Audycja z Teorią
«1999-03-06»
Trójka Pod Księżycem
Komentarz
Audycja z Teorią - Tomasza Teorią A ponadto ciąg dalszy energetycznego The Stranglers, w Nieznanym Kanonie Rocka płyta "Time is ..." (1971) brytyjskiej grupy Raw Material, a na zakończenie coś dla Andrzeja Szarka - Icehouse
Audycja dzięki
AkoBe - data
Vampirek - komentarz - treści komentarzy
Jarosz - opis - uzupełnienie
AkoBe - pochodzenie
J.Sulisławski - pochodzenie - fragment
Opis
1. Sygnał audycji
2. Komentarz Tomasza
To sygnał "Trójki pod księżycem" z soboty na niedzielę. Dzisiaj usłyszą Państwo Teorię na temat "Trójki pod księżycem", moją Teorię, tylko moją i wyłącznie moją, ale o tym za chwilę.
3. The Stranglers - Golden Brown
4. Komentarz Tomasza
Wita Państwa Tomasz Beksiński w "Trójce pod księżycem", która rozpocznie się już wkrótce w swoim pełnym blasku. Natomiast teraz jak zwykle kilka no takich można powiedzieć wstępów. Przede wszystkim zaczniemy od tego, co najważniejsze, proszę Państwa. Grupa The Stranglers już jutro albo właściwie można powiedzieć już dzisiaj, bo już mamy niedzielę od mniej więcej siedmiu minut, już dziś w Warszawie o godzinie 19 w Sali Kongresowej. "Golden Brown", utwór, który Państwo wybrali jako swój absolutny numer jeden w całej dotychczasowej karierze, w całym dotychczasowym dorobku artystycznym grupy The Stranglers. Trochę się zdziwiłem, muszę powiedzieć, kiedy ta odsłona nastąpiła, bo spodziewałem się, że będzie to "Midnight Summer Dream", ale cóż, Państwo lubią "Golden Brown". A ja z kolei najbardziej lubię "Nice ’n’ Sleazy", który uplasował się na pozycji piętnastej listy ulubionych utworów The Stranglers ułożonej przez słuchaczy Trójki, myślę, że dzisiaj do tego utworu też wrócimy. A jeśli idzie o grupę The Stranglers to zgodnie z zapowiedzią sprzed tygodnia i zgodnie z tym, co Państwo słyszeli przed tygodniem, za godzinę druga połowa bardzo unikatowego koncertu, który odbył się w 1980 roku na początku, kiedy Hugh Cornwell odsiadywał karę więzienia za posiadanie narkotyków, a na scenie zastąpiła go plejada gwiazd śpiewających i grających na gitarze. Ale teraz coś z zupełnie innej beczki.
5. Monty Norman - James Bond Theme - GoldenEye (James Bond) (1995) - temat z filmów z Jamesem Bondem
6. Komentarz Tomasza
Rozpoczynamy dodatek filmowy sobotniej "Trójki pod księżycem" - "Film w Jedynce, muzyka w Trójce". Zgodnie z dotychczasową zasadą dziś kilka fragmentów ścieżki dźwiękowej do filmu z Jamesem Bondem "Goldeneye", czyli "Złote oko". Film ten jak na razie ostatni w serii prezentowanej przez Telewizyjną Jedynkę, bo na film "Tomorrow Never Dies" będziemy musieli jeszcze troszkę poczekać, ale za jakiś czas na pewno też będą mogli go Państwo w telewizji obejrzeć i wtedy sięgniemy po płytę. Słyszałem, à propos płyty z muzyką do "Tomorrow Never Dies", że niebawem ma się ukazać jej rozszerzona wersja. Jako że dotychczasowa zawiera tylko połowę muzyki, bo jak głoszą nieoficjalne plotki wydaną ją w chwili, gdy kompozytor jeszcze nie był do końca gotowy i komponował w pośpiechu muzykę do ostatnich sekwencji filmowych, a płyta musiała się już ukazać. Myślę, że będzie tam dużo intrygującej muzyki, czego niestety nie można powiedzieć o płycie "Goldeneye". Eric Serra tutaj się zupełnie nie popisał, wprawdzie piosenka tytułowa, skomponowana zresztą nie przez niego tylko przez Bono i Edge'a z U2 i śpiewana przez Tinę Turner, jest naprawdę ciekawa, to reszta tej muzyki, jeśli słucha się jej oddzielnie, po prostu nuży i wręcz denerwuje, jest tu strasznie dużo rytmów, za mało melodii. Ja wybrałem dla Państwa dwa tematy oprócz piosenki, która za chwilę w wykonaniu Tiny Turner - "Goldeneye". Te dwa tematy to jeden z najładniejszych i właściwie jedyny ładny na tym filmie, który w pełnym jak gdyby rozwinięciu pojawia się w scenie miłosnej między Bondem a naszą Isabelą Scorupco, to jest temat pod tytułem "That's What Keeps You Alone" - "To, co sprawia, że wciąż jesteś samotny". A później jedyny bardziej dramatyczny motyw, który parokrotnie w filmie się pojawia i mnie przynajmniej najbardziej wpadł w ucho, na płycie nazywa się "Run, Shoot and Jump", czyli "Biegnij, strzelaj i skacz". "Goldeneye".
