The Cure - "Pornography" (1982)
«1989-03-06»
Romantycy Muzyki Rockowej

Komentarz

płytę nadano z kompaktu

Audycja dzięki

Wojtek Rojewski - data

Wojtek Rojewski - komentarz

Vampirek - komentarz - treści komentarzy

AkoBe - opis

Wojtek Rojewski - opis - tytuł

chaos_man - pochodzenie

Opis

1. Komentarz Tomasza (niekompletny, 2 fragmenty)

(...) Płyta "Pornography" jest jakby takim odzwierciedleniem tego co wtedy mógł przeżywać, co wtedy czuł, jak spoglądał na świat i jak próbował sobie z tym poradzić. Wiadomo, że w młodym wieku wiele rzeczy troszeczkę widzi się w innym jakby wydaniu, w innym kontraście do otaczającej rzeczywistości i dlatego można sobie czasami, jest to usprawiedliwione, pozwolić na nawet dosyć (...)

(...) "One Hundred Years", czyli "Sto lat", "A Short Term Effect" - "Krótkotrwały efekt", "The Hanging Garden" - "Zawieszony ogród", "Siamese Twins" - "Bliźnięta syjamskie", "The Figurehead" - "Marionetka", "A Strange Day" - "Osobliwy dzień", "Cold" - "Zimno" i "Pornography", czyli "Pornografia". Czter (...)

 

2. The Cure - One Hundred Years

3. The Cure - A Short Term Effect

4. The Cure - The Hanging Garden

5. The Cure - Siamese Twins

6. The Cure - The Figurehead

7. The Cure - A Strange Day

8. The Cure - Cold

9. The Cure - Pornography

10. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku i końcówki)

(...) No cóż, teraz przejdźmy do poważniejszej części, do literatury do dzisiejszej płyty. Chciałbym z góry Państwa przygotować na, że tak powiem, dziwną poezję.

"One Hundred Years"

Nieważne czy wszyscy umrzemy
Ambitne uczucia na tylnym siedzeniu czarnego samochodu
Tak wiele zrobić można w wysokim budynku
Czas na powrót do domu
Po drodze słuchamy radiowej opowieści
Coś wypada Ci z ust
Wybuchamy śmiechem modląc się o coś lepszego

Kochaj mnie proszę
Poznaj moją matkę
Lecz strach chwyta za gardło
Wkrada się po mrocznych schodach

Czekasz na śmiertelny cios
Gdy w telewizji rozstrzeliwują patriotów walczących o wolność
Drapiesz się w głowę
Ona próbuje Ci uciec
Ból, nadchodzące uczucia lęku
Coś się we mnie przewraca

Mała czarnowłosa dziewczyna oczekuje soboty
Jej ojciec nie żyje
Jej twarz przylepiona do lustra
Poddaje pieszczotom starego człowieka
I maluje twarz pozbawioną życia
Niczym kawałek mięsa w czystym pokoju

Żołnierze podchodzą w żółtym blasku księżyca
Cienie i wolność pod czarnym sztandarem
Sto lat krwi, karmazynowy kolor
Wstążka zaciska mi się na szyi
Otwieram usta, otwieram umysł
To przypomina miotanie się tygrysa w wodzie
Wciąż umieramy jeden po drugim
To trwa już od stu lat

"A Short Term Effect"

Ruch, bezruch
Spadający ptak już zimny, uderza w skrwawiony grunt
Życie i śmierć
Przykryj mnie ziemią przystrojonego w czerń
Nieruchomego w bladej ciszy
Dzień bez treści, inne myśli
Atmosfera, która gnije wraz z czasem
Kolory błyskające na wodzie, echo
Ręka nieznajomego
Efekty krótkotrwałe

Krzyk
Ona próbuje go powalić
Bezradna, chora
Skacz, tańcz, śpiewaj przemierzając pustynie
Twarz pomazana węglem kąsa moja dłoń
Słodki jest czas
Wszystko miesza i wszystko rozwiewa

"The Hanging Garden"

Stworzenia całujące się w deszczu
Znowu zacierają się w mroku
Nic nie mów w zawieszonym ogrodzie
Gdzie nikt nie może usnąć

Gdy chwytam księżycowe aureole
Moje ręce przyjmują kształty aniołów
W nocnym upale zwierzęta krzyczą
Wkraczając w sen

W zawieszonym ogrodzie przystrojeni w futra i maski
Zmieniamy przeszłość
Spadam prosto na mur
Spadam z nieba, nagle podskakując
Przykryj mi twarz
Gdy zwierzęta płaczą i umierają w zawieszonym ogrodzie

"Siamese Twins"

Zdecydowałem się na wieczność spadających aniołów
Świat przepadł w ogniu, głośno się śmiejąc
Ciało, krew, pierwszy pocałunek
Czy zawsze tak jest?

W blasku czerwonego światła
W uśmiechu voodoo, tarzaliśmy się razem
Już od godziny obserwuje mnie dziewczyna w oknie
A potem wszystko zanika
Jestem wewnętrznie rozbity
Ruszają się ściany, sufit
Coś wpycha mi ostrze w dłoń
Powoli po schodach skradam się do pokoju
Czy zawsze tak jest?

