filmie oczywiście główną rolę zagrał Peter Cushing. Aktor, który można powiedzieć, dzięki filmom wytwórni Hammer właśnie stał się taki znany, bo grał Barona Frankensteina, grał doktora Van Helsinga w "Draculi" i grał archeologa w "Mumii". Natomiast monstrum zazwyczaj kreował Christopher Lee. Christopher Lee był Draculą, Christopher Lee był potworem stworzonym przez Barona Frankensteina i Christopher Lee był mumią.

 

35. Franz Reisenstein - The Mummy - The Mummy (1959) - muzyka do filmu

36. The Alan Parsons Project - In the Lap of the Gods - Komentarz Tomasza

Dwa tysiące lat przed Chrystusem, księżniczka Ananka arcykapłanka świątyni Karnaka, wyruszyła w pielgrzymkę do Amtak, gdzie narodził się jej bóg. Po trzech miesiącach podróży księżniczka nagle zachorowała i umarła. Podczas gdy jej ciało spoczywało w namiocie, odbywały się długie ceremonie żałobne. Ciało przygotowano do balsamowania, którego tajemnicę znali tylko starożytni Egipcjanie. Najpierw namaszczono je świętymi olejkami, a potem przy użyciu soli, żywicy zakonserwowano jej ciało na wieki.
Przez siedemdziesiąt dni ciało księżniczki przebywało w sodowej kąpieli. Zwyczaj nakazywał, aby po procesie oczyszczającym przewieść Ananke na wybrzeże, gdzie panowała za życia. Jednak arcykapłan Karis, z sobie tylko znanych powodów, postanowił postąpić inaczej. Tutaj umarła i tutaj pozostanie na zawsze. Rozkazał przygotować grobowiec nieopodal miejsca jej śmierci. Tam właśnie skierował się pogrzebowy orszak, uformowano go zgodnie z istniejącymi od wieku przepisami. Najpierw łódź Sechmet, przewożąca duszę zmarłych w zaświaty, potem żywy bóg - personifikacja sędziego dusz, Anubis - strażnik grobowca, głowa bogini Hathor, służebnice niosące symbole mitycznej mocy i ważności, za nimi królewska mumia - śmiertelne szczątki księżniczki Ananki i wreszcie Karis - arcykapłan i przedstawiciel boga Karnaka kryjący w duszy straszliwą tajemnicę. Grobowiec wykuto głęboko w stoku góry, miał pozostać nienaruszony po wsze czasy. Choć zmarła tysiąc mil od domu, księżniczkę pochowano z całym przynależnym jej ceremoniałem. Skromniejszy pogrzeb arcykapłanki Karnaka byłby świętokradztwem. Pod czujnym okiem Karisa nubijscy niewolnicy przenieśli królewską mumię z mar do wnętrza grobowca. Z tył szedł Karis, a zanim niesiono szkatułkę z sercem księżniczki. Dużo krwi popłynęło w następne dni, wielu musiało zginąć, zarówno dla chwały księżniczki, jak i dla zabezpieczenia tajemnicy grobowca. Nubijscy niewolnicy zostali ścięci, ich los był z góry przesądzony. Podobnie jak sześciu służebnic, zginęły wszystkie, żeby ich dusze mogły towarzyszyć księżniczce w zaświaty.
Karis potajemnie powrócił do grobowca i złamał świętą królewską pieczęć. Za życia księżniczki kochał ją zakazaną miłością. Arcykapłanka należała wyłącznie do boga Karnaka, jednak teraz Ananka nie żyła, a złożone śluby straciły ważność. Karis zdobył się więc na największe bluźnierstwo, za pomocą zaklęć z ponadczasowego papirusu zapisanego przez samego Karnaka, postanowił przywrócić do życia swoją ukochaną, zaskoczyli go przy tym kapłani. Za swój bluźnierczy uczynek został surowo ukarany. Ucięto mu język, żeby skargi płynące z jego ust nie drażniły boskich uszu. Odebrano mu prawo do śmierci i życia. Nakazano mu po wsze czasy stać na straży ciała księżniczki. Został pogrzebany żywcem w tajnym grobowcu specjalnie dlań przygotowanym.

