Audycja
«1994-05-14»
Trójka Pod Księżycem
Komentarz
Radio Eska organizator koncertu LPD wydało kasetę z koncertem LPD we Wrocławiu. Koncert zrealizował własny akustyk zespołu. W audycji obszerne fragmenty z tego koncertu.
Zapowiedzi koncertów: Psyche w czerwcu w Polsce
Serwisy III Grzegorz Oster
Cykl "Living in the Past" poświęcony amerykańskiej grupie Blue Öyster Cult - część pierwsza. Tomasz powiedział: "Dziś LitP krótkie. Za 3 tyg. cała godzina z tym zespołem bo jedna godzina to i tak za mało."
Następne spotkanie 1994-06-04
Audycja dzięki
Jaśko Marcin - data
Maciej Skulski - komentarz
Maciej Skulski - opis
Jaśko Marcin - opis - Blue Öyster Cult
AkoBe - opis - uzupełnienie, treści komentarzy
Jaśko Marcin - pochodzenie
AkoBe - pochodzenie
Piotr z Bochni - pochodzenie - uzupełnienie
Opis
1. Sygnał audycji (brak)
2. Pendragon - Fallen Dreams and Angels
3. Komentarz Tomasza (brak)
4. Black Sabbath - Symptom of the Universe
5. Komentarz Tomasza (brak)
6. Closterkeller - Video-Film
7. Komentarz Tomasza (brak)
8. Cocteau Twins - Lorelei
9. Cocteau Twins - Shallow Then Halo
10. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku)
(...) Państwa na koncert, który odbył się przed tygodniem. Wrocławskie Radio Eska, współorganizator tegoż koncertu, transmitowało na żywo występ Legendarnych Różowych Kropek, rejestrując całość na sprzęcie profesjonalnym. Ponieważ koncert realizował własny, nadworny akustyk zespołu, dźwięk był doskonały, klarowny, a proporcje odpowiednio zachowane. Piotr Welc z Radia Eska nadesłał mi kasetę z wybranymi fragmentami koncertu, za co jemu i wrocławskiej Esce dziękuję z całego serca w imieniu własnym i Państwa. Przeżyjmy to raz jeszcze, posłuchajmy kilku utworów teraz i w drugiej godzinie. Pierwszy utwór nazywa się "Love In A Plain Brown Envelope", czyli "Miłość w brązowej kopercie" i datuje się jeszcze z płyty "Faces In The Fire".
11. The Legendary Pink Dots - Love in a Plain Brown Envelope - (z koncertu we Wrocławiu)
12. Komentarz Tomasza
To było "dziękuję" w wykonaniu Ka-Spela. Proszę Państwa, to był też jeden z bardziej porywających fragmentów koncertu, kiedy to nagle gitara zabrała głos, a nie jesteśmy chyba przyzwyczajeni do takich momentów na płytach Legendarnych Różowych Kropek. Kolejny utwór to z kolei jeden z najpiękniejszych, najbardziej nastrojowych momentów całego występu, utwór "Lilith" pochodzący oryginalnie z płyty "The Maria Dimension". Ka-Spel powiedział mi, że utwór ten na płycie prezentuje się jakoś tak nijako, natomiast na żywo nabiera prawdziwego rozmachu. I rzeczywiście tak, tak się stało. Posłuchajmy.
13. The Legendary Pink Dots - Lilith - (z koncertu we Wrocławiu)
14. Komentarz Tomasza
"Lilith" i Legendary Pink Dots z Wrocławia. Proszę Państwa, jeszcze jeden utwór teraz, a jeszcze dwa w następnej godzinie. Teraz będzie ten utwór, na który wszyscy najbardziej czekali i na który i ja czekałem. I udało mi się uprosić zespół, żeby go zagrał. "Belladonna" w jedynej niepowtarzalnej wersji, bo z fletem. Z Wrocławia Legendarne Różowe Kropki.
15. The Legendary Pink Dots - Belladonna - (z koncertu we Wrocławiu)
16. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)
Zespół Legendary Pink Dots z Wrocławia, to była "Belladonna" (...)
17. Psyche - The Cathedral
18. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak początku)
(...) Teraz wróćmy raz jeszcze do koncertu sprzed tygodnia i posłuchajmy jak prezentował się na estradzie zespół Fading Colours.