Robaki tańczące w mojej kieszeni
Zjadają mi skórę
Dziewczyna lśni
Unosi się z wyciągniętymi ramionami
Jej nogi oplecione wokół mnie
Rankiem płakałem

Pozwól mi tutaj umrzeć
Nie zapamiętasz mego głosu
Odszedłem, zestarzałem się
A Ty nie uśmiechasz się nigdy i milczysz
Krzyczę: "jesteś niczym"!
Nie potrzebuję Cię już
Obraz zanika wirując
Umrzemy wszyscy w ogniu, głośno się śmiejąc
Czy zawsze tak jest?

"The Figurehead"

Jestem czujny
Każdej nocy mniej sypiam
Zostawcie mnie
Dni są coraz cięższe
Czekam w zimnym blasku światła
Słyszę hałas
Krzyk szarpie moje ubranie, gdy statuetki zamierają
W ich wnętrzu drzemią ukryte pająki
Proch na rozwartych ustach wizji piekła
Śmiałem się do lustra pierwszy raz w tym roku

Jestem oślepiony Twoją czystością
Niczym stara umalowana lalka w ferworze tańca
Myślę o jutrzejszym dniu
Daj mi się wyspać
Zsuwam się po okiennej szybie
Niczym dopiero co zgnieciona mucha
Mogę zatracić się całkowicie
W sztuce chińskiej lub amerykańskich dziewczynach

W ciemności gubię się, biegnę w noc
Na pewno zgubię się jutro
Czuję karmazynowy ból
Moje serce wybucha
Pamięć płonie
A ktoś posłucha mnie chociażby przez kilka chwil

Nie umiem się sprzeciwić nikomu
Tylko Tobie

Zbyt wiele tu tajemnic i kłamstw pełnych nienawiści
Proszę Cię spraw, aby dzisiejszy wieczór był przyjemniejszy
Wciąż jednak regularnie powraca ten sam obraz w rozpaczy czasu
Nie będę już czysty
Dotknąłem jej oczu
Przytuliłem do niej swoją zbrukaną twarz

"A Strange Day"

Daj mi swoje oczy
Bym zobaczył niewidomego całującego me dłonie
Słyszę jak pali się słońce

A moja głowa rozpada się w proch
Piasek, morze wzbiera
Zamykam oczy, idę powoli wśród zatapiających mnie fal
Odchodzę tego osobliwego dnia

I śmieję się niesiony wiatrem
Ślepy, tańcząc na kamiennej plaży
Wywołuję uśmiech na twarzach oczekujących na mój koniec
Jesteśmy tu znowu, słyszę nagły szept wód

Moja głowa opada do tyłu
Ściany walą się, niebo i wszystko eksploduje
Przez chwilę utrzymany nad wodą
Przypomniałem sobie piosenkę
Impresja dźwięku
A potem wszystko przepada raz na zawsze
Tego osobliwego dnia

"Cold"

Pokrywają mnie blizny
Twe plecy odwrócone
Zwinięta niczym embrion przyjmujesz inną twarz
Otrzymasz jeszcze jeden pocałunek

Czułem chłód, gdy wypowiedziałem te słowa
I przeszedłem przez lustro
Czekam na następny oddech
Płytki grób, pomnik zrujnowanego wieku
Lód w mych oczach

Lodowate oczy trwają w bezruchu krzycząc na księżyc
Znowu czas przeszły
Twe imię było lodem w mym sercu
Wszystko zimne jak życie
Zimne jak milczenie
Czy nie można Cię już uratować?
Nie wypowiesz nigdy ani jednego słowa
Twoje imię niczym lód w mym sercu

"Pornography"

Trzymam rękę na ustach
Życie przelewa się na kwiaty
Padamy w elektrycznym blasku
Niczym starzec rozsypujący się z wiekiem
Ona znalazła jego ostatnie zdjęcie wśród popiołów ognia

Wokół przemoczonego łoża
Pulsuje echem obraz królowej
Gorycz w moich myślach
Książki, filmy, życie, niebo
Wszędzie słychać odgłosy mordowania
A Twoje ciało odwraca się
Lecz jest już za późno

Jeszcze jeden taki dzień
A zamorduję Cię
Ogarnia mnie żądza ciała i prawdziwej krwi
Będę patrzył jak utoniesz pod prysznicem
Oddając moje życie przez swoje rozdarte oczy
Muszę opanować ogarniające mnie mdłości
Znaleźć lekarstwo

The Cure i "Pornography". Bardzo mocna płyta. Proszę nie brać jednak tych wszystkich tekstów aż tak bardzo poważnie, bo niektóre z nich, tak jak "Siamese Twins" chociażby, czy tytułowy, czy "Cold", czy nawet "A Strange Day", czy "Hanging Garden", na pewno mają w sobie dużo bardzo ważnych myśli, jednak moim zdaniem Robert Smith trochę za bardzo uwierzył w pewne efekciarstwo, w pewną taką niesamowitość nadmuchaną i trochę dzięki temu ta płyta, albo przez to, trochę ta płyta jakby traci, jeżeli oczywiście słucha się wyłącznie tekstów, ale muzyka broni się świetnie. Jest to naprawdę magnum opus grupy Cure i bezwzględnie najlepsza i chyba ostatnia tak doskonała płyta w dyskografii zespołu (...)

 


Płyty wykorzystane w ramach audycji

The Cure - Pornography (1982)