 

37. Closterkeller - Immanoleo (The Mummy)

38. Komentarz Tomasza

Zarówno księżniczka, jak i nieszczęsny kapłan mieli różne nazwiska w historii kina i nie tylko. Oryginalnie nazywał się Imhotep, a jego ukochana Ankes Anamon. Później z Imhotepa zrobiono Karisa, a księżniczka została nazwana Ananką, kapłanką, właściwie Ananką wszystko jedno. Anja Orthodox natomiast nazwała ją imieniem Immanoleo w utworze "The Mummy" i którego słuchaliśmy przed chwilą. Nowa wersja "Mumii", którą właśnie oglądamy to niestety, ale tylko i wyłącznie powtórka sprzed osiemdziesięciu... nie, co ja mówię... spod osiemdziesięciu, spod... sprzed siedemdziesięciu prawie lat. Film, w którym oryginalnie grał Boris Karloff i właśnie on grał Imhotepa, w tej chwili został zrobiony w formie takiego przygodowego Indiany Jonesa trochę z przecudowną muzyką Jerry'ego Goldsmitha, ale tylko dla tej muzyki wartość iść do kina. Muzyka w następnej godzinie i to będzie tej muzyki sporo nawet, proszę Państwa. Natomiast teraz jeszcze jedna hammerowska "Mumia" niemająca żadnego związku z tą oryginalną, najstarszą "Mumią". Notabene film nakręcony według książki Brama Stokera, tego samego, który wymyślił Draculę. Książka nazywała się "Klejnot siedmiu koron", a hammerowska wersja miała taki piękny tytuł "Krew z grobowca mumii".

 

39. Tristram Cary - Blood From the Mummy's Tomb - Blood From the Mummy's Tomb (1971) - muzyka do filmu

40. Komentarz Tomasza

"Krew z grobowca mumii". I jeszcze jedna hammerowska "Mumia", która nosiła tytuł "The Curse of the Mummy's Tomb", czyli "Klątwa grobowca mumii". Tutaj była zupełnie inna historia niemająca nic wspólnego z zakochanym kapłanem, zresztą za chwilę się Państwo dowiedzą sami.

 

41. Carlo Martelli - muzyka z filmu The Curse of the Mummy's Tomb (1964) - The Curse of the Mummy's Tomb (1964) - muzyka do filmu

42. Komentarz Tomasza i sygnał serwisu Trójki

Najpierw Tristram Cary i muzyka do "Krwi z grobowca mumii", a przed chwilą muzyka do filmu "The Curse of the Mummy's Tomb", czyli "Klątwa grobowca mumii", którą skomponował Carlo Martelli. Proszę Państwa, niebawem już Jerry Goldsmith i muzyka do najnowszej "Mumii", ale ponieważ już jest prawie minuta po drugiej, czas na serwis.

 

43. Steve Hackett - Darktown

44. Komentarz Tomasza

Steve Hackett i "Mroczne miasto". Kontynuujemy naszą noc grozy w "Trójce pod księżycem". I tak właśnie sobie pomyślałem, że muszę Państwu przypomnieć o tym, że jest to noc grozy, bo w ciągu ostatnich no można powiedzieć dwudziestu paru minut, słuchaliśmy takiej może mało groźnej muzyki, raczej trochę romantycznej, trochę takiej poruszającej, ale niekoniecznie przerażającej. A skoro już tyle było mowy o wytwórni Hammer, to zajmiemy się przez chwilę tymi klimatami, zanim bardzo romantyczna i z wielkim wykopem skomponowana muzyka Jerry'ego Goldsmitha do najnowszej "Mumii". "Hammer House of Horror".