7. Tina Turner - Goldeneye - GoldenEye (James Bond) (1995) - piosenka tytułowa
8. Eric Serra - That's What Keeps You Alone - GoldenEye (James Bond) (1995) - muzyka do filmu
9. Eric Serra - Run, Shoot and Jump - GoldenEye (James Bond) (1995) - muzyka do filmu
10. Komentarz Tomasza
Po prezentacji filmu w telewizyjnej Jedynce muzyka w Trójce, muzyka z filmu z Jamesem Bondem "Złote oko". Najpierw piosenka tytułowa w wersji troszkę wydłużonej, troszkę innej niż ta, którą znamy z filmu, ale śmieszne, bo pochodzi właśnie z płyty ze ścieżką dźwiękową do filmu - "Goldeneye" i Tina Turner. A później dwa tematy, które skomponował Eric Serra - kompozytor całej muzyki no niestety rozczarowującej muzyki - "That's What Keeps You Alone - "To przez co jesteś samotny" i "Run, Shoot and Jump" - "Biegnij, strzelaj i skacz". No na jakiś czas będziemy musieli odpocząć od Jamesa Bonda, chociaż nieoficjalnie powiem Państwu, słyszałem taką plotkę, że niektóre z tych filmów będą powtórzone latem w godzinach rannych w telewizji. Ale nie wiem, czy o tej godzinie słuchacze sobotniej "Trójki pod księżycem" będą jeszcze, że tak powiem chodzić po ziemi czy już będą spać w tym czasie albo jeszcze spać, bo to są takie godziny, kiedy wszystkie nocne marki głęboko śpią. Kontynuując nasz kącik filmowy, otrzymałem tutaj list od Anny z Częstochowy, która prosi bardzo o muzykę z ukochanego jej filmu "Vertigo", czyli "Zawrót głowy", film oczywiście Alfreda Hitchcocka. Pisze tutaj, żebym przedstawił głównie fragment, w którym, kiedy to James Stewart dostaje zawrotu głowy. Cóż proszę Państwa, mam akurat, tak się szczęśliwie składa, taką kompilację tematów skomponowaną przez Bernarda Herrmanna do filmów Alfreda Hitchcocka i jest "Vertigo". Jest to prawie dziesięciominutowa suita, która składa się z trzech części - "Preludium", "Nocny koszmar" i "Scena miłosna". Mam nadzieję, że wszystko to, czego Anna się spodziewa, za chwilę zabrzmi. Ja muszę powiedzieć, że muzyka Bernarda Herrmanna jest dla mnie typowym przykładem znakomitej muzyki do thrillera. I szkoda już, że Bernard Herrmann nie żyje, na szczęście jego najlepsze tradycje kontynuuje włoski kompozytor Pino Donaggio - ulubiony nadworny kompozytor jednego z moich ulubionych reżyserów Briana De Palmy. No cóż, wydaje mi się, że teraz będzie muzyka bardzo, bardzo, bardzo, bardzo filmowa, taka, do której przywykliśmy w dawnych, starych filmach, tych przynajmniej, które ja lubię najbardziej. Ale to jeszcze nie wszystko, później będzie nieco bardziej ostro.
11. Bernard Herrmann - Vertigo (1958) - muzyka do filmu
12. Bernard Herrmann - Vertigo (1958) - muzyka do filmu
13. Bernard Herrmann - Vertigo (1958) - muzyka do filmu
14. Komentarz Tomasza
To była muzyka filmowa na życzenie, temat Bernarda Herrmanna z filmu "Zawrót głowy" Alfreda Hitchcocka. Anna pyta jeszcze w jaki sposób można zdobyć płytę Sisters of Mercy - "Reptile House". Tego szczerze powiem nie wiem, jeśli chodzi o płytę oczywiście, ponieważ wiem w jaki sposób można wejść w posiadanie tych nagrań, a przy okazji w posiadanie nagrań z wszystkich maksisingli Sisters of Mercy albo z prawie wszystkich raczej maksisingli Sisters of Mercy sprzed płyty "First and Last and Always". Otóż zebrane one zostały na kompakcie, który nazywa się "Some Girls Wander by Mistake" i tam jest cała... cały maksisingiel "Reptile House". Cóż jeszcze Anna pyta? Anna mnie jeszcze zapytywała tutaj... nie, to wszystko, to chyba wszystko to, co najważniejsze, tak. Tak, to wszystko. Natomiast otrzymałem, otrzymałem jeszcze jeden interesujący list związany z filmami, chociaż nie z muzyką filmową, otrzymałem go dzisiaj. Leżą przede mną trzy niezwykle intrygujące ilustracje, które nadesłała Iza z Poznania. Państwo pozwolą, że przeczytam fragment listu, bo jest on w naszym stylu. "Praca opatrzona numerem pierwszym przedstawia Kobietę Wąż w autobusie komunikacji miejskiej, linia numer 69. W roli wesołych konduktorów występuje Hiszpańska inkwizycja, nikt się jej tu nie spodziewał. Rysunek numer dwa to pani Reptile'owa pod prysznicem, a w tle Hiszpańska inkwizycja, zaś rysunek numer trzy inspirowany jest songiem mojego ulubionego Stinga - "Moon Over Bourbon Street" i tutaj Hiszpańska inkwizycja stoi za latarnią". Serdecznie dziękuję. Elementy związane z Kobietą Wężem będą nam bez przerwy jakoś towarzyszyć i mnie towarzyszą przez całe życie, więc dziękuję za troskę, pamięć, a ilustracje na pewno wyeksponuję u siebie w domu w jakimś takim miejscu, żeby zawsze były na widoku. I powiedziałem, że będzie ostrzej, że będzie ostrzej, filmowo, ale ostrzej. Idziemy do kina z Eddiem, proszę Państwa. Dawno już nie byliśmy w kinie z Eddiem, prawda? Tym razem wyświetlają prawdziwy dreszczowiec, nazywa się ten film "Ścigany".