19. Fading Colours - Wedding - (z koncertu we Wrocławiu)
20. Komentarz Tomasza
Utwór "Gody" albo "Łowy" w zależności od tego jak kto woli. Bruno Wątpliwy nazywa się teraz Fading Colours, a utwór - "Shadows".
21. Fading Colours - Shadows - (z koncertu we Wrocławiu)
22. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)
Bruno Wątpliwy, czyli w tej chwili Fading Colours. Przepraszam za nie najlepszą jakość nagrań, ale są to utwory z odzysku, dzięki wielkiej uprzejmości Radia Eska w Wrocławia, za co raz jeszcze dziękuję i jeszcze do tych utworów wrócimy. (...)
23. Sygnał audycji
24. Pendragon - The Third World in the U.K.
25. Komentarz Tomasza
Pendragon i utwór "The Third World In The U.K." - "Trzeci świat w Zjednoczonym Królestwie". Nowy singielek kompaktowy "Falling Dreams And Angels" trwa 25 minut, zawiera cztery bardzo piękne, nastrojowe ballady, właśnie takie jak ten przed chwilą słuchany utwór, coś dla fanów brzmień progresywnych, które zdecydowanie pieszczą uszy. Na warszawskim koncercie też było sporo takiego grania. Nick Barrett okazał się prawdziwym mistrzem gitary, zresztą o tym wiedzieliśmy, a także okazał się niezwykle wesołym showmanem. Najwyraźniej bawił się równie dobrze jak zgromadzona pod sceną publiczność, a może nawet lepiej. Jak widać jest człowiekiem uwielbiającym bezpośredni kontakt z odbiorcą. Mogę Państwu powiedzieć taka anegdotę, że podczas próby zdecydowanie zakazał stawiania barierek pod sceną, dzięki czemu występ przebiegał w atmosferze wręcz rodzinnej, po prostu można było dostać się pod scenę. A wiemy także z relacji Piotra Kosińskiego sprzed tygodnia, że w Zabrzu po prostu publiczność weszła na scenę podczas bisów. W Warszawie publiczność również szalała, czekając bardzo cierpliwie na "Czarnego rycerza" i gdy na czwarty bis utwór ten się wreszcie pojawił, byliśmy nasyceni i grzecznie poszliśmy do domu. Przy okazji muszę też wspomnieć o bardzo ciepłym przyjęciu, z jakim spotkał się młody, warszawski zespół progresywny Talath Dirnen. Mimo braku wokalisty dał występ bardzo udany i nawet bisował. Tak więc niecierpliwie czekam na nagrania studyjne, a także w imieniu zespołu zachęcam wszystkich chętnych wokalistów, którzy chcieliby spróbować sił, żeby właśnie spróbowali, bo jest naprawdę do czego śpiewać. Zamykając sprawę koncertu warszawskiego muszę też wspomnieć, że całkiem nieźle i całkiem ciepło został przyjęty Ulysses. Zagrali bardzo dobrze, choć wokalista był młody, bo jest z zespołem od dwóch miesięcy, wymienił tego, którego znamy z płyty. Ale muszę Państwu powiedzieć, że nowy utwór "Do You Know Her" brzmi bardzo obiecująco. Proszę Państwa, zostańmy jeszcze przez chwilę w tym klimacie, bo za trzy dni w Krakowie zaśpiewa dla nas człowiek, który sprawia, że nasze serca mocniej biją, niejaki Fish.