 

45. Zapowiedź (reklama) Serialu Hammer House of Horror

46. Kate Bush - Hammer Horror

47. Komentarz Tomasza

Nie tylko Kate Bush była zafascynowana horrorami wytwórni Hammer, to jej wielki przebój z '78 roku - "Hammer Horror". Ale także Siouxsie znana nam z grupy Siouxsie & The Banshees, obecnie już niestety działająca tylko jako The Creatures, bo Siouxsie & The Banshees zawiesili działalność. Siouxsie zawsze mówiła, że horrory Hammera były dla niej czymś szczególnym i właśnie im poświęciła mroczny, ponury utwór "Night Shift".

 

48. Siouxsie & The Banshees - Night Shift

49. Komentarz Tomasza

Bardzo żałuję, że nie miałem okazji pojechać, bodajże do Poznania to chyba było, na koncert The Creatures, bo chyba wtedy, gdybym zaczął z Siouxsie rozmawiać o Hammer Horrorach, to chyba przegadalibyśmy całą noc, a może, nawet gdybyśmy zaczęli przed koncertem, to koncert by się nie odbył. Hmm, pomarzyć sobie można, nie? Proszę Państwa, firma Hammer tak naprawdę zaczęła odnosić wielkie sukcesy w roku 1957, kiedy to nakręcili kolorową wersję Frankensteina - "The Curse of Frankenstein", czyli "Klątwa Frankensteina". Sukces był tak oszałamiający, że szefowie wytwórni postanowili wziąć na warsztat Draculę, mumię, no a później zaczęli kontynuować filmy o Frankensteinie, kontynuować filmy o Draculi i kręcić całą masę własnych horrorów. Stali się po prostu największą brytyjską wytwórnią kręcącą horrory i chyba najlepszą w ogóle w historii kina moim zdaniem przynajmniej. Chociaż myślę, że nie tylko moim, bo fanów wytwórni Hammer jest na świecie strasznie wielu. Do dzisiaj ukazują się pisemka wydawane przez takich fanów na całym świecie, w których to przeczytać można o różnych przedziwnych szczegółach związanych z realizacją poszczególnych filmów, a także ukazują się płyty z muzyką. I właśnie ta płyta wydana niedawno, zatytułowana po prostu "Hammer" i zawierająca muzykę do dwudziestu pięciu filmów, to jest część pierwsza, część druga ma się ukazać niebawem. Proszę Państwa, oto motyw z "Klątwy Frankensteina" z pierwszego Hammer Horroru.

 