15. Iron Maiden - The Fugitive
16. Komentarz Tomasza
Pamiętam, chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej, kiedy moi rodzice chodzili na telewizję do wujka i oglądali serial "Ścigany". No trzeba było poczekać wiele, wiele lat, żeby w Hollywood wymyślili sobie nową zabawę, a mianowicie robienie filmów fabularnych w oparciu o dawne seriale no i otrzymaliśmy "Ściganego" z Harrisonem Fordem w roli głównej. A troszkę wcześniej, nie wiele wcześniej, parę lat wcześniej grupa Iron Maiden i niezmordowany kinoman Steve Harris poświęcili temu serialowi utwór, którego właśnie przed chwilą słuchaliśmy. Przy okazji przejrzałem raz jeszcze list od Anny, bo byłem pewien, że coś jeszcze w tym liście było i faktycznie nie było to pytanie, ale prośba, prośba o utwór grupy Galahad - "Perfection Personified". Niestety nie dziś, ale będzie, będzie, obiecuję, może już za dwa tygodnie, kiedy to znów się spotkamy, bo chyba wiedzą Państwo o tym, że za tydzień wraca z Meksyku Piotr "Caramba" Kosiński i będzie przez dwa następne spotkania z Państwem. Ale o tym jeszcze będę mówił za chwilę, bo mam tutaj dla Piotra taki utwór ze specjalną dedykacją okolicznościową. Teraz natomiast zaczynamy właściwą "Trójkę pod księżycem".
17. Sygnał audycji
18. Fish - Incomplete
19. Komentarz Tomasza
Witam Państwa ponownie w "Trójce pod księżycem". To był oczywiście kolega Fish i teraz będzie spora porcja dań rybnych, proszę Państwa. Zanim do niej przejdziemy, przypomnę tylko, że dzisiaj wbrew... podczas trwania programu usłyszą Państwo moją Teorię na temat sobotniej "Trójki pod księżycem", ale to w następnej godzinie myślę dopiero, a może trochę później, zobaczymy. W każdym razie ta Teoria na pewno dzisiaj przed zakończeniem programu. Fish szykuje najnowszą płytę. Płyta nazywa się "Raingods With Zippos". Otrzymałem materiał promocyjny, zacząłem słuchać, przy pierwszym utworze miałem trochę niewyraźną minę, przy drugim jeszcze bardziej, a potem było mi coraz bardziej wstyd, że dałem się tak na początku zwieść pozorom. Bo śmiem twierdzić, po kilkukrotnym przesłuchaniu, jest to najlepsza solowa płyta Fisha jak dotąd i mówię to z absolutnym przekonaniem. Natomiast Państwa będziemy trzymać wręcz bezczelnie w niepewności, bo wielka prośba była od firmy Metal Mind, żeby większych fragmentów nie odsłaniać publicznie przed premierą płyty, która dopiero w drugiej połowie kwietnia, ale myślę, że w Trójce będą się jednak fragmenty tej płyty pojawiać dość regularnie. A sam Fish pojawi się w najbliższy poniedziałek już o godzinie piętnastej mniej więcej i będzie tutaj przez kilkanaście minut gościem, będzie opowiadał o tej płycie i może o również innych rzeczach opowie, zobaczymy. W każdym razie zapowiadana jest także trasa koncertowa promocyjna, cóż, Fish kolejna nowa płyta i gdyby miałby nie odwiedzić Polski, to jest nie do pomyślenia. "Raingods With Zippos", to był utwór "Incomplete", który ma być singlem promującym tę płytę, a ja teraz Państwu przedstawię jeszcze jedno nagranie, które pochodzi z tej płyty, ale to będzie wersja sprzed dziesięciu lat, wersja koncertowa sprzed dziesięciu lat.
20. Fish - Faith Healer (Live Version)
21. Komentarz Tomasza
"The Faith Healer", utwór, który oryginalnie skomponował i wykonywał Alex Harvey ze swoim The Sensational Alex Harvey Band. Fish bardzo lubił tego artystę i utwór ten włączył do swojego repertuaru koncertowego jeszcze, gdy promował płytę "Vigil in a Wilderness of Mirrors", później jeszcze inny utwór Alexa Harveya często wykonywał - "Boston Tea Party". Kompozycja "Faith Healer" w wersji studyjnej znajdzie się na albumie "Raingods With Zippos", to była wersja koncertowa jeszcze ze starego maksisingla z utworem "Big Wedge". Przypominam, Fish w Trójce w poniedziałek po piętnastej, a dzisiaj chyba jeszcze jeden utwór z nowej płyty uda mi się Państwu gdzieś przemycić, ale to potem. Natomiast teraz coś z zupełnie, z zupełnie innej beczki, ale nie spodziewajmy się hiszpańskiej inkwizycji, to tylko Renata Przemyk i kolejne dwa utwory z płyty "Hormon", obiecałem to Państwu przed tygodniem. "Nie mam żalu" i "Moja kara".