26. Fish - The Company
27. Komentarz Tomasza
Pan Ryba, Pan Jester albo Pan Incubus, albo jakkolwiek go jeszcze chcemy nazwać, najsympatyczniejsze szkockie chłopisko w kraciastej spódniczce, Derek William Dick, czyli Fish, pojawi się w krakowskiej hali Wisły we wtorek. W tenże wtorek w południe, a więc troszkę wcześniej, będzie w krakowskim sklepie Rock-Serwisu podpisywał płyty i będzie tam takie krótkie spotkanie ze słuchaczami, o czym myślę warto wiedzieć i warto zapamiętać. Proszę Państwa, skoro jesteśmy przy takiej wielkiej muzyce, myślę, że jest to stosowny moment, żeby odnotować nową płytę zespołu, który z taką muzyką od wielu, wielu lat ma bezpośredni związek, zespołu, który lubimy, który zawsze lubiliśmy i który różne płyty ostatnio nagrywał, lepsze i gorsze. Ukazała się nowa - Yes to nazwa zespołu, "Talk" to tytuł płyty, zespól Yes w składzie, w którym reaktywował się w latach osiemdziesiątych, czyli: Jon Anderson, Trevor Rabin, Chris Squire, Tony Kaye i Alan White. Skład, który nagrał dwie, moim zdaniem, bardzo złe płyty, "90125", na której był tylko jeden dobry utwór i "Big Generator", na której nie było nic do słuchania. Moim zdaniem Trevor Rabin jest za to wszystko winien. Moim zdaniem powinien zginąć w katastrofie lotniczej i uratować zespół Yes od swojej osoby. Ale muszę przyznać bez bicia, że na tej płycie nawet nie tak bardzo przeszkadza. Jest na tej płycie kilka ciekawych utworów i wydaje mi się, jest ona najlepsza z tych trzech nagranych w tym właśnie składzie. A dziwna to rzecz, bo producentem jest tenże sam nieszczęsny Trevor Rabin. Posłuchajmy i oceńmy sami, dwa utwory, które moim zdaniem się wyróżniają, "I am Waiting", czyli "Czekam" i "Real Love" - "Prawdziwa miłość", zespół Yes.
28. Yes - I Am Waiting
30. Komentarz Tomasza
Grupa Yes z najnowszego albumu zatytułowanego "Talk", czyli "Mów", "I am Waiting" - "Czekam" i "Real Love" - "Prawdziwa miłość". No cóż, ciekaw jestem, jaka będzie Państwa opinia na temat tej płyty. Muszę powiedzieć, że mimo bardzo wielu uprzedzeń z jakimi do niej podchodziłem, słucham jej z coraz większą przyjemnością i - tak jak już powiedziałem wcześniej - uważam, że jest najlepsza z tych trzech, jakie ten skład zrealizował, ale w dalszym ciągu twierdzę, że byłaby sto razy lepsza, gdyby Trevora Rabina w zespole Yes nie było. A teraz, teraz znowu wracamy do emocji sprzed tygodnia, wracamy do Wrocławia na koncert zespołu Legendary Pink Dots. Kolejny utwór nazywa się "The More It Changes" - "Im bardziej to się zmienia". Posłuchajmy.
31. The Legendary Pink Dots - The More It Changes - (z koncertu we Wrocławiu)
32. Komentarz Tomasza
"The More It Changes", utwór z albumu "Golden Age". Natomiast teraz, proszę Państwa, teraz radziłbym wygodnie usiąść i przygotować się na skrawek tego, co w większej ilości otrzymaliśmy przed tygodniem. Utwór nazywa się "City of Needles", pochodzi z płyty "The Shadow Weaver" i usłyszymy jego dziewięciominutową niesamowitą zupełnie wersję. Wiele utworów pojawiło się na tym koncercie właśnie w takich wersjach. Był to koncert marzeń dla wszystkich tych, którzy po prostu chcą, aby zespół zagrał dla nich inaczej niż gra na płytach. "City of Needles", czyli "Miasto igieł" i Legendary Pink Dots.
33. The Legendary Pink Dots - City of Needles - (z koncertu we Wrocławiu)
34. Komentarz Tomasza (niekompletny, brak końcówki)
Legendarne Różowe Kropki z Wrocławia, "City of Needles". Gorąco było, aż mi się zrobiło gorąco raz jeszcze w tej chwili, gdy słuchałem tego utworu (...)
35. Anekdoten - The Old Man & the Sea
36. Komentarz Tomasza
Szwedzki zespół Anekdoten. Okładka już budzi, wzbudza zainteresowanie. Na pierwszym planie na bujanym fotelu lalka strojna w białą suknię, a w głębi, w tle, pod drzewem, stoi kobieta zupełnie jak z okładki pierwszej płyty grupy Black Sabbath. A skład zespołu: Nicklas Berg - gitara i melotron, Anna Sofi Dahlberg - wiolonczela, melotron i śpiew, Jan Erik Liljeström - gitara basowa i śpiew, oraz Peter Nordins - instrumenty perkusyjne. I nawet opis jest podobny jak na płytach King Crimson, percussives, w podobny sposób opisywane były zawsze instrumenty Billa Bruforda. Proszę Państwa, wrócimy do tej płyty w naszej trzeciej godzinie, bo chciałbym, żebyśmy posłuchali jeszcze dwóch fragmentów, a reszta pojawi się za trzy tygodnie, , bo jest to moim zdaniem, po prostu, rewelacja i nie możemy takiej płyty przegapić.