50. James Bernard - The Curse of Frankenstein - The Curse of Frankenstein (1957) - motyw z filmu

51. Komentarz Tomasza

James Bernard oczywiście skomponował ten wspaniały motyw z pierwszego Hammer Horroru "The Curse of Frankenstein", czyli "Klątwa Frankensteina". Tak, tak, wiem, wiem, najwyższy czas proszę Państwa na "Mumię". Ach, kiedy posłuchałem tej płyty, a nie widziałem jeszcze filmu, byłem przekonany, że ten film po prostu powali mnie na ziemię. Początek jest oszałamiający, później niestety robi się z tego taka przygodowa zabawa trochę w stylu Indiany Jonesa, z lekkim przymrużeniem oka, z elementami komediowymi, słowem takie kino dla nastolatków na lato. Wydaje mi się, że twórcy horrorów powinni się poważnie zastanowić czy chcą, żeby widzowie się bali, czy też chcą, żeby widzowie chichotali podczas oglądania tych filmów i zażerali się popcornem, bo nic dziwnego, że to robią, skoro robi się z nich idiotów, pokazując im tego rodzaju historię z totalnym przymrużeniem oka. A mógł być to tak piękny film. Chociaż muszę się tutaj Państwu przyznać, moje rozczarowanie jest uzasadnione pod pewnym względem, ponieważ ja nie spodziewałem się, że to będzie taki film, ja spodziewałem się, że to będzie kompletnie inny film, dosłownie. Otóż rok temu przeczytałem o tym, że Russell Mulcahy, ten sam pan, który nakręcił "Highlandera", czyli "Nieśmiertelnego", realizuje właśnie "Mumię" i że będzie to zupełnie inne spojrzenie na ten temat. Nie będzie to postać w bandażach szukająca swojej ukochanej, będzie to czyste zło, które zostaje obudzone, odkryte w pewnym egipskim grobowcu i nie sposób się od niego opędzić. Miał tam grać Christopher Lee w tym filmie no i na taki film czekałem, tymczasem być może tamten film powstał i być może go jeszcze zobaczymy. Nic nie wiedziałem o tym, że wytwórnia Universal postanowiła zrobić remake dawnej "Mumii" z Borisem Karloffem i zrobić z tego film przygodowy. Film, który na pewno warto zobaczyć, ale film, który na pewno nikogo nie przestraszy, raczej rozbawi. Tłumaczce chciałbym powiedzieć, że Anubis jest rodzaju męskiego w związku czym, jeśli mówi się, że coś u stóp posągu, to mówi się u stóp posągu Anubisa, a nie Anubis, bo był to bóg zmarłych rodzaju męskiego jak najbardziej. Niestety zawsze tego rodzaju filmy muszą tłumaczyć dyletanci, strasznie mnie to dziwi dlaczego. Jedna dobra rzecz, jeżeli chodzi o ten film - nie ma w nim komputera, proszę Państwa, akcja dzieje się jeszcze w latach dwudziestych. Żadnego komputera, żadnych śladu nowoczesności, to przemawia za tym, żeby jednak pójść do kina. Poza tym muzyka - Jerry Goldsmith. I za chwilę: "Sarkofag", "Port w Gizie", "Mumia" i "Wulkan piaskowy" - moje ukochane fragmenty soundtracku do filmu "Mumia". Tej muzyki słucham od zeszłego poniedziałku praktycznie non stop.

 

52. Jerry Goldsmith - The Sarcophagus - The Mummy (1999) - muzyka do filmu

53. Jerry Goldsmith - Giza Port - The Mummy (1999) - muzyka do filmu

54. Jerry Goldsmith - The Mummy - The Mummy (1999) - muzyka do filmu

55. Jerry Goldsmith - The Sand Volcano - The Mummy (1999) - muzyka do filmu

56. Komentarz Tomasza

Chciałoby się powiedzieć, ładnie grali panie zmumifikowany. Jerry Goldsmith i muzyka do najnowszej "Mumii". Proszę Państwa, już był Dracula, już była mumia, już był Frankenstein, chociaż to wcale nie znaczy, że nie powrócą, bo powracają w historii kina bez przerwy w różnych, dziwnych konfiguracjach, czasami spotykają się nawet się razem na planie filmowym. Nie było jeszcze dzisiaj wilkołaka i nie było "Upiora w operze" oczywiście. Słynny "Upiór w operze" po raz pierwszy nakręcony w 1925 roku, a później miał bardzo, bardzo wiele ekranizacji. Wprost nie mogę się doczekać najnowszej, którą zrealizował mój ukochany włoski reżyser, mistrz od horroru - Dario Argento ze swoją córką Asią Argento w roli głównej i z Julianem Sandsem w roli upiora. Natomiast my za chwilę będziemy mieć dwie różne muzyczne wersje "Upiora w operze". Pierwsza, no pierwsza jest stosunkowo świeża, jest to wprawdzie kompozycja Lloyda Webbera z jego rock-opery albo z jego można powiedzieć musicalu wręcz opartego na "Upiorze w operze", ale jest to rockowa wersja, w której między innymi usłyszymy Tilo Wolffa.