22. Renata Przemyk - Nie mam żalu
23. Renata Przemyk - Moja kara
24. Komentarz Tomasza i sygnał serwisu Trójki
Renata Przemyk z płyty "Hormon" to były kolejne dwa utwory. Myślę, że następne dwa będą no mniej więcej za dwa, nie, za trzy tygodnie od teraz, bo w ciągu najbliższych dwóch sobót Piotr Kosiński z Państwem. Minuta po pierwszej.
25. The Stranglers - Nice 'n Sleazy
26. Komentarz Tomasza
Państwa piętnasty utwór na liście ulubionych utworów grupy The Stranglers, mój pierwszy - "Nice 'n Sleazy". Pamiętam, jak w 1978 roku z przyjaciółmi obchodziliśmy Sylwestra. Był to wyjątkowo nieudany Sylwester, chyba sześciu albo siedmiu smutnych panów siedziało przy butelkach i rozmawiało o różnych, dziwnych rzeczach, o polityce, o filozofii, o muzyce. I mieliśmy tylko dwóch, można tak chyba powiedzieć albo dwoje raczej faworytów: grupę The Stranglers i Kate Bush. Nawet mam zdjęcie z flaszką szampana, na której napisane jest Kate Bush, bo słuchaliśmy jej na okrągło oraz utworu "Nice 'n Sleazy", który wszyscy znali na pamięć i kiedy nad ranem wyszliśmy na miasto, to śpiewaliśmy to zgodnym chórem. To jest bezwzględnie moje ukochane nagranie, pochodzi z płyty "Black and White". A teraz proszę Państwa, przypominam, że już wkrótce moja Teoria na temat "Trójki pod księżycem".
27. Sygnał audycji
28. Komentarz Tomasza
Moja Teoria na temat sobotniej "Trójki pod księżycem" jeszcze nie teraz, dopiero za jakiś czas. Teraz grupa The Stranglers ponownie. Teraz koncert, który odbył się na początku 1980 roku, kiedy wokalista Hugh Cornwell był nieobecny, bo odsiadywał karę za posiadanie narkotyków w wygodnej celi więzienia w Wielkiej Brytanii. Natomiast jego koledzy z zespołu zatrudnili wielu przyjaciół, wielu dziwnych muzyków, zupełnie czasami no takich, o których nie moglibyśmy nawet sądzić, że kiedykolwiek zagrają w grupie takiej jak The Stranglers i wystąpili. Śpiewali różni ludzie. W zeszłym tygodniu między innymi ktoś taki nawet jak Peter Hammill śpiewał z grupą The Stranglers. Hazel O'Connor, którą też za chwilę usłyszymy raz jeszcze. Toyah Willcox, którą dzisiaj usłyszymy. No na gitarze Robert Fripp, słyszeliśmy go przed tygodniem. Robert Smith też przed tygodniem. Dzisiaj między innymi Steve Hillage będzie grał, ale to wszystko za chwilę Państwu powiem. Najpierw muzyka, 35-minut z sekundami. I po kolei: "Bring on the Nubiles", "Peaches", "Bear Cage", "Duchess", "No More Heroes", "Five Minutes", "Something Better Change" i "Down In the Sewer". Niech Państwo sami spróbują zgadnąć kto gra i kto śpiewa oprócz oczywiście trzech stałych członków The Stranglers: Jean-Jacquesa Burnela, Jeta Blacka i Dave'a Greenfielda. Słuchamy.