37. Sygnał czasu
38. Pendragon - Sister Bluebird
39. Komentarz Tomasza
Grupa Pendragon i "Sister Bluebird", to trzeci z tych utworów, które dzisiaj obiecałem Państwu przedstawić z najnowszego maksisingla "Fallen Dreams And Angels". Proszę Państwa, i teraz jeszcze dwa razy Anekdoten. To będą moim zdaniem dwa naprawdę najbardziej porywające, najwspanialsze utwory z albumu, który nazywa się "Vemod" i który ukazał się w ubiegłym roku. Szwedzka grupa Anekdoten przypominająca King Crimson z początku lat siedemdziesiątych, coś naprawdę niesamowitego. Nie byłbym w stanie w to uwierzyć, gdybym nie usłyszał na własne uszy, że można zagrać tak dokładnie. Mógłbym zresztą zrobić po prostu Państwu kawał i powiedzieć, że to zespół King Crimson, nagrania odgrzebane z tamtych lat. I sądzę, że no chyba nie byłoby nikogo, kto nie dałby się nabrać. Te dwa utwory, które zostawiłem na teraz, to chyba dwa najwspanialsze utwory, jakie dzisiaj usłyszymy, "Longing" - przepiękny, instrumentalny, "Longing", czyli "Tęsknota" i "Wheel" - "Koło". Ten utwór dorównuje najwspanialszym kompozycjom King Crimson właśnie z tamtego składu, z tamtych lat. Posłuchajmy, Anekdoten.
42. Komentarz Tomasza
Szwedzka grupa Anekdoten i utwór "Wheel" - "Koło", a przedtem "Longing" - "Tęsknota" albo "Pragnienie", jak kto woli. Harmonie wokalne trochę jak zespołu Gentle Giant, ale muzyka żywcem King Crimson. Proszę Państwa, tak jak już powiedziałem, wrócimy do tej płyty za trzy tygodnie. Trzeba przyznać, że zespół Anekdoten całkiem nieźle radzi sobie po angielsku. Nie zawsze można to powiedzieć o nieangielskojęzycznych grupach starających się brzmieć z brytyjska. Tak zupełnie przy okazji, na marginesie, przypomniał mi się ostatni casus naszego, nie wiem czemu tak popularnego, zespołu Hey. Mimo rzekomo nie najlepszej koniunktury na angielski język w polskim rocku, zespół ten uparcie udaje, że ma coś do powiedzenia na tym polu. Anglik albo Amerykanin ma prawo śpiewać czy pisać niegramatycznie, ale jeśli ktoś w Polsce wyśpiewuje bzdury w stylu "Mister I know so good your face", to chyba jest dyletantem. W tak cudownie przepisanym od Eliota tekście nowej piosenki tylko jedna linijka pochodzi od autora plagiatu i oczywiście jest z błędem, bo jakżeż by inaczej, "between the everything". To też mógłby zrobić Anglik i może by mu to się udało, ale niestety, przyznam się szczerze, że nie bardzo wierzę w istnienie tajemniczego przyjaciela wokalistki zespołu, który rzekomo za nią pisze teksty. Ale nawet jeśli on faktycznie istnieje, to nie mogę pojąć jak ktoś związany z kulturą i sztuką, artysta, nie jest w stanie rozpoznać tak sławnego wiersza jak "The Hollow Men" Eliota. To tak jakby ktoś w Polsce napisał "Litwo, ojczyzna moja", a ktoś drugi przepisał, uważając to za jego własne dzieło. Duża ta zagadka, ale jedno jest pewne, ktoś tu jest głupi że hej. Proszę Państwa, a teraz Living In The Past i grupa Blue Öyster Cult.