 

57. Dreams of Sanity - Phantom of the Opera

58. Komentarz Tomasza

"Phantom of the Opera", zespół Dreams of Sanity. Tak sobie tutaj patrzę w podręcznik Leonarda Maltina. Rok '25, "Upiór w Operze", Lon Chaney w głównej roli. Później rok '43, Claude Rains w głównej roli. Później rok '62, wytwórnia Hammer oczywiście i Herbert Lom, inspektor Dreyfus z "Różowej pantery" w roli głównej. Później rok '83, Maximilian Schell w roli głównej. Następnie rok '89, Robert Englund w roli głównej, słynny Freddy Krueger. Rok '90, Burt Lancaster. No i wreszcie rok '74, utwór... znaczy się film "Phantom of the Paradise", o którym za chwilę, za chwilę, bo mam płytę i mam piosenki. Ale, ale wcześniej, wcześniej jeszcze jeden "Upiór w operze" zrealizowany przez wielkiego, zaprzysiężonego fana wytwórni Hammer, niejakiego Evo, który pod hasłem Warfare, pod nazwą Warfare nagrał płytę "Hammer Horror", z której znamy wiele utworów, bo niejednokrotnie pojawiały się podczas naszych tutaj spotkań. I chyba jeszcze pojawią się niektóre dziś, ale zacznijmy właśnie od "Upiora w operze", który jest absolutnie najwspanialszym fragmentem tej płyty.

 

59. Warfare - Phantom of the Opera

60. Komentarz Tomasza

Grupa Warfare i "Phantom of the Opera". Tak, proszę Państwa, powiedziałem o "Upiorze z raju", "Upiór w raju" właściwie tak powinno być. Otóż niejaki Brian De Palma przez wiele, wiele lat mój absolutnie ukochany reżyser, zresztą twórca jednego z najlepszych horrorów - "Carrie", zrealizował w '74 roku taką bardzo rockową wersję "Upiora w operze". Przeniósł akcję do rockowego... do takiej rockowej sali koncertowej, którą otwiera właściwie taki teatr rockowy, można powiedzieć, który otwiera gwiazdor nazwiskiem Swan, bardzo popularny, który, jak się później okazuje, sprzedał kiedyś swoją duszę diabłu w zamian za wieczną młodość. I w tej chwili kradnie młodemu, zdolnemu kompozytorowi pomysł na operę pod tytułem "Faust" i postanawia, właśnie wystawiając tenże operę, otworzyć swój wspaniały, wielki rock teatr o nazwie "Raj". No i wszystko dzieje się mniej więcej podobnie jak w filmie "Upiór w operze", bo i mamy piękną dziewczynę i wiadomo, że ówże nieszczęśnik, który został wtrącony do więzienia, z którego udało mu się jednak uciec, ale później matryca do tłoczenia płyt zniszczyła mu twarz. Głos ma również zniszczony i tak dalej, on stara się teraz zemścić. Film był pokazywany w TVN w zeszłym roku, mam nadzieję, że jeszcze niebawem zobaczą go Państwo. Mnie się strasznie podobał, chociaż nie jest to typowy Brian De Palma, to raczej wygląda na film Kena Russella niż Briana De Palmy i zawiera on dużo bardzo interesujących piosenek. Sądzę, że gdybym ten film obejrzał w '74 albo '5 roku, to byłby to film mojego życia. W tej chwili zobaczyłem, na ile jest tam takiego parodystycznego podejścia do muzyki tamtych czasów, do mody tamtych czasów i tak dalej. Ogląda się to naprawdę znakomicie, a piosenkę... piosenki... płytę z piosenkami udało mi się kupić zeszłego lata w Londynie za mniej więcej 17 funtów i bardzo się cieszę. Teraz posłuchamy sobie trzech utworów. Najpierw "Faust", później... jak się ten następny utworek nazywa... "Special to Me"? Nie. Później "Somebody Super Like You", czyli "Ktoś tak wspaniały, jak ty" i "Phantom's Theme", czyli "Temat Phantoma", "Beauty and the Beast" - "Piękna i bestia". Tutaj różni artyści będą śpiewać, wszystko powiem Państwu za chwilę.