29. The Stranglers - Bring on the Nubiles
30. The Stranglers - Peaches
31. The Stranglers - Bear Cage
32. The Stranglers - Duchess
33. The Stranglers - No More Heroes
34. The Stranglers - Five Minutes
35. The Stranglers - Something Better Change
36. The Stranglers - Sewer
37. Komentarz Tomasza
"The Stranglers and Friends Live in Concert" - tak nazywa się płyta, która ukazała się w 1995 roku, piętnaście lat po fakcie. Wydana została przez tajemniczą firmę Receiver Records Limited. I był to koncert bez Hugh Cornwella, jedyny koncert bez Hugh Cornwella, na którym tak bardzo chciałbym być, że chyba nawet wolałbym, żeby Hugh Cornwella naprawdę tam nie było, bo taka plejada gwiazd, jaka przewinęła się wtedy przez scenę, to po prostu się normalnie nie zdarza. Zabrakło tam tylko Petera Gabriela, który przecież też bardzo był zainteresowany nową falą i taką właśnie muzyką, i też mógł wspomóc muzyków z grupy The Stranglers, wiem, że występował, chociażby z Tomem Robinsonem wtedy. Proszę Państwa, The Stranglers dzisiaj wykonali z tego koncertu następujące utwory. Najpierw "Bring on the Nubiles" - "Sprowadźcie podlotki", ten utwór w ogóle nie załapał się na Państwa listę ulubionych utworów grupy The Stranglers, zastanawiam się dlaczego, czyżby cenzura zadziałała, może przez ten troszkę obsceniczny refren, śpiewał Richard Jobson, na gitarze Wilko Johnson. Później "Peaches", czyli "Brzoskwinki", utwór, o który... za który grupę Stranglers oskarżano o mizoginizm, a tymczasem to chyba normalne, że mężczyzna idący po plaży zwraca uwagę na kobiety, które zresztą rozkładają się na tej plaży tylko po to, żeby ktoś na nie patrzył. "Peaches" śpiewała Hazel O'Connor i na gitarze John Turnball, oprócz Hazel O'Connor w tym utworze już pojawiła się także Toyah, którą również w następnym utworze mogliśmy usłyszeć - "Bear Cage" - "Klatka na niedźwiedzie". "Peaches" to był Państwa ósmy utwór, "Klatka na niedźwiedzie" dwudziesty dziewiąty, w tym utworze także Matthieu Hartley, niegdyś w The Cure na samym początku na instrumentach klawiszowych gościnnie. Potem utwór "Duchess", czyli "Księżna," śpiewała Toyah już zupełnie solo, na gitarze John Ellis, to Państwa jedenasty ulubiony utwór. Później "No More Heroes", Państwa szósty ulubiony utwór, również na gitarze John Ellis, którego usłyszymy także dzisiaj w Sali Kongresowej, a śpiewał ponownie Richard Jobson, który także udzielał się wokalnie w następnej kompozycji "Five Minutes" - "Pięć minut", to Państwa dwudziesty pierwszy ulubiony utwór. W "Pięciu minutach" na gitarze Larry Wallis i również Larry Wallis w utworze "Something Better Change", nie, przepraszam, już nie, tam już Steve Hillage się pojawia. W "Something Better Change" na gitarze Steve Hillage i również w utworze "Down In The Sewer" następnym też Steve Hillage. W "Something Better Change" ponownie śpiewała Toyah, to Państwa dziesiąty ulubiony utwór i wreszcie na zakończenie jeden z moich ukochanych, a Państwa aż siedemdziesiąty, wstyd, dlaczego tak nisko, "Down in the Sewer" - "W kanale", gitara - Steve Hillage, śpiew - Jake Burns. "The Stranglers and Friends Live in Concert", płyta naprawdę bardzo, bardzo intrygująca i kto wie, tak się cały czas zastanawiam, czy to nie jest jakiś wyjątkowo dobrej jakości bootleg, bo dlaczego czekano aż piętnaście lat, żeby to wydać i dlaczego ta płyta właściwie nigdzie nie jest dołączana do dyskografii The Stranglers. Ale bardzo się cieszę, że udało mi się ją zdobyć i myślę, że również Państwo się cieszą, że w całości jej posłuchaliśmy, pierwsza połowa przed tygodniem, druga połowa dziś. Przypominam, że już wkrótce, już niedługo moja Teoria na temat sobotniej "Trójki pod księżycem".
38. Sygnał audycji
39. Komentarz Tomasza
Ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie teraz, za jakieś dwadzieścia minut mniej więcej ta Teoria zabrzmi w całej okazałości. Teraz nowość, której nawet ja jeszcze nie słyszałem. Przyszedłem dzisiaj, żeby się z Państwem spotkać, wziąłem pocztę ze swojej skrzynki tutaj w Trójce i zauważyłem kasetę, która przyszła aż z Anglii, przysłała ją Ari Neufeld. I nareszcie, nareszcie będzie nowa płyta grupy Breathless. Na razie tylko dwa utwory są na tej kasecie. Płyta ma się nazywać "Blue Moon", ma się ukazać już wkrótce i też dobra nowina na kompaktach ukażą się płyty "The Glass Bead Game" i "Three Times and Waving". A wcześniej najnowszy singiel, utwór z tego singla i który teraz Państwu z kasety odtwarzam, nazywa się "Magic Lamp".
40. Breathless - Magic Lamp
41. Komentarz Tomasza
Prawdziwa prapremiera w Programie Trzecim, grupa Breathless i najnowsze nagranie "Magic Lamp", które znajdzie się na singlu, który niedługo się pojawi i promować będzie płytę "Blue Moon". Na kasecie od Ari jest jeszcze jedna kompozycja, więc myślę, że posłuchamy jej również teraz, to będzie kolejna prapremiera w Trójce. Utwór grupy Breathless nazywa się "Translation".
42. Breathless - Translation
43. Komentarz Tomasza i sygnał serwisu Trójki
Do takich klimatów bardziej przywykliśmy trzynaście lat temu, słuchając pierwszy raz "Grę szklanych paciorków", pierwszą płytę grupy Breathless. To były dwa najnowsze nagrania, które wkrótce pojawią się na płycie "Blue Moon", ten instrumentalny przed chwilą nazywał się "Translation". No i jest już prawie minuta po drugiej, więc czas na kolejny serwis.