43. Blue Öyster Cult - Veteran of the Psychic Wars
44. Komentarz Tomasza
Blue Öyster Cult albo właściwie Blue Öyster Cult, ponieważ nad literką o znajduje się niemiecki umlaut, amerykański zespół rockowy, który działa od początku lat siedemdziesiątych i wszystko wskazuje na to, że działa do dziś, chociaż przez kilka ostatnich lat niewiele nowego stworzył, ale trudno się dziwić. Po tylu latach owocnej działalności nad nową płytą warto dłużej popracować, aby była naprawdę dobra. Blue Öyster Cult, czyli dosłownie Kult niebieskiej ostrygi. Jak na zespół amerykański grupa brzmiąca bardzo po europejsku, o czym mieli się Państwo okazję przekonać przed chwilą, słuchaliśmy utworu "Veteran Of The Psychic Wars", czyli "Weteran psychicznych wojen". Utwór pochodził z '81 roku z płyty "Fire Of Unknown Origin". Na pierwszych dwóch płytach grupa Blue Öyster Cult brzmiała jeszcze dosyć tuzinkowo, jak wiele amerykańskich grup, ale już tam pojawiały się utwory zwiastujące kierunek, w jakim zespół zdecydowanie poszedł później. Od samego zresztą początku muzycy grupy związani byli z takimi osobistościami amerykańskiej sceny rockowej jak Michael Murcock, który właściwie jest pisarzem science fiction, czy poetką Patti Smith, która później dała się poznać jako artystka rockowa. Była ona zresztą przez długi czas osobistą dziewczyną klawiszowca i gitarzysty zespołu Blue Öyster Cult Allena Laniera. Oprócz niego zespół tworzyli: wokalista - Eric Bloom, gitarzysta i wokalista - Donald Roeser, perkusista - Albert Bouchard i basista - Joe Bouchard. I w tym też składzie nagrali trzeci naprawdę fascynujący album "Secret Treaties". Był to rok '74 i na tej płycie znalazła się kompozycja, która później weszła do kanonu, a w każdym razie jest to sztandarowy utwór Blue Öyster Cult, aż trzykrotnie nagrywany na różnych płytach, "Astronomy", czyli "Astronomia". Najbardziej znamy wersję koncertową, wręcz porywającą, wręcz dodającą słuchaczowi skrzydeł. Posłuchajmy pierwotnej, oryginalnej wersji z płyty "Secret Treaties", "Astronomy" anno Domini 1974.
45. Blue Öyster Cult - Astronomy
46. Komentarz Tomasza
Science fiction, horror, gwiazdy, astronomia, chiromancja, śmierć - typowe tematy utworów grupy Blue Öyster Cult. Posłuchajmy teraz dwóch nagrań z czwartej studyjnej płyty zespołu "Agents Of Fortune", która ukazała się w '76 roku. Na tej płycie znalazł się jeden z największych przebojów grupy "(Don't Fear) The Reaper", czyli "Nie bój się śmierci". Reaper, czyli żniwiarz, to śmierć. I również z tej płyty posłuchajmy utworu "Revenge Of Vera Gemini", czyli "Zemsta Very Gemini". W tym utworze usłyszymy Patti Smith.
47. Blue Öyster Cult - (Don't Fear) The Reaper
48. Blue Öyster Cult - The Revenge of Vera Gemini
49. Komentarz Tomasza
Mam nadzieję, że Państwo wybaczą, iż dziś Living in The Past jest nieco krótszy, ale Blue Öyster Cult to i tak bardzo obszerny temat i w jednej godzinie by się nam nie zmieścił, tak więc za trzy tygodnie obiecuję całą godzinę z tym zespołem. A dziś jeszcze jeden utwór o jakże stosownym tytule "I Love The Night" - "Kocham noc".
50. Blue Öyster Cult - I Love the Night
51. Komentarz Tomasza
"I Love The Night" i tym optymistycznym akcentem kończymy. Do zobaczenia jutro i na pozostałych koncertach. I do usłyszenia w sobotę 4 czerwca za trzy tygodnie.
52. Julee Cruise - Mysteries of Love
Płyty wykorzystane w ramach audycji
Black Sabbath - Sabotage (NEMS) (1975)
Blue Öyster Cult - Secret Teaties (1974)
Blue Öyster Cult - Agents Of Fortune (1976)
Blue Öyster Cult - Spectres (1977)
Blue Öyster Cult - Fire Of Uknown Origin (1981)
Cocteau Twins - Garlands (1982)
Cocteau Twins - Treasure (1984)
Fish - Vigil In A Wilderness Of Mirrors (1990)
Pendragon - Fallen Dreams and Angel (EP) (1994)