 

61. Bill Finley - Faust - Phantom of the Paradise (1974) - muzyka do filmu

62. The Undead - Somebody Super Like You (Beef Construction Song) - Phantom of the Paradise (1974) - muzyka do filmu

63. Paul Williams - Phantom's Theme (Beauty and the Beast) - Phantom of the Paradise (1974) - muzyka do filmu

64. Komentarz Tomasza

Muzyka, a właściwie piosenki z filmu "Upiór w raju". Najpierw "Faust", który... którego śpiewał Bill Finley, odtwórca roli tego nieszczęsnego kompozytora. Później utwór "Somebody Super Like You" z występu, który odbywa się już w klubie "Raj", tutaj wokalistą był niejaki Harold Oblong. Ten cały występ, proszę Państwa, to jest też zabawna część filmu, jest on stylizowany na koncerty Alice Coopera'a na przykład i nie tylko. Podczas tego koncertu odbywa się no składanie jak gdyby z kawałków monstrum Frankensteina, który wstaje następnie z trumny i zaczyna śpiewać. I przed chwilą trzeci utwór - "Phantom's Theme", czyli "Beauty and the Beast", to ten utwór śpiewał Paul Williams, odtwórca roli Swana, tego wstrętnego szefa klubu i wielkiego byłego ex gwiazdora, który sprzedał swoją duszę diabłu. Pozostała nam jeszcze jedna piosenka, której musimy posłuchać, bo śpiewa ją główna bohaterka filmu, niejaka Jessica Harper - aktora, która tę rolę odtwarza. I Jessica Harper również wiązać się nam będzie z następnym utworem i z innym filmem, o którym powiem Państwu za chwilę. Ale teraz jeszcze jedna piosenka z "Upiora w raju" - "Old Souls".

 

65. Jessica Harper - Old Souls - Phantom of the Paradise (1974)

66. Komentarz Tomasza

Miłosna pieśń z "Upiora w raju" w wykonaniu Jessici Harper, która debiutowała w tym filmie, a już trzy lata później, w 1977 roku, zagrała główną rolę w horrorze Dario Argento, o którym już Państwu przed chwilą mówiłem, w jego moim zdaniem najlepszym i najbardziej wciągającym horrorze zatytułowanym "Suspiria". Nadwornym kompozytorem Dario Argento był zespół Goblin, który stworzył muzykę do kilku jego filmów, między innymi także do zrealizowanego kilka lat wcześniej "Deep Red", czyli "Głęboka czerwień" po włosku "Profondo Rosso". Natomiast motyw przewodni z "Suspirii" to jeden z najbardziej zapadających gdzieś w duszę i wpadających w ucho motywów. Zespół gra tak trochę, jak Emerson, Lake & Palmer, ale bez oczywiście wokalisty. Dużo syntezatorów, dużo elektroniki, dużo instrumentów klawiszowych i ten niesamowity motyw, który naprawdę będą Państwo nucić przez kilka najbliższych dni.

 

67. Goblin - Suspiria - Suspiria (1977) - motyw przewodni

68. Komentarz Tomasza

I co, biegają mrówki po plecach? Muzyka naprawdę taka niepokojąca i wpadająca w ucho, ten motyw później człowiekowi chodzi gdzieś po głowie, chodzi i nie chce, nie chce odejść. Grupa Goblin i temat przewodni z horroru Dario Argento "Suspiria", którego akcja dzieje się w tajemniczej szkole baletowej gdzieś w Szwajcarii, do której przyjeżdża oczywiście Jessica Harper i w miarę upływu akcji odkrywa, że szkoła ta jest siedliskiem czarownic. A dyrektorką jest straszliwa, potworna czarownica, która kiedyś tam rzekomo spłonęła, a teraz tylko taki jak gdyby jej hologram znajduje się w tej szkole i tylko no właściwie nie można jej zobaczyć. Ale jednak ów bohaterce udaje się ją zabić, a jak, to już muszę Państwo zobaczyć film, naprawdę trzyma w napięciu i jest zrobiony po mistrzowsku. Mówiłem, że jeszcze wilkołaka nam dzisiaj zabrakło i zaczniemy od hammerowskiego wilkołaka - "The Curse of the Werewolf" oczywiście. Główną rolę zagrał wtedy młodziutki Oliver Reed.