44. The Stranglers - Sweden (All Quiet on the Eastern Front)
45. Komentarz Tomasza
Hugh Cornwell po powrocie ze Szwecji zaśpiewał w tym utworze, że:
Jest to jedyny kraj, w którym chmury są interesujące
Dając niniejszym do zrozumienia, że Szwecja jest śmiertelnie nudna. Otrzymałem niedawno króciutki liścik od Henryka Nosferatu, który napisał:
"W sobotę wróciłem ze Szwecji, trzeba będzie jakiś list napisać, ale może trochę później. Skoro Henryk Nosferatu, który zawsze pisywał takie długie, wyczerpujące listy nie był w stanie po powrocie ze Szwecji napisać nic więcej, to chyba o czymś świadczy". Grupa The Stranglers - "Sweden", Państwa sześćdziesiąty ósmy utwór ulubiony na liście i już nie długo, już za siedemnaście godzin zagrają w Warszawie w Sali Kongresowej. Teoria już niedługo, już niedługo, proszę Państwa, natomiast teraz jeszcze jedno danie rybne serwuje "Trójka pod księżycem".
46. Sygnał audycji
47. Fish - Rites of Passage
48. Komentarz z Teorią
Fish i utwór "Rites of Passage", kolejna kompozycja z płyty "Raingods With Zippos", naprawdę dzisiaj już ostatnia. I ja przynajmniej będę miał czyste sumienie, bo do dwudziestego chyba siódmego, o ile dobrze pamiętam, do dwudziestego siódmego marca nie będę mógł się z Państwem spotkać, bo powróci Piotr Kosiński, więc ja przynajmniej nie będę kuszony, żeby odtworzyć Państwu coś dalej. Ale to, co zaczyna się dalej po tym utworze, to mogę zdradzić tylko tyle, że jest to suita trwająca prawie dwadzieścia pięć minut zatytułowana uwaga, uwaga - "Plague of Ghosts", czyli "Plaga duchów". I to się dobrze składa, bo na kwiecień przygotowywałem dla Państwa taką noc grozy, noc duchów i tak dalej, więc akurat myślę, że będzie to dobry moment na premierę tej suity. A Fish w Trójce w poniedziałek po godzinie piętnastej, przyjdzie tutaj na kilkanaście minut do dwudziestu, może i dłużej nawet zobaczymy, no i będzie Państwu opowiadał o tej płycie i nie tylko. Zapowiedziałem Teorię i za chwilę będzie... będzie moja Teoria na temat sobotniej "Trójki pod księżycem". Uwaga! Podaję brzmienie Teorii.
Sobotnia "Trójka pod księżycem" zawsze zaczyna się w sobotę po północy i kończy już w niedzielę w godzinach rannych, a co najdziwniejsze potem zawsze jest już niedziela. To samo paradoksalnie dotyczy "Nocy muzycznych pejzaży". To jest koniec mojej Teorii. Ta Teoria jest moja, wyłącznie moja i tylko moja w ogóle i w szczególe z lekka i owszem. A wszystko, co do niej należy i co ona głosi, jest moje i tylko ja mam do niej prawo i mam prawo do wszystkiego, co z tą Teorią jest związane i co kiedykolwiek mogło być z nią być związane i cokolwiek będzie z nią związane. To była moja Teoria na temat sobotniej "Trójki pod księżycem".
Jak powiedziałem, paradoksalnie dotyczy to także "Nocy muzycznych pejzaży", które już za tydzień i za dwa tygodnie poprowadzi Piotr Kosiński, który w tej chwili przebywa w Meksyku. No strzeżmy się, nie wiadomo czego go ci Meksykanie nauczą. Z dedykacją dla Piotra, specjalnie dla Piotra i tylko i wyłącznie dla Piotra - Babe Ruth - "The Mexican".
49. Babe Ruth - The Mexican
50. Komentarz Tomasza
Piotr Kosiński w Meksyku na rockowych, progresywnych koncertach z zespołem Quidam. Jak wróci za tydzień? No nie wiadomo, może przyjedzie w takim wielkim kapeluszu z ogromnym rondem, w tak zwanym sombrero i opowie Państwu o tequilas, senioritas i o tym wszystkim, co tam się dzieje. No troszkę mu zazdroszczę przyznam się szczerze. Jeśli Meksyk jest taki, jak na Spaghetti westernach to chciałbym się tam znaleźć. Tak się przy okazji złożyło, że znowu trochę motyw filmowy na moment powrócił, temat Ennia Morricone do "Kilku dolarów więcej". To był zespół Babe Ruth i "Mexican, płyta "First Base", jedna z takich płyt, które no też mieć trzeba. I ja myślę, że ona również powinna znaleźć się w naszym "Nieznanym kanonie rocka", chociaż nie można powiedzieć o tej płycie, że jest nieznana. Ona pojawiła się w Trójce w '74 roku na wiosnę i wielokrotnie powracała, także myślę, iż Państwo, jak i również nawet ci, którzy się bezpośrednio z tą płytą nie zetknęli, nawet ci, którzy jej nie słyszeli to wiedzą, że taka płyta istnieje, a Państwo ją znają bardzo dobrze. Ale sądzę, że kiedyś, kiedyś po nią też sięgniemy, ona nawet niedawno stosunkowo, pamiętam w sporych fragmentach, była przypominana. Ale ja nie mogę się otrząsnąć od wspomnień, kiedy zetknąłem się pierwszy raz z tą płytą, to było coś naprawdę bardzo wstrząsającego, porównywalnego tylko do wrażenia, jakie półtora roku później towarzyszyło mi w Warszawie już, kiedy oglądałem film "Mściciel" z Clintem Eastwoodem, to był dokładnie ten sam dreszcz. Proszę Państwa, zaczynamy nasz "Nieznany kanon rocka". Dzisiaj grupa Raw Material, płyta "Time Is..." z roku '71, zgodnie z zapowiedzią sprzed tygodnia. Ja chciałbym teraz tylko jeszcze przypomnieć, że no już niedługo, niedługo Mike Batt i "Schizophonia", bo Państwo bardzo chcą usłyszeć tę płytę i cieszy mnie to niezmiernie. Może już właśnie za trzy tygodnie, a jak nie Mike Batt to na pewno Pete Sinfield i "Still". Poza tym w kolejce czekają Andromeda, Triumvirat i płyta "Spartacus", a także będę Państwa starał się zachęcić do wysłuchania takich pozycji jak Arzachel, Spring, Nosferatu, ale nie chodzi tu o ten zespół gotycki tylko taki niemiecki z lat siedemdziesiątych o tej samej nazwie, zdecydowanie progresywny i zdecydowanie intrygujący, jeszcze bardziej od tego znanego nam Nosferatu. I chciałbym też zapowiedzieć, że na pewno wkrótce w całości płyta, którą ja odkryłem dwa tygodnie temu, niemiecki zespół Grobschnitt to jest naprawdę wspaniała rzecz. Natomiast dzisiaj Raw Material, zespół, o którym firma Repertoire nie potrafiła nawet zbyt wiele napisać, bo jest to grupa totalnie okryta tajemnicą. Wiadomo tylko tyle, że pierwszy debiutancki singiel wydała w '69 roku, był to utwór "Time and Illusion", później pojawił się drugi singiel z utworem "Hi There Hallelujah" i w '70 roku pierwszy album niestety nie aż tak intrygujący, jak drugi wydany w '71 "Time Is...". Ale ponieważ obie płyty niestety nie odniosły sukcesu, grupa rozwiązała się w '71 roku i wszelki ślad jak gdyby po muzykach zaginął. Wiadomo, że grali w różnych zespołach, ale w tej chwili nie wiadomo co się z nimi dzieje. Mark Brennan, który napisał krótką notkę na okładce kompaktowego wydania płyty "Time Is..." wręcz prosi członków zespołu o skontaktowanie się z nim i dostarczenie mu większej ilości informacji, ażeby grupa Raw Material znalazła swoje zasłużone miejsce w historii rocka. Państwo wiedzą, że to zespół bardzo przypominający, przynajmniej pierwsze takty pierwszego utworu bardzo kojarzą się z "Killerem" zespołu Van Der Graaf Generator. To nie będzie Van Der Graaf, ale saksofon zdecydowanie brzmieć będzie tak jak gdyby grał na nim David Jackson. Za chwilę sześć utworów: "Ice Queen", "Empty Houses", trzyczęściowa "Insolent Lady", "Miracle Worker", "Religion" i również trzyczęściowy "Sun God". Przed Państwem kolejna porcja wielkiej muzyki, którą teraz dopiero w całej okazałości możemy odkryć dzięki dobrodziejstwu kompaktowemu. Grupa Raw Material - "Time Is...".
51. Raw Material - Ice Queen
52. Raw Material - Empty Houses
53. Raw Material - Insolent Lady
- By the Way
- Small Thief
- Insolent Lady
54. Raw Material - Miracle Worker
55. Raw Material - Religion
56. Raw Material - Sun God
- Awakening
- Realisation
- Worship
57. Komentarz Tomasza
Brytyjska Grupa Raw Material , czyli Surowiec i płyta "Time Is...". Dave Green na gitarach, Phil Gunn na gitarze basowej, Colin Catt - śpiew, instrumenty klawiszowe, Michael Fletcher - saksofon, flet i śpiew oraz Paul Young - instrumenty perkusyjne. Utwory: "Ice Queen", "Empty Houses", "Insolent Lady" składający z trzech części: "By the Way", "Small Thief" i "Insolent Lady". Później "Miracle Worker", "Religion" i "Sun God" również składający się z trzech części: "Awakening", "Realisation" i "Worship". Płyta z '71 roku. Płyta, która bezwarunkowo powinna znaleźć się w "Nieznanym kanonie rocka", a no mówiąc jeszcze bardziej szczerze, powinna była się znaleźć w kanonie rocka. No niestety nikt jej nie dostrzegł ani wtedy, ani później, musimy to nadrabiać teraz, lepiej późno niż wcale. Proszę Państwa, teraz do końca już naszego dzisiejszego spotkania, zgodnie z Państwa sugestiami, posłuchamy sobie zespołu Icehouse. Często ta nazwa pojawia się w listach, a ostatnio ktoś nawet bardzo, bardzo, bardzo prosił mnie o utwór "Man of Colours", co przypomniało mi o tym zespole w ogóle. I przypomniało mi, że bardzo rozczarowałem się kilka lat temu, kiedy to udało mi się trafić na ślad płyty zatytułowanej "Code Blue". Sprowadziłem tę płytę, posłuchałem tej płyty i niedawno, kilka dni temu dosłownie, postanowiłem posłuchać jej ponownie i chyba się z nią rozstanę, bo nie chcę sobie psuć dobrego wrażenia. Zespół Icehouse, australijski, początkowo nazywał się