 

69. Benjamin Frankel - The Curse of the Werewolf (1961) - muzyka do filmu

70. XIII. Století - Transylvanian Werewolf

71. Komentarz Tomasza

Ku przestrodze każdej dziewczynie
Taki z tej bajki morał płynie
- nie ufaj obcym na swej drodze,
bo to się różnie skończyć może.
Masz urodę, więc i rozum miej.
Wilki wszędzie czają się,
Odwieczna prawda bowiem brzmi
- im słodsze usta, tym ostrzejsze kły

W ten sposób kończy się film "The Company of Wolves", czyli "Wśród wilków", jeden z najpiękniejszych filmów z wilkołakami, jaki widziałem w życiu i mogę Państwu powiedzieć tylko tyle, że zdaje się, że we wrześniu lub w październiku będą go Państwo mogli zobaczyć w telewizji. A to utwór "The Company of Wolves" i grupa Aragon.

 

72. Aragon - Company of Wolves

73. Komentarz Tomasza

Grupa Aragon i "Company of Wolves", czyli "Wśród wilków". Może niekoniecznie związany jest ten utwór z filmem pod tym tytułem, no ale troszkę nam się kojarzy. Proszę Państwa, powiedziałem, że jeszcze powrócą dzisiaj wampiry. I powiedziałem też, że Bram Stoker nie był bynajmniej pierwszym pisarzem, który stworzył postać wampira, bo był przed nim Sheridan Le Fanu, który stworzył postać niejakiej Carmilli Karnstein - wampirzycy-lesbijki, która miała zresztą imiona także Mircalla i Marcilla, były to oczywiście anagramy słowa Carmilla. Wytwórnia Hammer oczywiście zrealizowała aż trzy filmy z Carmillą Karnstein - "Vampire Lovers", "Lust for a Vampire" i "Twins of Evil", pierwszy z nich był w polskiej telewizji przed dwoma laty. Chociaż nie oni pierwsi, jako że w '32 roku niejaki Theodor Dreyer nakręcił film "Wampir", również luźno oparty na "Carmillii". A także Anja Orthodox zainteresowała się kiedyś wampirzycą, śpiewając o "Agnieszce". Cóż proszę Państwa, troszkę lesbijsko-wampirzej muzyki teraz przed nami. Temat z "Vampire Lovers" na początek.

 

74. Harry Robinson - The Vampire Lovers - The Vampire Lovers (1970) - temat z filmu

75. Closterkeller - Agnieszka

76. Komentarz Tomasza

Dużo bym dał, żeby raz jeszcze zobaczyć "Carmillę" jaką nakręciła polska telewizja mniej więcej dwadzieścia lat temu z Izabelą Trojanowską w roli tytułowej. Ach, to było niesamowite przedstawienie, pamiętam, że po nim nawet powiedziałem mojemu Ojcu, że wytapetowałbym sobie mieszkanie takim zamglonym cmentarzem, zdjęciami takimi właśnie przedstawiającym zamglony cmentarz. I w przyszłości ubierałbym swoją żonę dokładnie tak, jak ubrana była pani Trojanowska, stawiał na tle tego cmentarza no i wtedy... a już lepiej nie mówmy, co wtedy. W każdym razie opowiem Państwu teraz, co się wydarzyło, gdy firma Hammer nakręciła drugą część historii Carmilli Karnstein pod tytułem "Lust for a Vampire". Otóż producent postanowił dołączyć do filmu piosenkę, o czym nie powiedział ani reżyserowi, ani wykonawcom. I kiedy już film był gotowy, w scenie, kiedy wampirzyca zostaje uwiedziona przez głównego bohatera na własnym grobie, tęskny żeński głos zaczyna śpiewać "Strange Love". Reżyser schował się pod krzesło w kinie, gdy to zobaczył. Posłuchajmy motywu, który skomponował, podobnie jak i do "Vampire Lovers", Harry Robinson, jest to bardzo piękna muzyka i niech sobie Państwo wyobrażą na tym tle "Strange Love".