Flowers. Pierwsza płyta nosi tytuł Icehouse, ale okazało się, że w Ameryce jest inny zespół o nazwie Flowers, więc szybko dokonano zamiany, tytuł płyty stał się nazwą zespołu, a utwór "Icehouse", otwierający album, wizytówką grupy zarazem. Później była znakomita, aczkolwiek mało wtedy doceniana płyta, która... na której znalazł się między innymi wspaniały utwór "Hey Little Girl". Płyta, która miała kilka tytułów z tego, co wiem i najbardziej znana była pod tytułem "Love in Motion", chociaż wcześniej pojawiła się pod innym. Później był album, który nazywał się "Sidewalk" i z którego pochodziła piosenka bardzo często przez nas kiedyś słuchana - "I Don't Believe Anymore". Później była też bardzo piękna płyta "Measure for Measure" i właśnie "Man of Colours" w '87 roku, a potem o zespole jakoś słuch zaginął, nie wiem czemu. Grupą kierował niejaki Iva Davies. Podobno Icehouse istnieje do dziś, ale te nowsze nagrania to już nie to samo. Tak więc powspominajmy sobie tego, czego słuchaliśmy kiedyś, kiedy krytycy przyczepiali grupie Icehouse taką etykietkę, że to kolejna kopia Roxy Music. No może mieli trochę racji, ale wydaje mi się, że nie do końca, bo Bryan Ferry to po prostu Bryan Ferry, a naśladowcy to już tylko naśladowcy, mimo to, że robili naprawdę wspaniałą muzykę. Ja nie przyklejałbym ani grupie Icehouse, ani grupie Japan etykietki, że to grupy naśladujące Roxy Music. Zgoda, brzmiące podobnie, ale brzmiące podobnie do tego Roxy Music z okresu "Avalon", a nie do wcześniejszych bardzo eksperymentalnych i bardzo intrygujących dokonań Bryana Ferry i spółki z początku lat siedemdziesiątych, ale cóż to zupełnie inna historia. Przed nami Icehouse i pierwsze trzy utwory to kompozycje zdecydowanie rytmiczne i przebojowe. "No Promises", "Hey Little Girl" i "Stay Close Tonight".
58. Icehouse - No Promises
59. Icehouse - Hey Little Girl
60. Icehouse - Stay Close Tonight
61. Komentarz Tomasza
Słuchają Państwo Programu Trzeciego, noc z soboty na niedzielę, "Trójka pod księżycem". Grupa Icehouse wypełnia nam czas do godziny czwartej, kiedy to pojawi się Roman Dziewoński. Był to utwory: "No Promises", "Hey Little Girl" i "Stay Close Tonight". I oto kolejna trójka utworów w Trójce: "Crazy", "Angel Street" i "Trojan Blue".
63. Icehouse - Angel Street
64. Icehouse - Trojan Blue
65. Komentarz Tomasza
Zawsze zastanawiałem się, jaki to jest ten "Błękit trojański" - "Trojan Blue". Utwór z płyty "Primitive Man" tej, która później ukazała się jako "Love in Motion", ale na kompaktach była wznowiona pod swoim oryginalnym, pierwotnym tytułem - "Primitive Man". Grupa Icehouse, kolejna trójka utworów za chwilę. Chciałbym Państwu teraz powiedzieć, że z takim planem się noszę, który już się konkretyzuje, żeby przypominać czasami w ostatniej godzinie, a czasem w drugiej godzinie, niektórych wykonawców z tamtego okresu z lat osiemdziesiątych z tych romantycznych lat nazwijmy to. I przypominać Państwu nie tylko największe przeboje, ale przede wszystkim te utwory, które moim zdaniem wydawały się najlepsze i wciąż wydają się najlepsze w dorobku określonych wykonawców, a wtedy na listach przebojów ani nigdzie nie gościły, bo po prostu nie były lansowane w żaden sposób. Warto czasem sięgnąć do tych nagrań, bo to były całkiem niezłe czasy wbrew pozorom. "Can't Help Myself", "Man of Colours" i "Icehouse" - kolejne trzy utwory. Grupa Icehouse.
66. Icehouse - Can't Help Myself
67. Icehouse - Man of Colours
69. Komentarz Tomasza
Icehouse w "Trójce pod księżycem". Księżyc jeszcze świeci, a przed nami ostatni utwór, ten utwór - "I Don't Believe Anymore" zawsze aktualny. Pannie Raskolnikov dziękuję za kawał o Bogu i Adamie. I do usłyszenia za trzy tygodnie.
70. Icehouse - Don't Believe Anymore
71. Komentarz Romana Dziewońskiego
I do tego doszło, że Tomasz Beksiński już sobie poszedł, ale wróci za czas jakiś.
Płyty wykorzystane w ramach audycji
Eric Serra - Goldeneye (Original Motion Picture Soundtrack) (1995)
Fish - Big Wedge (maksisingiel) (1989)
Fish - Raingods With Zippos™ (1999)
Icehouse - Primitive Man (1982)
Icehouse - Measure for Measure (1986)
Icehouse - Man Of Colours (1987)
Iron Maiden - Fear of the Dark (1992)
Monty Norman - Dr. No (Original Motion Picture Soundtrack) (1963)
Raw Material - Time Is... (1971)
Renata Przemyk - Hormon (1999)
The Stranglers - Black and White (1978)
The Stranglers - La Folie (1981)
The Stranglers - The Stranglers and Friends Live in Concert (1995)