 

77. Harry Robinson - Lust for a Vampire - Lust for a Vampire (1971) - temat z filmu

78. Komentarz Tomasza

Harry Robinson marzył zawsze o tym, żeby skomponować utwór, który przypominałby trochę muzykę do westernów i kiedy otrzymał do skomponowania muzykę do filmu "Twins of Evil", do trzeciej części trylogii o wampirzycach-lesbijkach, o Carmilli Karnstein wreszcie mógł swój zamiar zrealizować.

 

79. Harry Robinson - Twins of Evil - Twins of Evil (1971) - muzyka do filmu

80. Komentarz Tomasza

I tak powoli nasza noc grozy w Trójce dobiega końca, choć to bynajmniej nie koniec, bo jeszcze wrócimy do tego tematu. Ja przyniosłem tutaj ze sobą straszliwą stertę płyt, a tylko połowę udało mi się Państwu przedstawić, myślę więc, że wkrótce powrócimy do straszenia się. Natomiast teraz na koniec przypominam Państwu tylko, że są wakacje, wielu z Państwa wyjeżdża nad morze, nad różne morza, nad różną wodę. Kąpiąc się, radzę sprawdzić, czy przypadkiem nie pływa gdzieś rekin, wchodząc do wanny, też radzę to sprawdzić. Dobranoc. Dziękuję.

 

81. John Williams - Main Title (Theme From Jaws) - Jaws (Szczęki) (1975) - temat z filmu

82. Komentarz Romana Dziewońskiego

Na wszelki upadek... znaczy upadek, aby tego upadku nie było, na wszelki wypadek oczywiście, zapaliłem światło, rozjaśniłem nieco studio, aby się uspokoić, nogi też mam lekko uniesione ku górze. Nastraszył tu, no z różnych sfer wydobywając swoją muzykę, Tomasz Beksiński, pojawi się za czas jakiś. I znowu, w różnych odmianach oczywiście i nastrojach muzycznych, horrory i takie różne inne przyjemne sfery światów podobno tych, których nie ma, pojawią się w muzycznych sferach Programu Trzeciego. Kłania się Roman Dziewoński. Półtorej minuty już po godzinie czwartej.

 


Płyty wykorzystane w ramach audycji

Aragon - Don't Bring The Rain (1987)

Bauhaus - Press the Eject and Give Me the Tape (1982)

Blue Öyster Cult - Spectres (1977)

Closterkeller - Blue (wersja angielska) (1992)

Closterkeller - Violet (1993)

Dreams of Sanity - Masquerade (1999)

Edgar Winter Group - They Only Come Out at Night (1972)

Goblin - Suspiria (The Complete Original Motion Picture Soundtrack) (1997)

Iron Maiden - Fear of the Dark (1992)

Jerry Goldsmith - The Mummy (Original Motion Picture Soundtrack) (1999)

Kate Bush - Lionheart (1978)

Różni wykonawcy - Phantom of the Paradise (Original Soundtrack Recording) (1974)

Różni wykonawcy - Vampire Circus: The Essential Vampire Theme Collection (1993)

Siouxsie & The Banshees - Juju (1981)

Steve Hackett - Darktown (1999)

The Stranglers - Black and White (1978)

Type O Negative - Bloody Kisses (1993)

Warfare - Hammer Horror (1993)

Wojciech Kilar - Bram Stoker's Dracula (Original Motion Picture Soundtrack) (1992)

XIII. Století - Nosferatu (1995)

XIII. Století - Werewolf (1996)

XIII. Století - Ztraceni v Karpatech (1998)